
O świętach Bożego Narodzenia – o tym, jak je dobrze przeżyć, jak poradzić sobie z brakiem przy wigilijnym stole bliskich, którzy odeszli w ostatnim czasie, oraz jak podtrzymywać świąteczną radość po 26 grudnia r- ozmawiamy z ks. Pawłem Olszewskim, wikariuszem parafii katedralnej w Łowiczu.
Jak dobrze przeżyć święta Bożego Narodzenia?
Ks. Paweł Olszewski: Kiedy obchodzimy święta Bożego Narodzenia, przeżywamy niesamowitą tajemnicę, że Bóg stał się człowiekiem i zamieszkał pośród nas. To jest niesamowite, że On nie wybrał innego stworzenia, w które się wcielił, tylko człowieka, po to, żeby nas uwrażliwić na człowieczeństwo.
Jeżeli chcemy spotkać Pana Boga, to kontemplujmy Go w drugim człowieku. Sam Jezus Chrystus przyszedł w takiej postaci jak ten drugi człowiek, który jest obok mnie. Żeby dobrze przeżyć święta, to może właśnie w te święta nie będę człowiekiem agresywnym, oceniającym, patrzącym z dystansem na innych. Ale będę chciał przekroczyć pewne bariery, które zbudowałem przez ostatni rok czy lata, i wyjść naprzeciw drugiego człowieka.
Dzisiaj usiądziemy z najbliższymi przy wigilijnym stole, by połamać się opłatkiem. Czego powinniśmy sobie życzyć? Czy zdrowie rzeczywiście jest najważniejsze?
Zdrowie jest ważne. Jeżeli mamy dobrą dyspozycję fizyczną i psychiczną to wiadomo, że łatwiej się pewne rzeczy układa. Składając sobie świąteczne życzenia warto zainspirować się bohaterami związanymi z Bożym Narodzeniem.
Spójrzmy na Maryję, kobietę w ciąży, która przeżywała różne trudności, była daleko od swojego domu, rodziła pośród zwierząt. Było to dla niej na pewno trudne doświadczenie. Czemu nie życzyć, patrząc na Maryję, pokoju w sercu? Albo doświadczenia miłości. Mimo tego, że Maryja przeżywała trudne momenty, to przeżyła je, bo była otoczona miłością przez Józefa, a po narodzeniu przez Dzieciątko Jezus.
Patrząc na Józefa możemy życzyć umiejętności znajdowania rozwiązania w różnych trudnych sytuacjach. Widzimy Józefa jako mężczyznę, głowę rodziny, ojca, męża. Jego ukochana żona rodzi w spartańskich warunkach. On chciałby jej zapewnić komfort, ale to, co jej mógł dać, to właśnie miłość. Życzmy więc sobie otwartości, pomysłowości.
Kiedy wpatrujemy się w pasterzy, widzimy ich podczas pracy. Życzmy umiejętności dostrzegania cudów w codzienności. Pasterze byli na polu, pilnowali swoich stad, ale to w tej zwykłej codzienności spotkał ich cud.
Patrząc na trzech mędrców – oni wyszli ze Wschodu, z pewnego swojego komfortu, może z pewnych schematów swojego życia. Wyruszyli i dostrzegli cud, który przemienił ich życie. Nie bójmy się życzyć ludziom takiej umiejętności wychodzenia ze strefy komfortu, może konformizmu, bo mamy jedno życie i szkoda je przegrać.
Przede wszystkim życzmy, żeby Pan Bóg nam błogosławił. Żeby był obecny w naszym życiu i żebyśmy my umieli patrzeć na świat częściej z perspektywy Pana Boga. Czasami jeżeli patrzymy tylko tak po ludzku, to wiadomo, że spotkamy się z pewną granicą i niemocą. A Pan Bóg chce nam poszerzać te horyzonty. Kiedy widzimy, że wszystko się sypie, wali, to On mówi: ale spokojnie, jutro będzie nowy wschód słońca, nowy dzień, który może być tym dniem, który przemieni zupełnie twoje życie.
W niektórych domach przy wigilijnym stole zabraknie bliskich osób, które odeszły, a z którymi jeszcze niedawno rozmawialiśmy. Jak poradzić sobie z tą stratą, z brakiem ukochanej osoby?
Zawsze w takiej sytuacji przypomina mi się „Kolęda dla nieobecnych” Zbigniewa Preisnera. To jeden z piękniejszych utworów, jakie napisał człowiek. Wierzymy, że ci ludzie, którzy umierają, nie odchodzą w pustkę, tylko przechodzą w świat duchowy. Myślę, że tutaj potrzeba nam przylgnięcia do Pana Boga. Po ludzku to bardzo trudne, bo może zabraknie dialogów, uśmiechów, po prostu ludzkiej obecności i nasze serce może rozdzierać smutek. Ale też potrzeba nam to przeżyć, potrzeba tego doświadczenia z taką myślą, że i my kiedyś przejdziemy na tamten świat. A wtedy spełnią się nasze tęsknoty i oczekiwania, że spotkamy naszych bliskich.
Zawsze będzie jakaś pustka w sercu, ale też zobaczmy, ile jest osób obok nas, z którymi możemy się spotkać. Osób, z którymi może nie zamienialiśmy wcześniej słowa. Może ten drugi człowiek ożyje dla nas, w takim sensie, że do tej pory kogoś nie zauważaliśmy, a teraz to się zmieni. Czasem jest to sąsiad, czasem ktoś z rodziny. Można odezwać się, zadzwonić, wysłać SMS-a i przemienić ten stan. W ten sposób zyskamy tego człowieka, zobaczymy, że wokół nas są jeszcze ci, którzy chcą nas kochać i których my możemy kochać.
Natomiast patrząc na żłóbek, w którym widzimy Maryję i Dzieciątko Jezus, warto też pomyśleć o tym, że za 33 lata Maryja też straci kogoś bliskiego. Że jej syn będzie wisiał na krzyżu, że umrze. Ale jest też nadzieja zmartwychwstania. I my również jesteśmy zaproszeni do tego, żeby żyć z taką nadzieją.
Często mówimy, że „święta, święta i po świętach”. Co zrobić, by radość z przyjścia Zbawiciela na świat trwała po 26 grudnia?
Myślę, że warto wracać do polskich tradycji śpiewania kolęd, które są piękne, oryginalne, wyjątkowe. To powrót do takich normalnych spotkań w gronie rodziny, przyjaciół. Powspominajmy stare czasy, wyciągnijmy stare zdjęcia. Pozwólmy sobie na ten czas dla człowieka, na refleksję nad swoim życiem. Bo ono jest jedno. Postarajmy się je smakować, wydobyć najpiękniejsze barwy.
W tej dłuższej perspektywie warto wziąć księgę Pisma Świętego i żyć nią każdego dnia. Czytać sobie po fragmencie i pytać się „Panie Boże, co Ty chcesz mi powiedzieć?”. Wtedy tajemnica Bożego Narodzenia stanie się dłuższą przygodą.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie