Jadwiga Wieteska z Łowicza potrzebuje naszej pomocy

Pani Jadziu, musi być dobrze! Jeszcze tyle zwierzaków czeka na uratowanie... Powodzenia!

Pani Jadwigo jak najmniej chemioterapii ewentualnie odejśc całkowicie o ile moge Pani poradzić
bo u mnie w rodzinie występowała podobna choroba .
Napewno Pani wie że na rozwój nowotworów wpływ ma zakwaszenie organizmu oraz osłabienie struktóry kolagenowej .Najgrozniejszą bronia raka przez którą dokonuja sie przerzuty do innych narzadów jest METASTAZA czyli trawienie kolagenu.Dlatego nadrędnym celem podczas leczenia nowotworów jest zapobieganie przerzutom poprzez ochronę i wzmocnienie kolagenu.Mozna tego dokonać poprzez suplementację mikroelementów które oddziałując synergicznie ze sobą potrafią wzmocnić barierę kolagenową .Są to:
-witamina C -dawka 10 gram dziennie
-witamina D-od 10 000 j.m dziennie
-aminokwasy-lizyna ,prolina,argina
-selen,miedz,mangan
-polifenole -zielona herbata,kwercetyna
-substancje czynne z roślin krzyżowych-kurkuma,resweratrol
Proszę pamiętać że NOWOTWÓR żywi się cukrem więc zrezygnować z pokarmu z cukrem
nowotwór potrzebuje cukru 12 razy więcej, kapusta ( soki) jest lekarstwem na nowotwór
oraz jarmuż, pozatym czosnek z natką pietruszki niszczy komórki nowotworowe ,witamina D
którą daje słońce.
By nie dopuścić do dalszego zakwaszenia organizmu należy pić dużo wody ale nie z kranu czy
marketu lecz wodę jonizowaną o wysokim współczynniku PH i ORP.
Prosze o tym pamiętać nie liczyć na chemioterapię że pomoże bo to jest oszustwo lecznicze od tego to nikt nie pozbył sie raka.
Powodzenia RR

Cudowny, życzliwy człowiek , Pani Jadzi nieraz udowodniła, że nie ominęła porzuconego zwierzęcia, zawsze życzliwa pomocna wobec ludzi. Przełom roku 2018/2019 i sprawa z porzuconą, wylęknioną suczką z okolic Intermarche , tyle zgłoszeń ze strony wrażliwych ludzi, tyle prób jej ujęcia ze strony służb miejskich i nic. Suczka koczowała w śniegu, pod gołym niebem uciekając na widok zbliżającego się człowieka. pani Jadzia z pełną delaminacją podjęła się jej pomoc, każdego poranka przed pracą , podwoziła jej jedzenie, nauczyła ją podchodzić po jedzenie, zrobiła prowizoryczne schronienie, to zaprocentowało, że ta wylękniona, zdziczała sunia została wyniesiona na rękach z mokrego, śniegu. Dziś Lucy ma dom, podwórko, cieszy się życiem. teraz jej wybawicielka czeka na ludzką pomoc!!!!

To jest draństwo naszego państwa ,żeby chorzy ludzie zbierali pieniądze na leczenie,bo system im tego nie zabezpiecza????