
Pizzeria Da Grasso w Łowiczu, działająca na Starym Rynku od lutego 2017 roku, przeszła gruntowną metamorfozę. Właściciel Łukasz Jagiełło postanowił wprowadzić zmiany, które mają odświeżyć wizerunek lokalu i jeszcze bardziej przyciągnąć klientów.
– „Kto stoi w miejscu, ten się cofa” – mówi właściciel, który decyzję o remoncie podjął pięć miesięcy temu.
– Oglądaliśmy różne projekty i aranżacje, ale to moja żona miała swoją wizję, która świetnie się sprawdziła – podkreśla Łukasz Jagiełło. Chociaż jako część ogólnopolskiej sieci Da Grasso lokal musiał trzymać się wytycznych dotyczących brandingu, właścicielowi udało się wprowadzić kilka lokalnych akcentów. Jednym z nich jest dodanie do logo charakterystycznego kwiatuszka nawiązującego do łowickiej wycinanki. – To nasz ukłon w stronę lokalnego folkloru – dodaje.
Zmiana wystroju spotkała się z pozytywnymi reakcjami klientów. Młodzież z łowickich szkół, która odwiedziła lokal, była zachwycona nową aranżacją. – Jest cieplej i przytulniej – zauważyli uczniowie z Ekonomika. Uczennice z technikum na Podrzecznej również chwalą zmiany, które, jak twierdzą, zachęcają je do częstszych wizyt.
Rodziny z dziećmi także znajdą tu coś dla siebie. Właściciel zadbał o kącik dla najmłodszych z telewizorkami, co pozwala rodzicom spokojnie zjeść i porozmawiać. – Dzieci się zajmą, a my mamy chwilę dla siebie – mówią zadowoleni klienci.
Łukasz Jagiełło podkreśla, że najważniejszą wartością w jego biznesie są ludzie. – Dobry pracownik to podstawa prowadzenia takiego biznesu. Mamy świetną obsługę i zespół, z którego jestem bardzo dumny – dodaje właściciel.
Da Grasso w Łowiczu od lat angażuje się w lokalne inicjatywy. Organizuje warsztaty kulinarne dla dzieci, podczas których najmłodsi mogą własnoręcznie przygotować pizzę, a na zakończenie otrzymują dyplom „małego kucharza”. - W tym roku angażujemy się również w Miejską Choinkę - dodaje właściciel popularnej w Łowiczu pizzerii.
Nowa aranżacja, która powstała w ciągu dwóch tygodni intensywnych prac, w tym nocnych remontów, ma na celu nie tylko przyciągnięcie nowych klientów, ale także podtrzymanie lojalności dotychczasowych gości. Lokal, który oferuje około 60 miejsc, wciąż cieszy się dużym zainteresowaniem.
– Trzeba się zmieniać i dostosowywać do tego, co dzieje się na rynku. Nawet jeśli pada deszcz, to zawsze zza chmur wychodzi słońce – mówi Łukasz Jagiełło, który z nadzieją patrzy na przyszłość. Wierzy, że zmiany na Starym Rynku, w tym możliwość posiadania ogródka całosezonowego, jeszcze bardziej wpłyną na atrakcyjność lokalu.
Nowe Da Grasso pachnie świeżością i zaprasza nie tylko na pizzę. – Najlepiej przyjść i samemu zobaczyć, jak się zmieniło – zachęca właściciel.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie