Reklama

Jeden dzień z życia Prezydenta

01/04/2015 14:56

W prymasowskim Łowiczu niektórzy spośród wyższych rangą urzędników państwowych i kościelnych hierarchów, a także zwykłej ludności przeżyli zawód, innym zaś spadł kamień z serca. Byłoby w mieście trochę zamieszania, bo przecież funkcjonariusze BOR-u działają zdecydowanie i stanowczo. Czasem, jak pokazali ostatnio, aż za, reagując nerwowo nawet na podniesione przez jakiegoś obywatela krzesło.


Na Palmową Niedzielę miał do Łowicza zjechać sam Pan Prezydent, ale przyjazd nie doszedł do skutku. Pan Prezydent udał się bowiem w Palmową Niedzielę do Tunezji, gdzie islamscy terroryści dokonali krwawego zamachu, w którym zginęli także Bogu ducha winni polscy turyści. Cały cywilizowany świat zastanawia się nad tym, jak powstrzymać falę terroru, ale nie jest to oczywiście zadanie proste.

Kalendarz Pana Prezydenta jest niezwykle napięty i zastanawiam się czasem, jakie trzeba mieć zdrowie i kondycję, także psychiczną, by to wszystko wytrzymać. Chłop jest przecież po sześćdziesiątce, więc sił ubywa. Weźmy dla przykładu tylko ostatni poniedziałek. Przed południem wizyta na Kongresie Uniwersytetów Trzeciego Wieku w Teatrze Wielkim. UTW działają już czterdzieści lat i wśród ludzi w starszym, pardon trzecim, wieku cieszą się sporym powodzeniem, ale kongres, pod patronatem Pierwszej Damy i ulubionej przez emerytów Biedronki, odbył się dopiero po raz drugi w historii. Traf chciał, że niedługo przed wyborami prezydenckimi, ale to pewnie tylko kwestia przypadku. O elektorat „trzeciego wieku” warto w każdym razie zabiegać także i po to, by nie dopuścić na najważniejszy urząd w państwie jakiegoś młokosa tuż po czterdziestce. Wprawdzie podobno świetnie wykształconego, aktywnego europosła (więc zarabiającego w euro, warto mu to przy okazji przypomnieć), mówiącego biegle także w zachodnich językach, ale co tam? Zdaje się, że ów młokos nie potrafi nawet broni w ręku utrzymać, więc co będzie, jeśli jakiś obcy prezydent będzie chciał do nas przyjechać na polowanie? Pójdzie w nagonce? Od nagonki to on ma Błaszczaka, Mastalerka, Kurskiego i wielu innych.

W poniedziałek trzeba było ustosunkować się także do wyroku, jaki zapadł we wznowionym (wprawdzie do dziś nie wiem z jakiego powodu?) procesie Mariusza Kamińskiego i innych (tak zwykle pisze się wokandę). Kiedyś już sąd, niezawisły i niezależny, oczyścił bliskiego nam geograficznie, bo pochodzącego z Rybna w powiecie sochaczewskim Kamińskiego, ale widocznie nie był zbyt niezawisły, bo się pomylił. W poniedziałek ten błąd naprawiono i skazano Kamińskiego (i innych) na najwyższy przewidziany za to przewinienie wymiar kary. Uczynił to sąd w składzie orzekającym zdecydowanie młodzieżowym (tak to w każdym razie wyglądało z obrazu w przekazie telewizyjnym), mnie osobiście przypominającym brygady pracy socjalistycznej z czasów PRL-u, ale sąd to sąd! Wprawdzie odezwali się potem różni politycy i uczeni w piśmie, którzy ten wyrok uznali za skandaliczny, ale trzeba było zareagować zdecydowanie. – Wara od wyroków niezawisłych sądów – stwierdził więc Pan Prezydent najwyraźniej tym wyrokiem usatysfakcjonowany, przypominając mi przy okazji określeniem „wara”retorykę z lat sześćdziesiątych.

W poniedziałek zapadł jeszcze jeden wyrok. W tak zwanym trybie wyborczym. Wyrzucony z PiS-u Adam Hofman dał się namówić (co za naiwność?) na radiową rozmowę Pierwszej Blondynce III RP czyli magister zootechniki Olejnik Monice. Hofman, który poza polityką pewnie miejsca dla siebie nie widzi, zadał jakieś pytania pod adresem Prezydenta, więc będzie musiał teraz Pana Prezydenta przeprosić za zadawanie głupich pytań, a ponadto wzbogaci o 10 tysięcy jakiś cel charytatywny. Ileż to byłoby lotów do Madrytu?

Wieczorem, na początku w głównym wydaniu Wiadomości TVP1, a potem w TVP INFO, widzieliśmy Pana Prezydenta w rozmowie na tematy bieżące (a jest o czym mówić), by w kilkadziesiąt sekund później zaszczycił w Sali Balowej Zamku Królewskiego uroczystość wręczania Wiktorów wymyślonych jeszcze w czasach głębokiego Peerelu przez niezwykle sprytnego w telewizyjnym biznesie, znanego mi dość dobrze osobiście, Józefa Węgrzyna. Jednego z Wiktorów, nagród ponoć prestiżowych, Pan Prezydent wręczył osobiście. A w samej sali i z ekranów wazelina płynęła w obfitości niezwykłej. Super-nagrodę TVP czyli Super Wiktora odebrał nawet prezes TVP Juliusz Braun (zawsze do usług!). Nie mylić broń Boże z Grzegorzem Braunem, jednym z jedenastu kandydatów w prezydenckim wyścigu. A swoją drogą do tego wyścigu nie załapały się pani Wanda Nowicka i pani (?) Anna Grodzka. Nie uzbierały nawet marnych stu tysięcy podpisów niezbędnych do zarejestrowania kandydata w Państwowej Komisji Wyborczej. Wygląd na to, że naród w swej masie powoli mądrzeje. Miejmy nadzieję, że ten przypływ mądrości jest procesem ciągłym.

A na ten tydzień od niezależnego felietonisty WESOŁYCH, RADOSNYCH I BŁOGOSŁAWIONYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Lowicz24.eu




Reklama
Wróć do