
Od miesiąca dzieci i młodzież nie chodzą do szkół, a nauka prowadzona jest zdalnie. Co o kształceniu na odległość mówi mama uczennicy czwartej klasy podstawówki? A jak lekcje on-line ocenia mama dwóch licealistów?
Do lekcji on-line nie byli gotowi ani nauczyciele, ani uczniowie. Nie mogli być też przygotowani rodzice uczniów, zwłaszcza tych młodszych, którzy od kilku tygodni wspomagają swoje pociechy w zdalnym nauczaniu.
Czasami nie daje się rady
Kuchnia od kilku tygodni stała się nie tylko miejscem gotowania i spożywania posiłków, ale i odrabiania lekcji 11-letniej uczennicy łowickiej podstawówki. Na stole leży laptop, a parapet pokrywają podręczniki i zeszyty.
Nauczyciele przesyłają lekcje w formie wiadomości tekstowych na elektroniczny dziennik. Do materiałów czasem załączają odnośniki do stron internetowych, w tym filmików, które mogą pomóc w zrozumieniu tematu. Zadawane są prace domowe. W odpowiedzi uczniowie przesyłają zdjęcia wykonanych zadań, które są później oceniane.
- Prac domowych nie jest jakoś dużo, więcej jest materiału do przerobienia podczas lekcji. Najtrudniej jest z matematyką, bo dziecku trzeba jeszcze wytłumaczyć niektóre zagadnienia - mówi mama czwartoklasistki. - Siadamy razem, mówię jej co ma przeczytać i rozwiązać, a następnie sprawdzam jak sobie poradziła.
Lekcji jest mniej niż w szkole. Na przykład jeśli w tygodniu było pięć godzin z danego przedmiotu, to w tej chwili są trzy, a dwie godziny są przeznaczone na konsultacje z nauczycielem. Uczeń może wówczas skontaktować się z nauczycielem i poprosić o wyjaśnienie niezrozumiałego zagadnienia.
- Ja akurat mam ten komfort, że cały dzień jestem w domu i mogę sobie rozplanować czas na lekcje, obiad czy inne sprawy domowe. Przed epidemią zwolniłam się z pracy i z tyłu głowy nie siedzi mi myśl, że muszę do niej wrócić w najbliższym czasie - przyznaje kobieta. Nie zazdrości rodzicom, którzy pracują zdalnie lub wracają o godzinie 15 czy 16 do domu i muszą przysiąść ze swoimi pociechami do lekcji.
Sama z czwartoklasistką spędza kilka godzin dziennie przed komputerem. - Rodzic ma tak naprawdę każdego dnia 3-4 przedmioty do przełożenia dziecku. Fizycznie i psychicznie czasami nie daje się rady. Tym bardziej, że muszę też zająć się domem, w którym przy dwójce dzieci zawsze jest coś do zrobienia - przyznaje.
Młodsza córka, która chodzi do przedszkola, też otrzymuje ćwiczenia do wykonania w domu. Nauczycielki codziennie przesyłają informacje o zajęciach, kartach pracy do wykonania w książkach czy linki do piosenek na YouTube.
Kobieta obawia się, że przez kształcenie na odległość dzieci mogą mieć pewne braki w nauce. Przyznaje też, że starszej córce czasem trudno jest utrzymać uwagę podczas lekcji. - Na pewno w klasie, w obecności nauczyciela, łatwiej jest się skupić niż w domu przed komputerem.
Dziewczynki chciałyby już wrócić do normalnych zajęć. - Pytają ile jeszcze to potrwa i wiszą na telefonach z koleżankami - śmieje się mama 11-latki i jej pięć lat młodszej siostry. Sama przewiduje, że uczniowie w tym roku mogą jednak nie wrócić do szkół.
Klasówka na Messengerze
Gdy jest się mamą starszych dzieci, nauczanie zdalne nie wydaje się przysparzać większej liczby obowiązków. Tak przynajmniej twierdzi mama dwóch nastolatków, uczniów łowickich szkół ponadpodstawowych.
Do nauki on-line korzystają z laptopa, a w razie potrzeby jest też wysłużony, a przez to niezbyt szybki, komputer stacjonarny. Do lekcji w domowych warunkach trzeba było zainstalować tylko program do edycji tekstu. - Zdarza się, że młodszy syn korzysta też z mojego służbowego laptopa - mówi kobieta.
Obaj chodzą do różnych szkół. Same placówki różnie też organizują zdalne nauczanie. Z części przedmiotów, np. matematyki czy informatyki, zajęcia rzeczywiście odbywają się on-line, a więc nauczyciele spotykają się ze swoimi uczniami przed monitorami o ustalonej porze. Zajęcia trwają mniej więcej 45 minut, tak jak w szkole.
Młodszy syn ma ponadto klasówki i kartkówki. Jak wygląda przykładowy sprawdzian? Nauczyciel przesyła link, który jest aktywny tylko przez pewien czas. Po kliknięciu w odnośnik otwiera się arkusz z testem. Należy go wypełnić i odesłać do konkretnej godziny.
Niektórzy nauczyciele idą nieco dalej i chcą widzieć swoich uczniów, gdy ci rozwiązują zadania. Uczniowie, podzieleni na mniejsze grupy, o wskazanej porze powinni zalogować się na Messengerze i wziąć udział w wideokonferencji. Kamerka musi być ustawiona w taki sposób, aby nauczyciel obserwował nastolatków piszących sprawdzian.
- Chłopcy mają tyle samo nauki, co wcześniej, ale sami muszą przerobić więcej materiału. Pojawiły się też prace domowe z przedmiotów, z których do tej pory ich nie było - opowiada mama dwójki licealistów. - Obaj są w takim wieku, że radzą sobie ze wszystkim sami.
Ale i oni mają już dość zdalnego nauczania. - Chcieliby wrócić do szkół, do normalnych lekcji i spotkań z rówieśnikami - przyznaje nasza rozmówczyni.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
oby ta niewola magnetyzmu trwała jak najkrócej.
To co u się dzieje u mnie w domu od kilku dobrych tygodni nazwac tylko mogę MASAKRĄ jakąś. 1 laptop, dwójka dzieci 6 i 8 klasa szkoły podstawowej. Nie wiem ile damy radę to wszystko zneiesc. Trzymajcie się.
Nauczyciel też człowiek, ale i pracownik oświaty. Jakieś godziny chyba obowiązują to jeśli chodzi o pracę. To nie jest normalne gdy urządza sobie e-lekcje o 20 tej, bo tak mu pasuje. Zrobi rano zakupy, ugotuje obiad, A potem jak mu pasuje robi lekcje, testy, nawet w niedzielę. W te święta też nie odpuścili , jakies projekty itp z informatyki. Mówię o zespole szkół na Blichu. Porażka Państwo w państwie. Dyktują warunki uczniom i rodzicom. Obudzili się dość późno i teraz nadrabiają. Czas wolny ucznia? A pomoc rodzicom po zajęciach niemozliwa. Nie kto się tym zająć, bezkrólewie.
1 laptop a dwoje dzieci? Dwoje dzieci to 1000 zł na miesiąc do przeznaczenia właśnie na potrzeby dzieci. Zdalne nauczanie trwa już 2 miesiąc.. Trzeba kupić drugi komputer, miła pani, a nie wydawać pieniądze na własne potrzeby, np. kremiki.
można sobie odrabiać i przerabiać lekcje jeśli któryś rodzic jest w domu !!!
a co z tymi którzy normalnie pracują 8 godz. ?! siedzimy potem z dzieckiem 9 letnim do godz. 24 z lekcjami i tematami !! nie wiem jak to nazwać ?! gorzej niż MASAKRA
Masakra to jest jak pani od religii wysyła prace domowe. To jest jakieś nieporozumienie. Nikt z nauczycieli nie opracowuje tematów tylko przesyła prace domowe. Córka już szaleje bo tak się nie da. Pan Białas od matematyki jest jak agent6. Jedyny kontakt z nim to jak odbieramy w dzienniczku pracę domową. Mówię o siódemce na Brakowicach
Na podrzecznej w Technikum też są asy. Mam tam dwóch synów i jest pani od historii która jako jedyna z całej szkoły nie akceptuje zdjęć pracy domowej. Trzeba jej w Wordzie przepisywać. Dama cholerna. Rozumiem gdyby w szkole były zajęcia z maszynopisania. Chłopaki siedzą po 3 godziny żeby to napisać.
My mamy nawet więcej zapisanych kartek w zeszycie niż przed epidemią. Bo rodzic to może siedzieć cały dzień. Nauczyciele myślą że wszyscy siedzą w domu. A niestety niektórzy pracują!!!
Dajcie spokój ! Czasy są jakie są i nie ma co narzekać. Trzeba jakość radzić i tyle. Ja uruchomiłem tablety komputery i jakoś leci. Co do lekcji o późnych porach fakt absurd który należy zgłosić. U nas naprawdę pochwałę szkole w wygodzie i nauczycieli tam pracujących! Naprawdę rzetelne nauczanie. Od rana lekcje potem karty pracy i wszystko się da ogarnąć. Mam trójkę dzieci i jakość dajemy radę. Pozdrawiam
Czasy jakie są każdy widzi. Nauczyciele bo nie jeden uważaja się że są lepsi. Spoglądali z góry na rodziców. To rodzic czeka przed pokojem nauczycielskim jak ten pies czeka aż nauczyciel dopije kawę i łaskawie wyjdzie do rodzica. Nauczycielu jesteś pedagogiem na papierze!!!!
Czasy jakie są każdy widzi. Nauczyciele bo nie jeden uważaja się że są lepsi. Spoglądali z góry na rodziców. To rodzic czeka przed pokojem nauczycielskim jak ten pies czeka aż nauczyciel dopije kawę i łaskawie wyjdzie do rodzica. Nauczycielu jesteś pedagogiem na papierze!!!!
Rodzice ogarnijcie się, teraz dopiero co niektórzy z was zobaczyli że mają dzieci. Jak lekcje były w szkole, to nic ich nie interesowało. A dzieci się uczyły. Macie dzieci to dajcie im coś od siebie. Nauczyciele nie wybierali ze będą musieli uczyć przez internet. Też chcą wrócić do szkoły.
Od siebie???? To teraz Ja nauczyciel. Rodzice pracują jak by ktoś nie wiedział po 8,12 a czasem nawet więcej godzin na dzień. Obiad, sprzątanie, pranie, zakupy itp na koniec dnia jeszcze musimy być nauczycielami. A trąba jedna z droga po mazowieckiej link wyślę i proszę pedagog wielki.
Laptopów brak? Nie ma oprogramowania ? Na co wydajesz 500+ ? Najwyższa pora kupić za te pieniążki dzieciom sprzęt , a nie 3 czy 4 nawala na jednym laptopie ...
Ty nawet mazowieckiej nie ukończyłaś , wiec weź się do roboty i nie ubliżaj innym
A ja na Pania Marie K. z sp 4 kl.2 nie moge narzekac zawsze pomoze jak sa jakies klopoty z przeslanymi plikami wiadomo Librus siada i czesto szwankuje wiec sa tez i prywatne konta ktore moga go zastepowac. Pozdrawiamy
Wygodnie było dzieci do szkoły i luz to teraz się jeden z drugą ogarnij i poświęć więcej czasu dziecku niż feecboka jedna z druga
Trudno dogodzić.Zadajemyźle, nie zdajemy, to nieroby. Najlepiej nic nie robić,tylko popyszczyć.Mamuska tak się zapędziła żeby mi dokopać, że nie sprawdziła że wysłałam pozdrowienia dzieciom (klasa3) Wiadomość na20 uczniów odebrało 5bo reszta nawet nie wiem że coś takiego istnieje. Nie interesowała się dziećmi (a ma ich troje) a teraz musi. No i ból Pozdrawiam wszystkich normalnych rodziców (dzięki Bogu jeszcze wielu zostało).
Trudno dogodzić.Zadajemyźle, nie zdajemy, to nieroby. Najlepiej nic nie robić,tylko popyszczyć.Mamuska tak się zapędziła żeby mi dokopać, że nie sprawdziła że wysłałam pozdrowienia dzieciom (klasa3) Wiadomość na20 uczniów odebrało 5bo reszta nawet nie wiem że coś takiego istnieje. Nie interesowała się dziećmi (a ma ich troje) a teraz musi. No i ból Pozdrawiam wszystkich normalnych rodziców (dzięki Bogu jeszcze wielu zostało).
Jest zajebiscie, nie narzekajcie bo nie wiecie jak jest super
Drodzy rodzice to jak wy chcecie w obecnym czasie zorganizować naukę dla dzieci? Podajcie konkretne rozwiązanie. Przecież nauczyciele nie są winni tej sytuacji. Nikt ich do takiej pracy nie przygotował, radzą sobie jak potrafią. Z waszych wypowiedzi wynika, że też jest źle bo macie dzieci. Nie zasłaniajcie się tyloma obowiązkami. Komputer? Dobrze przedmówca powiedział, już dość długo bierzecie 500 + to do tej pory wszystkie dzieci powinny mieć laptopy. Przestańcie zrzucać odpowiedzialność na innych.
W szkole nie ma już "kukułczego gniazda". Pewnie nie mogą się bzykać bo dzieci teraz w domu przykute przez szkoły przed komputerami. Nie rozumiem tylko jak rodzic może odrzucać troskę o dzieci. Powinien chcieć żeby być z nimi jak najdłużej, a nie wyładowywać swoje flustracje na nauczycielach.
Dziecko powinno uczyć się radzić sobie samo, a zwłaszcza przy odrabianiu lekcji. Lekcje są dla dzieci, a nie dla rodziców. Nie chodzi o to aby odbębnić byle jak prace domowe lecz o to aby zweryfikować ocenami wiedzę i ją zaprezentować SAMODZIELNIE. Nerwy, stres dotyczą wszystkich i nie sztuką jest obwiniać innych. Niech każdy robi to co do niego należy i tak jak należy. Tylko tyle. Inną kwestią są utrudnienia jakie wprowadza ministerstwo edukacji, które dokuczliwe są dla wszystkich zainteresowanych.
Zastanawiam się, co by było, gdyby to nauczyciele podawali do publicznej wiadomości nazwiska rodziców i uczniów, którzy od miesiąca nie tylko nie odsyłają zadań domowych, ale nawet nie odbierają wiadomości ze szkoły. Do tego wyciągają ręce po darmowe laptopy.
Wyrażajmy swoje opinie, ale podawać nazwiska to tchórzostwo.
Kuchnia nauczyciela też wygląda jak klasa. Na stole laptop, na taboretach podręczniki.
Nauczycielki, które mają dzieci do 9-ego roku życia nie otrzymują świadczenia opiekuńczego a one też pracują.
Do komentującego:
Gość - niezalogowany
2020-04-23 15:44:10
Dziecka nie można zostawiać nigdy samego bez opieki.Jak się z dziećmi niczego nie zrobi to one nic nie będą umiały, bo same nie zrobią nic. Przed pandemią to właśnie na nauczycielach spoczywała odpowiedzialność za bezpieczeństwo ucznia w czasie pobytu w szkole. Rodzice o niczym nie wiedzieli, jak nauczycielom było trudno. Nie mogli tego wiedzieć, bo rodziców w szkole nie było. A nauczyciel przecież nie będzie w czasie pandemii wchodził do każdego domu i pilnował , bo musi pracować tylko zdalnie.
Symen - niezalogowany
2020-04-23 16:49:03
Dlaczego nauczyciele tego nie podają ? - bo takich nauczycieli to by zaszczuli.
"Dziecka nie można zostawiać nigdy samego bez opieki."
Stosownie do wieku i możliwości rozwojowych dziecka, należy od niego wymagać sukcesywnie coraz większej samodzielności. Opieka dosłowna zamienia się z czasem w asekurację aż dziecko staje się dorosłe. Samodzielność, to też uczenie się poprzez własne błędy - jak z jazdą na rowerze. Współczuję nauczycielom w dzisiejszych czasach gdzie wszystko staje na głowie.
odpowiedzialność za bezpieczeństwo ucznia na terenie szkoły niezależnie od jego wieku ponosili zawsze nauczyciele. Jak by coś się stało na terenie szkoły to idzie skarga to dyrektora a ten z kolei spycha winę na nauczyciela którego sobie "upatrzy" pod presją bogatych i wpływowych rodziców.
Jak mamusi w 7 na Bratkowicach się nie podoba to niech przeniesie dziecko do innej szkoły. Moje dziecko tam chodzi i jest zadowolone ze zdalnego nauczania.
tu nigdzie nie pisze, że mamusia ma dziecko w 7 na bratkowicach, w komentarzach też.
zdalne nauczanie przez uczniów jest w większości pozytywnie przyjęte,
ale kiedy było przed pandemią to nauczyciele musieli ponosić odpowiedzialność za to co te dzieci robiły na terenie szkoły.
Nie wszyscy rodzice szanują pracę nauczycieli. Zwłaszcza ten odsetek, który narzeka na pracę zdalną. A ludzie są mściwe i potrafią dać popalić jak co wymyślą.
w szkole najważniejsze jest bezpieczeństwo ucznia. Kłania się karta nauczyciela i przepisy bhp.
Nauczyciel który temu zaprzecza powinien zmienić zawód.
może też zostać ukarany karą dyscyplinarną.
Teraz rodzice nie mogą podskakiwać bo uczniowie w pracy zdalnej nie są na terenie szkoły tylko są w domach.
Drogi Rodzicu i Drogi Nauczycielu i Drogie Dzieci jest trudna sytuacja dla wszystkich ludzi więc nie ma co pomyj wylewać na siebie bo to nie jest wasza wina. Trochę pokory. Cieszcie się że możecie zadawać i odrabiać lekcje bo jesteście zdrowi. W takiej dziwnej sytuacji trzeba się jednoczyć i wspierać. Może wszystko dąży do tego że nauczyciel nie będzie potrzebny bo dziecku wszczepią zamiast połowy mózgu komputer z danymi . Szanujcie się!
"Może wszystko dąży do tego że nauczyciel nie będzie potrzebny bo dziecku wszczepią zamiast połowy mózgu komputer z danymi ." Tak. Postęp techniczmy zmierza w tą stronę. "Więcej, szybciej, łatwiej" ale jakościowo pod względem treści coraz gorzej będzie. Jak to mówią powstaną "szczęśliwi idioci" nieświadomi własnego nieszczęścia.
Tak, dokładnie. Komputery, internet to jest wyłączenie z myślenia - niewolnictwo magnetyzmu. Wtedy kiedy minie pandemia, czyli może za rok to karta nauczyciela i przepisy bhp będą obciążały tych nauczycieli, którzy nie chcą się do nich stosować. W czasie pandemii jest też czas do przygotowania zmiany zawodu.
Wszyscy są zdenerwowani, niestety nie każdy rodzic, i nauczyciel potrafi z dnia na dzien nauczyc sie obsługi programów, nie mówiąc o braku chęci. Proszę mi uwierzyć, wszyscy jestesmy zmęczeni, sfrustrowani, jesli nauczyciel anglista ma 10 klas( niestety z braku kadry nieraz bywa i tak) jak moze byc w stanie obsłużyć wszystkie dzieci online ?( brakuje tez platform edukacyjnych, a te które są często bywaja przeciążone) drodzy państwo sprawdzenie zadań które odsyłają dzieci tez jest pracochłonne i dla polonistów, matematyków i innych przedmiotowców. A i nauczyciele wf-u też dużo uwagi poświęcają zeby tak przygotowac zajęcia fizyczne, by można bylo je wykonac w domu. I nawet nauczyciele świetlicy, dwoją się i troją, by wspomóc innych nauczycieli. Dla mnie wielkie brawa dla wszystkich, którzy chcą dla Waszych i moich dzieci jak najlepiej.
"Drogi Rodzicu i Drogi Nauczycielu i Drogie Dzieci jest trudna sytuacja dla wszystkich ludzi więc nie ma co pomyj wylewać na siebie bo to nie jest wasza wina."-
Takie rzeczy dzieją się tylko przez nieroztropność ludzką. To jest odwet postępu nauk, który został zgotowany przez samych ludzi. Nie ma na całym świecie człowieka, który jest tak do końca "czysty". Więc wspierać powinni się dokładnie wszyscy, tak żeby budować zamiast ruinować.
"nauczyciel anglista ma 10 klas( niestety z braku kadry nieraz bywa i tak) jak może być w stanie obsłużyć wszystkie dzieci online " - jasne że nie może obsłużyć skoro ma aż tyle klas. A skoro nie może to niech część odstąpi innemu nauczycielowi który ma np. tylko 3 klasy. W przeciwnym razie kradnie pieniądze, a i uczniowie są też na tym stratni, bo jakość pracy przy takiej ilości klas jest znikoma. Można łatwo znaleźć nauczyciela na terenie całego województwa tym bardziej że nie będzie musiał się przemieszczać bo będzie nauczał technikami zdalnymi, z domu. Może być nawet z odległości 300 km.
"Wszyscy są zdenerwowani, niestety nie każdy rodzic, i nauczyciel potrafi z dnia na dzien nauczyc sie obsługi programów, nie mówiąc o braku chęci. Proszę mi uwierzyć, wszyscy jestesmy zmęczeni, sfrustrowani, jesli nauczyciel anglista ma 10 klas( niestety z braku kadry nieraz bywa i tak) jak moze byc w stanie obsłużyć wszystkie dzieci online ?( brakuje tez platform edukacyjnych, a te które są często bywaja przeciążone)"
- jasne że nie może obsłużyć skoro ma aż tyle klas. A skoro nie może to niech część odstąpi innemu nauczycielowi który ma np. tylko 3 klasy. Czy ktoś o tym pomyślał ? W przeciwnym razie kradnie pieniądze, a i uczniowie są też na tym stratni, bo jakość pracy przy takiej ilości klas jest znikoma. Można łatwo znaleźć nauczyciela na terenie całego województwa tym bardziej że nie będzie musiał się przemieszczać bo będzie nauczał technikami zdalnymi, z domu. Może być nawet z odległości 300 km.
Może teraz docenimy to,kiedy dziecko w szkole . Wtedy nauczyciele myszą się użerać,a my spokój mamy,....
Co z tego że nauczyciele przęsla zadania szczerze to nagranie moje miało od nauczyciela 5min.i to wszystko my za nich odwalamy czarną robotę robimy wszystko a oni pensję wezmą cała a my nic i jeszcze mają wymagania co do uczniów muszą być obecni to jakaś żenada a oni siedzą z dupami w domu nagrają w internecie i co w d..... mają wszystko a jeszcze mówią że im mało bo niby po16godz. pracują tak tylko kto to widzi
Janina, dobrze, że nie jesteś nauczycielką.
Pani Janino , jeśli Pani jest tak wszechstronna, „ze cała robotę odwala za nich” , czyli nauczycieli to trzeba było dziecka nie posyłać do szkoły . Kształcić je w domu! Sama Pani by przygotowała ! Jak to mówią ; od wszystkiego , czyli od niczego! Powodzenia !
Janina i w tym problem że nikt nie widzi jak i ile my pracujemy. Mój sąsiad widzi tylko jak raz w tygodniu wracam o 12, ale kiedy wracam o 20 po radach, wycieczkach, choinka i innych tam, to już nie widzi. Nauczyciele też mają dzieci i rodziny. A teraz wy rodzice zobaczcie jakie macie dzieci wybitne. spróbujcie nauczyć ich tego czego od nas wymagacie.Przykro mi, ale wiem już po kim tacy są. Moje dzieci mają komputery każdy swój (za 500 plus) a wasze co??? Moje dzieci same się uczą, kiedy ja kolejna godzinę tłumaczę prosta rzecz waszym mistrzom. Ale jak szanowni rodzice ( oczywiście z wyjątkami za które Bogu dziękuję) sami nieczytate i nie pisate to mają pretensję do wszystkich, tylko u siebie winy nie widzą.
Jak te dzieci maja być normalne ? Skoro maja rodziców z deficytami .
Padli ofiarą nieudanej aborcji. Upośledzenie umysłu w stopniu najwyższym.
Tacy to powinni chodzić do szkoły specjalnej.
Pani Janino,
nauczyciele w szkole też muszą być obecni. Natrudzą się tylko dziwne że bez pani. A skoro wtedy pani w szkole nie ma, to nie może pani nic o tym wiedzieć.
byli obecni ale przed pandemią. Na tą sytuacje nie byli przygotowany ani rodzice i dzieci, ani nauczyciele, ani dyrektorzy.
polski rząd też nie był na to przygotowany
POLI ANN kwietnia 13, 2020 JESTEM NAUCZYCIELEM... Obraz Pexels z Pixabay Jestem nauczycielem, tym samym który rok temu miał czelność strajkować i wyciągnąć rękę po więcej. Jestem nauczycielem, który ma wakacje, kiedy Ty musisz pracować. Co za darmozjad, nie? Jestem nauczycielem, który czasem wychodzi ze szkoły o 12.30 i ma już cały dzień dla siebie, bo przecież na pewno nie robi już nic. Jestem nauczycielem, który uwziął się na Twoje dziecko i na pewno celowo postawił mu jedynkę. Jestem nauczycielem, który będąc na kwarantannie, nudząc się zapewne śmiertelnie, postanowił uprzykrzyć Ci życie i co i rusz zadaje Twojemu dziecku jakieś zadania. Co za bezczelność! Mało tego, ma śmiałość Ciebie jeszcze w to angażować. To już bezczelność do kwadratu! Jestem nauczycielem, który przecież nic nie robi, wyśle kilka zadań i leży na kwarantannie brzuchem do góry podczas gdy Ty wypruwasz sobie żyły. Jestem nauczycielem...tak mnie widzisz prawda? A próbowałeś spojrzeć na mnie z innej strony? Zajmę Ci chwilę i pokażę Ci bycie nauczycielem z mojej perspektywy. I nie będę narzekać jaka to jestem biedna, ojojoj. Ten tekst to nie licytacja kto ma gorzej. Porzuciłam pracę w korpo, bo po prostu lubię uczyć. Co więcej, jestem w tym dobra. Nawet bardzo. Mam kilka sukcesów na swoim koncie i uczniów, na których życie wpłynęłam na tyle, że wybrali te same studia co ja i do dnia dzisiejszego wysyłają życzenia z okazji moich imienin. Jestem nauczycielem, który przed rokiem wyraził swoje niezadowolenie. Jestem wykształcona, kształtuję młodego człowieka, spędzam z nim czas, uczę go, chcąc nie chcąc wychowuję. Jestem psychologiem, pedagogiem, mediatorem, wychowawcą, opiekunem, pielęgniarką w jednym. Dlaczego nie mogę cieszyć się Twoim szacunkiem i dostawać za moją pracę godziwej zapłaty? Jestem nauczycielem i owszem mam wakacje, ale kiedy Ty myślisz, że w czerwcowy piątek wychodzę z pracy na osiem tygodni to się grubo mylisz. Pracuję nad dokumentacją, siedzę na radach lub w komisjach rekrutacyjnych. Jestem pod telefonem, a w sierpniu przygotowuję egzaminy poprawkowe, jestem członkiem komisji maturalnych, przygotowuję salę, tworzę kolejne dokumenty i szkolę się, by jak najlepiej opiekować się Twoim dzieckiem. Jestem nauczycielem, który czasem, jeśli plan pozwoli, szybciej kończy lekcje. Wtedy ma czas, by przygotować kolejne materiały, sprawdzić zeszyty, wypracowania, ćwiczenia, testy, kartkówki, opracować tematy na lekcję wychowawczą i sporządzić obowiązkową dokumentację. Szybsze wychodzenie z pracy odrabiam na radach i wywiadówkach, siedząc w szkole do późnego wieczora. Jestem nauczycielem, który uczy kilkadziesiąt dzieci. Może i ponad setkę. Pamiętam ich imiona, charakter pisma, znam ich problemy o których Ty jako rodzic czasem nie masz pojęcia. I nie mam zwyczaju na nikogo się uwziąć. Zastanów się dlaczego Twoje dziecko tak mówi? Może się boi Twojej reakcji albo broni, bo po prostu czegoś nie rozumie? Może podczas lekcji rozrabiało i wstyd mu się do tego przyznać? A może Tobie tak najłatwiej rozwiązać problem zrzucając odpowiedzialność na mnie? Mam pod swoimi skrzydłami całą klasę, około trzydziestu wspaniałych dzieciaków, których muszę czegoś nauczyć, podczas gdy one rozmawiają, są zadumane, może głodne lub zmęczone. Albo zmartwione, bo właśnie bierzecie rozwód. Jestem nauczycielem, który tak samo jak i Ty przebywa w domu na kwarantannie. Ma rodzinę, obowiązki służbowe i swoje problemy. Nikt nie zapytał to, czy ma odpowiedni sprzęt, dostęp do Internetu i kwalifikacje do prowadzenia zdalnych zajęć. Przecież nauczyciel ma to umieć, już, natychmiast. Pierwsze dwa tygodnie kwarantanny instalowałam programy (często płatne), ściągałam multibooki, brałam udział w wielu webinarach, szkoleniach online i konferencjach z dyrekcją, by zapewnić Twojemu dziecku jak najlepszą jakość nauczania biorąc pod uwagę Twoje, a nie moje ograniczenia. Mam jeden laptop, którym dzielę się z dzieckiem i każdego dnia się modlę, by nie padł po dwunastu godzinach pracy. Moje koleżanki mieszkające na wsi dopłacają do szybszego Internetu. Inne mają małe dzieci i nie uciekają na zwolnienie lekarskie lub opiekę, choć tak byłoby najłatwiej. Są odpowiedzialne i chcą nadal uczyć Twoje dziecko samemu się tego ucząc. Ja zdalnie przygotowuję do egzaminu ósmoklasisty niemal pięćdziesięcioro uczniów. Sprawdzam ich prace pisemne, wysyłam testy i martwię nie mniej niż oni. Sam zapis maili od moich podopiecznych lub ich rodziców (tylko z klas ósmych) zajmuje mi około dwóch godzin. Nie każdy ma Worda, dostaję więc pracę w pdf, rtc lub po prostu zdjęcia. Na nieedytowalnych plikach nie naniosę poprawek. Piszę je w innym dokumencie, co przy takiej ilości uczniów zajmuje ogrom czasu. A mam przecież jeszcze inne, młodsze klasy, których za nic w świecie nie chcę traktować z mniejszym zaangażowaniem. Pracuję więc sporo. Więcej niż dotychczas. Może jak i Ty. Jestem nauczycielem i mamą, i z własną pociechą też odrabiam lekcje. Obserwuję jak się rozwija, myśli, łączy fakty, głowi nad rozwiązaniem. Jestem nauczycielem i być może Twoją sąsiadką. Nie musisz wypisywać na forach, że oto widziałeś mnie w sklepie, do którego poszłam, o litości, z własnym dzieckiem (które boi sie zostać samo w domu). Uszanuj moją prywatność! Czemu nie piszesz o innych, na przykład biegających namiętnie wbrew zaleceniom? Nie życzę sobie, byś komentował moje zachowanie, jeśli nie narusza ono w rażący sposób norm etycznych, których ja jako urzędznik państwowy szczególnie muszę przestrzegać. O ile mi wiadomo, wyjście do osiedlowego sklepu (bo tylko do takich od ponad miesiąca chodzę, najrzadziej jak się da) do takich czynów nie należy. Jestem nauczycielem i żoną. Mam życie osobiste i swoje problemy, podobnie jak Ty. Uczę, bo to moja praca. Takie mam obowiązki. I jako rodzic też pracuję ze swoim dzieckiem. I widzę ile rzeczy muszę robić z nim sama, a czym do tej pory zajmowała się szkoła, wyręczając nas - rodziców w wielu aspektach. To szkoła zapewniała edukację, zabawę, rozrywkę, wspomaganie i terapię. I opiekę często od świtu do późnego popołudnia. Wiem, że czujesz się sfrustrowany. Może nawet już sobie nie radzisz w tej nowej rzeczywistości. Pamiętaj nauczyciel to też człowiek, często rodzic i doskonale wie, z czym zmagasz się każdego dnia. Nie jestem workiem treningowym, w który możesz walić bez opamiętania tylko po to, by sobie ulżyć. Zanim więc wystosujesz do mnie maila pełnego złości strasząc dyrekcją, kuratorium czy ministrem edukacji, weź głęboki oddech, odłóż rękawice i przeczytaj ten tekst, a potem spójrz na swoje dziecko. Oboje chcemy jego dobra, Ty je kochasz, ja je uczę. Ja wykonuję moją pracę, w której Ty też możesz odnieść sukces, pomagając mi albo chociaż nie przeszkadzając i nie grożąc. Spójrz w lustro, zastanów się jak Ty możesz wpomóc swoje dziecko w tym przejściowym okresie, gdy mnie przy nim nie ma. I spróbuj docenić moją pracę, jeśli nie tą, którą wykonuję obecnie to chociaż tą sprzed kwarantanny, do której przecież kiedyś wrócimy. I nie narzekaj na obowiązek spędzania czasu z własnym dzieckiem. Przecież to nie kara! To Twoja latorośl. Kwarantannę potraktuj jako kolejne doświadczenie. I nie zapomnij, że po drugiej stronie ekranu też jest człowiek.
Tak. Tylko TY robisz, a inni to w ogóle nic nie robią. Latoroślą są te wypociny. A swoją dumę schowaj w kieszeń.
P.S.
I nie zapomnij wypisać sobie tego na czole.
Że to się jeszcze wszystko kręci? Obawiam się, że czeka nas 5 rozbiór. Jesteśmy narodem, który sam siebie unicestwia. Bo jak mamy przetrwać skoro - nauczyciele to lenie, lekarze są przekupni, ekspedientki - niemiłe, robotnicy - nie znają się na robocie, kierowcy - same chamy, urzędnicy - niekompetentni, sędziowie - bez empatii. Poza tym - wokół same nygusy, brudasy i rasiści! Coś pominęłam?
Tak na siebie patrzymy, tak siebie oceniamy. Naprawdę tacy jesteśmy?
Pola ! Ty jesteś wzorem ! Nieskazitelna !
Tak jest źle, a jak zrobie inaczej i poprawie to też jest źle. Aby tylko zaszczuć. Coraz gorzej. I to nie tylko w czasie pandemii. Poprawiło się i było trochę więcej pieniędzy ale z ludźmi jest coraz gorzej. Grozi upadek całemu społeczeństwu. Dopiero jak nastąpi ten upadek, będzie można zbudować od nowa coś lepszego. Albo się będziemy się razem trzymać i wytrwamy albo dojdzie do wielkiej tragedii i upadku.
To niech wrócą do szkoły prowadzą lekcję jak Pan Bóg przykazał Niech włączą komputer i tłumacza przez 45 min robią zadania na tablicy itd Skoro inni moge chodzi do pracy i pracować w pokojach biurowych po 3 osoby to nauczyciel ma ten komfort ze w klasie jest sam W czym problem? A może tak wygodniej powysylac maile i mieć WSZYSTKO gdzieś
to jest decyzja rządu a nie nauczycieli.
tego konusa
pana boga to ty lepiej nie mieszaj w te komputery