
Jest położną i kocha swoją pracę. Ale sklep z bielizną był od zawsze jej marzeniem. A jak się czegoś mocno chce, dąży do celu, to marzenia się spełniają.
Ania Pilich prowadzi sklep z bielizną już 22 lata - Myślę, że z dużym sukcesem. Pozyskałam wielu przyjaciół i nawiązałam nowe znajomości, które myślę, że zostaną na długo. - mówi w rozmowie z nami - Zdarza się, że klientki przychodzą tu nie tylko po coś nowego, ale najzwyczajniej w świecie chcą pogadać, zwierzyć się, czasami poradzić.
Pani Ania doszła do wniosku, że patrząc z perspektywy czasu okazało się, że głównym celem dla niej nie była sprzedaż, ale „bycie dla ludzi”.- Trzeba ich po prostu kochać i być otwartym na różne relacje. Tu przychodzą pokolenia, przychodzą matki, córki ...
Gdy rozeszła się wieść, że nosi się z zamiarem zamknięcia sklepu, klientki przychodziły do sklepu, zaczepiały na ulicy z pytaniem – Pani Aniu, dlaczego Pani zamyka sklep? Czemu nam to robi?
Jedna klientka wręcz z wyrzutem powiedziała, że przez nią nie dostanie prezentu na gwiazdkę.
Jakie były początki? - myśli Ania – Początki były naprawdę ciekawe. Wszystkie klientki, które do mnie trafiały miały rozmiar 75B! - śmieje się.
Dopiero rozmowa uświadamiała, że kobiety i ich rozmiary są różne.
Ale z drugiej strony to właśnie dzięki nim, dzięki kobietom, klientkom rozwijała się. Nawiązała współpracę z kolejnymi firmami i dostawcami. - Bazujemy tylko na krajowych markach, bo uważam, że polski biznes trzeba wspierać.
A czemu rezygnuje? - Trochę za dużo mnie to już kosztowało czasu. Ja już mam 54 lata. Więcej czasu chcę spędzać z córką i malutką wnuczką, które mieszkają daleko. Doszłam do wniosku, że w końcu przyszedł czas na rodzinę, najbliższych. Nie tylko praca, praca, praca …
Szczęśliwie, nie tylko dla samej pani Ani, ale zapewne dla całej jej klienteli okazało się, że historia tego miejsca potoczy się inaczej. „Kształt rzeczy” nie zostanie zamknięty!
- Dziewczyny same do mnie przyszły z propozycją jego przejęcia. A ja wiem, że „moje dziecko” oddaję w dobre ręce i cieszę się naprawdę, że sklep nie zniknie z mapy naszego miasta.- podsumowuje rozmowę Anna Pilich.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Pozdrawiam sympatyczną Panią Anię :)
Trochę za wcześnie za emeryturę.
Naprawdę? A Komu o tym decydowac? Bo na pewno nie Tobie autorko komentarza…
Pozdrawiam serdecznie Pani Aniu. ???????? Dużo radości i spełniania się. ????????
Aniusia Ty dobry człowieku. Również miałam kiedyś 75B.! Powodzenia w czymkolwiek co sobie zaplanujesz????????????????
Moje słońce -tak mówiłam kiedy leżałam na oddziale ginekologiczno -położniczym w Łowicz. Cudowna pełna ciepła kobieta.
Dobra, ale co to za sklep?