Reklama

Bzyczy bzyk znad Bzury czyli przedwyborcze ciekawostki

10/11/2014 17:29

To już ostatni (na szczęście) tydzień samorządowej kampanii wyborczej, choć w wyborach burmistrza i wójtów niektórych gmin można spodziewać się drugiej tury, więc uzbierało się sporo związanej z ową kampanią ciekawostek. Kto wie, czy nie więcej niż przed wszystkimi poprzednimi wyborami w wolnej Polsce razem wziętymi.


W Łowiczu mamy aż sześcioro (pięciu facetów i jedna pani, bizneswoman) kandydatów na stanowisko burmistrza. Wszyscy oczywiście mają o sobie jak najlepsze zdanie. Pani bizneswoman obraża się nawet, gdy w lokalnych mediach pisze się o niej per pani D., nie dodając imienia, o tytule magistra nie wspominając. Niektórzy kandydaci niewygodne fakty z własnych życiorysów chcieliby jak najszybciej wytrzeć gumką myszką, bowiem w przeszłości spotykały ich rozmaite przygody. A to jazda po pijaku na rowerze, a to nadmierne zamiłowanie do hazardu. Gdzie, jak gdzie, ale w dawnej stolicy prymasów i obecnej stolicy diecezji chciałoby się mieć burmistrza bez takich skaz w życiorysach. Tzw. debata kandydatów zorganizowana przez „NŁ” niewiele sprawę rozjaśniła. Frekwencja przez organizatorów uznana za sukces – prawie 200 osób na trybunach, ale jeśli wziąć pod uwagę fakt, że kandydatów na radnych miejskich i powiatowych tylko z Łowicza jest ponad dwustu, to można mieć wątpliwości.

W Łyszkowicach jednym z kandydatów na wójta jest Włodzimierz Traut, wcześniej namaszczany przez Polskie Stronnictwo Ludowe, który tę funkcję sprawował przez wiele lat, ale prokuratorskie zarzuty i sądowe wyroki sprawiły, że od pewnego czasu w lokalnych mediach występował jako Włodzimierz T. Ostatnie orzeczenie sądu sprawiło, że jeśli nawet pan Traut wygra wybory, to i tak wójtować nie będzie mógł. Chyba, że uniewinni go sąd wyższej instancji. Więc co będzie jeśli wygra, bo podobno w Łyszkowicach jest lubiany??? Wtedy prawdopodobnie będzie musiał być mianowany komisarz. Osobiście na miejscu pana T. wycofałbym się z wyborów, ale to kwestia honoru. Kandydat twierdzi, że zdecyduje elektorat. Na jego miejscu poszedłbym dalej i powołał własną ławę przysięgłych. Na diabła jakiś sąd? Triada „Bóg – Honor - Ojczyzna” już dawno wielu polskich polityków, zarówno na górze, jak i na samym dole, przestała obowiązywać. Obecnie dominujące zawołanie brzmi: „Władza – Kasa – Hucpa”. Zaś na marginesie: starsze słowniki słowo „hucpa” każą pisać przez „ch” (to zamiast (c)honoru).

W gminie Nieborów kandydat na wójta i do Rady Powiatu popierany przez PiS, dotychczasowy wicestarosta, Dariusz Kosmatka zauważył, że w kilku miejscach jego billboardy zostały przez nieznanych (ale jak widać mocno upolitycznionych) sprawców zerwane, co – już na marginesie – jest nie tylko chamstwem, ale i przestępstwem. Może zrywającym chodziło o to, że podobizna Kosmatki nie powinna znajdować się w tak zacnym gronie, jak wicewojewoda Paweł Bejda i mający kiedyś kłopoty z prawem, były poseł Tadeusz Gajda (obaj z PSL), których billboardy pozostały na swoich miejscach. Coś mi się wydaje, że zagorzali fani PSL-u wyświadczają swym politycznym idolom niedźwiedzią przysługę. A faworytem i tak jest Andrzej Werle. Bez billboardów i plakatów.

Stare porzekadło mówi o trzymaniu dwóch srok za ogon. Że to niby żadnej utrzymać dobrze się nie da. A wielu z nas zna takiego gościa, który trzyma za ogony aż trzy sroki! Od ósmej do szesnastej (ale bywa, że i po fajrancie oraz w weekendy) jest radnym i wysokim urzędnikiem powiatowego szczebla, a poza tym biznesmenem i na dodatek rolnikiem. Zastanawiające jest, kiedy ma czas na sen? Ma natomiast chrapkę (nie tylko w snach) na ciąg dalszy. I podobno jest pewny swego. Należy więc pogratulować samopoczucia tak dobrego, że istnieje prawdopodobieństwo przejścia w narcyzm. A jak się zaprze, to może jeszcze podejmie jakieś studia. Nazwiska nie wymienię, bo wyjdzie na to, że gościa nie lubię. A ja go podziwiam. I staram się na wszystko patrzeć chłodnym okiem.

Miasto i powiat wyjątkowo „udekorowane” zostały wygłaskanymi komputerowo fotografiami kandydatów. W rozmaitych rozmiarach. Jeden z moich znajomych przejeżdżając przez Łowicz przy okazji Wszystkich Świętych stwierdził, że najbardziej rzuciła mu się w oczy wielka przyczepa (naczepa) z olbrzymią podobizną przystojnego młodego człowieka z wąsami oraz hasło innego kandydata: „Idę do przodu”. To idź chłopie i nie oglądaj się za siebie. Patrz jednak na boki. A jak zmienisz zdanie, to zawróć. Generalnie wszelkie hasła są prawdę powiedziawszy psu na budę. Burmistrz Kaliński w swej wyborczej triadzie ma też (samo)określenie: „energiczny”. Ja bym raczej określił go jako „filozoficzny”. Trudno bowiem zauważyć, by na co dzień kipiał energią. A filozofią owszem.

Niezależnie od wszystkiego kandydatom na radnych wszelkich szczebli, a także na stołki wójtów i burmistrza Łowicza, dedykuję wierszyk, który logopedzi polecają przy ćwiczeniu giętkości języka:

Bzyczy bzyk znad Bzury zbzikowane bzdury,
bzyczy bzdury, bzdurstwa bzdurzy
i nad Bzurą w bzach bajdurzy,
bzyczy bzdury, bzdurnie bzyka,
bo zbzikował i ma bzika.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Lowicz24.eu




Reklama
Wróć do