
Łowiczanin Dawid Piorun został ugryziony przez psa ze schroniska dla zwierząt. Do nieprzyjemnej sytuacji doszło w Lasku Miejskim, gdzie mężczyzna poszedł pobiegać, a psiak był na spacerze z wolontariuszką. Zdaniem pana Dawida wolontariusze powinni z większą uwagą spacerować z czworonogami.
Jak relacjonuje Dawid Piorun, do incydentu doszło w minioną niedzielę 8 września około południa. Mężczyzna biegł po ścieżce zdrowia w Lasku Miejskim, gdy został ugryziony w udo przez psa ze Schroniska dla zwierząt.
Psiak był prowadzony na długiej smyczy przez wolontariuszkę. Zdaniem pana Dawida, kobieta nie skróciła w porę smyczy, mimo że miała na to dużo czasu, bowiem mężczyzna biegł powoli i był widoczny z daleka.
- W sekundę pies się rzucił do mojej nogi i przez spodnie mnie ugryzł – napisał w mediach społecznościowych mieszkaniec Łowicza, który skontaktował się z naszą redakcją i ku przestrodze podzielił się swoją historią. Pan Dawid powiedział nam, że kobieta przeprosiła go i tłumaczyła się, że taka sytuacja miała miejsce pierwszy raz.
Ugryziony przez czworonoga mężczyzna spędził ponad półtorej godziny w szpitalu, czekając w kolejce na zastrzyk. Kolejne zastrzyki ma przyjąć za miesiąc i za pół roku. Biegacz skarży się na ból nogi i ręki, obawia się, czy incydent nie pozostanie w jego podświadomości. Jednak nie to jest jego zdaniem najgorsze.
- A co by było, jakby ten pies ugryzł naście centymetrów dalej albo by zaatakował kogoś innego? Jakby na tej wysokości ugryzł dziecko? Nie zdążyłem ja zareagować, nie zdąży ktoś inny – uważa Dawid Piorun. Mężczyzna nie chce nawet myśleć co by było, gdyby na jego miejscu był jego czteroletni syn.
Mieszkaniec Łowicza twierdzi, że wolontariusze powinni z większą uwagą wyprowadzać psy na spacer i być bardziej skupieni na czworonożnych podopiecznych. Jak zaznacza, pomaganie jest dobre i ważne, póki jest robione przez osoby przeszkolone i odpowiedzialne. W innym wypadku może zdarzyć się nieszczęście.
- Jest nam przykro, że tak się stało – powiedział nam Grzegorz Gawroński, prezes spółki Zakład Utrzymania Miasta w Łowiczu, która opiekuje się schroniskiem. Jak zapewnił, wolontariusze są szkoleni przed wyjściem na spacer z czworonogami, zaś wszystkie psy posiadają wymagane szczepienia.
Prezes komunalnej spółki przyznaje, że taki sytuacje się zdarzają, a psy ze schroniska nie są do końca przygotowane na spotkanie z innymi ludźmi. Zdaniem prezesa w tym przypadku pies musiał się przestraszyć nadbiegającego mężczyzny.
Grzegorz Gawroński w rozmowie z naszą redakcją zadeklarował, że wolontariusze zostaną pouczeni, aby wybierali się na spacery z psami na polany, w miejsca mniej uczęszczane przez spacerowiczów czy biegaczy.
- Będziemy robić wszystko, żeby taka sytuacja się nie powtórzyła – zapewnia Grzegorz Gawroński.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Pan Gawroński bajki opowiada, chodziłam z psami z naszego schroniska kilka razy i nie było przeszkolenia. Myślę, że niektórych gubi rutyna, a faktem jest, że biegnący człowiek może w psie wyzwolić poczucia zagrożenia. Mam dwa małe i bardzo grzeczne psy, jednak nigdy nie ufam do końca, że nie ugryzą.
Zawsze będąc na spacerze z psem z schroniska byłem informowany co do charakteru pieska, jego zachowań itd. Pieski o niestabilnej psychice nie są wydawane wolontariuszom tylko wyprowadzanie przez pracowników. Wielki szacunek dla pracowników schroniska i wolontariuszy, którzy poświęcają swój czas dla chwili radości dla tych skrzywdzonych przez ludzi stworzeń.
To była tylko kwestia czasu.
To tylko zwierzę człowiek powinien być mądrzejszy i zachować bezpieczny odstęp to zwierzęta po przejściach często zabierane z miejsc gdzie byly bite itd
skoro psy były bite to są niebezpieczne ze swymi traumami - powinny byc izolowane od ludzi aby nie krzywdziły biegaczy czy spacerujących
Za psa odpowiada opiekun i to jego zasranym obowiązkiem jest pilnowanie kundla. Ja bym nie odpuścił i wytoczył proces.
i tak ma być ! wyeliminować zagrożenie dla ludzi z przestrzeni publicznej skoro zdarza się że pies gryzie czy rzuca się na człowieka
A mnie uczono że koło psa się nie biega i tyle w temacie.
Nie - psa się pilnuje. To nie obowiązkiem przechodnia jest uważanie na psa. Obowiązkiem opiekuna jest uważanie na postronnych. Kundel do uśpienia, a wolontariuszka powinna płacić wysokie odszkodowanie.
psa nie powinno tam być skoro nie jest zrównoważonym psem
Brawo pani kierownik..
Ale sensacja... a gdyby go kleszcz ugryzł też byście pisali o tym w Interecie. Takie życie, wypadki się zdarzają.
każdy pies bez wyjątku wyprowadzany na zewnątrz powinien mieć kaganiec. Nie ma psów mniej lub bardziej niebezpiecznych. Nawet najmniejszy mops może ukąsić bo kolor skarpety mu się nie spodoba i zakażenie gotowe. Nie po to człowiek przez wieki podporządkowywał sobie świat, by teraz być gorzej traktowanym od psa i ustępować mu miejsca. A może niektórym marzy się film planeta małp