Reklama

"Leśny" skandal!

08/04/2014 11:24

201.000,52 zł (słownie: dwieście jeden tysięcy złotych i pięćdziesiąt dwa grosze) - z taką niezwykłą, kosmiczną wręcz precyzją wojewódzki dyrektor lasów państwowych z miasta Łodzi wyliczył karę za tzw. wyłączenie z produkcji leśnej (rzekome wycięcie drzew) na kawałku prywatnej działki w Nieborowie, należącej do Jacka i Krzysztofa Haczykowskich z przeznaczeniem na tor motocrossowy. Ukarany miał być Łowicki Klub Motorowy, który ten tor zorganizował na terenie użyczonym mu przez właścicieli.

201.000,52 zł (słownie: dwieście jeden tysięcy złotych i pięćdziesiąt dwa grosze) - z taką niezwykłą, kosmiczną wręcz precyzją wojewódzki dyrektor lasów państwowych z miasta Łodzi wyliczył karę za tzw. wyłączenie z produkcji leśnej (rzekome wycięcie drzew) na kawałku prywatnej działki w Nieborowie, należącej do Jacka i Krzysztofa Haczykowskich z przeznaczeniem na tor motocrossowy. Ukarany miał być Łowicki Klub Motorowy, który ten tor zorganizował na terenie użyczonym mu przez właścicieli. Przez kilka lat (dokładnie od 2009 roku) działacze Klubu na czele ze świetnym crossowym motocyklistą z Łowicza, Pawłem Wizgierem, organizowali na tym torze, na ogół dwa razy w roku, zawody rangi wojewódzkiej. Zainteresowanie było spore, a wójt gminy Nieborów wspierał imprezy nie tylko swym autorytetem, ale też nagrodami i pucharami. Niebawem Łowicki Klub Motorowy miał ze swoimi zawodami znaleźć się w kalendarzu ogólnopolskim. Miał… ale nie zdążył. Paweł Wizgier myślał też o szkoleniu młodzieży, a chętnych nie brakowało. Potencjalni młodzi motocrossowcy muszą więc swoje marzenia odłożyć do lamusa. Być może na zawsze.

Na nieszczęście posiadłość Haczykowskich, a więc i tor, graniczy przez drogę z nieborowskim parkiem otaczającym dawny Pałac Radziwiłłów. Warkot motocykli przez dwa weekendy w roku nie przeszkadzał poprzedniemu kierownictwu nieborowskiego pałacu, ale nową panią dyrektor (prawidłowo zdaje się: kurator), bardziej widać wrażliwą, zaczął mocno irytować. Ponoć na hałas skarżyli się goście mieszczącego się w pałacowych pomieszczeniach ośrodka pracy twórczej, choć gwoli prawdy minęły niestety czasy, kiedy w Nieborowie rezydowali prawdziwi twórcy. Elita polskiej kultury, sztuki i literatury. Tak było jeszcze w czasach doc. Jana Wegnera, ale i za poprzedniego kuratora, Stefana Górskiego. To już jednak inne zagadnienie i być może zmartwienie (?) ludzi bodaj od dwóch lat zarządzających „zespołem pałacowo-parkowym”, jak się oficjalnie Nieborów do spółki z Arkadią nazywają. Wracając zaś do wrażliwych uszu pani kurator to warto przypomnieć, że niegdyś na terenie campingu ( też graniczącego z Pałacem) odbywały się całonocne Noce Słowicze z głośną muzyką, na którą zżymał się nieco prof. Stanisław Lorentz (mam nadzieję, że pani kurator o nim słyszała), ale rzecz tolerował.

Skardze (doniesieniu?, powiadomieniu?, choć forma chyba w tym przypadku nie jest najważniejsza) z Pałacu przyklasnęło szefostwo Bolimowskiego Parku Krajobrazowego, którego granice obejmują ową prywatną posiadłość. W efekcie sprawę skierowano do dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych, a ten z niewiarygodną wręcz precyzją wyliczył karę, jaką miał zapłacić zarząd Łowickiego Klubu Motorowego, o której wspomniałem na wstępie felietonu. Oczywiście z własnych kieszeni. Nic dziwnego, że Paweł Wizgier, człowiek jeszcze młody, posiwiał i trudno mu już było liczyć bezsenne noce. Ile mu zdrowia odebrano, tego chyba najtęższe medyczne głowy, nawet w mieście Łodzi, nie są w stanie wyliczyć.

Przewrotność całej sytuacji polegała na tym, że teren w momencie organizowania na nich toru motocrossowego (2008 - 2009) nie był lasem, a jedynie gruntem rolnym marnej klasy porośniętym rachitycznymi samosiewkami. Dowodzi tego prosty fakt, że podatkiem leśnym teren został objęty dopiero w 2012 roku. Samosiewki bowiem podrosły i łowicka powiatowa geodezja przekwalifikowała trzy i pół hektara terenu, na którym tor się znajdował, na grunty leśne. Czy zrobiono to w majestacie prawa i obowiązujących przepisów, za wiedzą i zgodą właścicieli, a także zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego (teren nie był przewidziany pod zalesienia!) – to już inna bajka. Są więc i w tej kwestii co najmniej olbrzymie wątpliwości.

Na szczęście odwołanie od decyzji dyrekcji lasów z Łodzi i nałożonej na łowickich motocrossowców kary skierowane do Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych odniosło skutek i w Warszawie, zgodnie z logiką i faktami, karę anulowano. Wedle obowiązujących procedur sprawę skierowano do ponownego rozpatrzenia. W Łodzi. Sprawa wydawała się oczywista. Ale uderzyć się we własne piersi i przyznać do pomyłki nie jest łatwo, więc leśnicy z Łodzi wymyślili wizję lokalną. Ale dopiero teraz. Wcześniej, przed wydaniem tak surowego „wyroku” jakoś nikt na miejsce się nie pofatygował. Przynajmniej właściciele terenu i Łowicki Klub Motorowy nic o tym nie wiedzieli. Zaś karę wymyślono prawdopodobnie na podstawie zdjęć lotniczych. Co teraz wymyślą w Łodzi – tego jeszcze nie wiadomo. W Łowickim Klubie Motorowym nie chcą zaogniać sytuacji, choć tematem interesują się już dziennikarze z telewizyjnej „Sprawy dla reportera”. Bo cała ta sprawa to naprawdę wielki skandal. A opinia o Lasach Państwowych, że to państwo w państwie nie jest przesadzona. Przynajmniej w udzielnym łódzkim ksiąstewku.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Lowicz24.eu




Reklama
Wróć do