Reklama

Łowicz. Kultowy bar z zapiekankami zamknie się po 30 latach

Teresa Nowińska wspólnie z mężem od blisko trzech dekad prowadzi bar przy ul. Dworcowej w Łowiczu. Dla wielu łowiczan to kultowe miejsce z najlepszymi zapiekankami w mieście. Lokal wkrótce zostanie zamknięty. Jaka jest historia tego miejsca, skąd się wzięła potoczna nazwa baru „u Brody” i jaki jest sekret firmowej zapiekanki?

W barze przy ul. Dworcowej czas jakby się zatrzymał. Zielone ściany, fioletowa boazeria, granatowe ogrodowe stoliki i krzesła. Nad ladą wisi girlanda.

Historia tego miejsca sięga września 1992 roku. - Marzyłam, żeby mieć taki bar. Całe życie interesowałam się gotowaniem i pieczeniem - opowiada Teresa Nowińska, właścicielka lokalu. Wcześniej była instruktorem żywieniowym w Lidze Kobiet Polskich.

- To była taka organizacja dotowana przez państwo, która robiła pokazy dla dużych zakładów pracy. Jeździliśmy do naszego Synteksu, do zakładów w Rawie Mazowieckiej i Skierniewicach. Przygotowywaliśmy posiłki, kanapeczki, piekliśmy ciasta, podawałyśmy przepisy kulinarne. Kobiety były zainteresowane - wspomina pani Teresa.

Później był jeszcze sklep odzieżowy. - Sprzedawałam skarpety, kostiumy. Nie szło to wcale - przyznaje pani Teresa. Potem przyszedł czas przemian ustrojowych. Powstawały pierwsze firmy prywatne.

Dworcowa
Mąż pani Teresy, Tadeusz, był taksówkarzem. Od znajomego, który pracował wówczas na kolei, dowiedział się o możliwości wydzierżawienia gruntów pod budowę lokalu.

- Najpierw była mowa o tym, że na rampie kolejowej przy ul. 3 Maja powstanie rząd pawilonów. Później zrezygnowano z tych planów - opowiada Tadeusz Nowiński.

Lokalizacja w pobliżu dworca kolejowego nie była jedyną rozważaną. W centrum miasta czynsze były jednak bardzo wysokie. - Ceny najmu na Zduńskiej były dla nas nieosiągalne - nie ukrywa pani Teresa.

Ostatecznie bar został wybudowany przy ul. Dworcowej, gdzie mieści się do dzisiaj. W 1999 roku lokal został rozbudowany, dzięki czemu klienci otrzymali dodatkową przestrzeń.

Początki
To właśnie lata 90-te były najlepszym czasem w historii rodzinnej firmy. -Byliśmy jedynym takim barem w Łowiczu. Potem zaczęły powstawać pierwsze sklepiki w szkołach -opowiada pani Teresa.

W pierwszych latach państwo Nowińscy bardzo dużo pracowali. Bar był czynny również w weekendy.

- Pracowaliśmy na okrągło. Mieliśmy może dwa dni w roku wolne: Boże Narodzenie i Wielkanoc. Mieliśmy duży kredyt do spłacenia, ale poszło, udało się. Zaczynaliśmy przecież właściwie od zera - wspomina właścicielka baru.

Pomagały im córki. - Mówiliśmy: musicie nam trochę pomóc, bo nie możemy sobie poradzić - opowiada kobieta. Córki pomagały na zapleczu, gdy były trochę starsze stawały również za ladą.

U Brody
Bar nie ma oficjalnej nazwy, ale gdy łowiczanie mówią, że idą na zapiekankę „do Brody”, to wszyscy wiedzą, o jaki lokal chodzi. Skąd wzięło się to określenie?

- Przychodzili tu chłopcy z osiedla. To była mała grupka, czterech chłopaków, którzy popijali piwo. I oni tak sobie wymyślili „u Brody” i  tak zostało - uśmiecha się mieszkanka Łowicza.  

Zapiekanki...
Najchętniej kupowane są zapiekanki, które zdaniem wielu łowiczan są najlepsze w mieście.

Właścicielka przyznaje, że do baru przychodzą dorosłe już osoby, które stołowały się tu w dzieciństwie. - Teraz pracują, pozakładały rodziny. Mówią, że smak w ogóle nie zmienił - oznajmia pani Teresa.

Pytamy więc o sekret zapiekanki. Właścicielka baru choć zastrzega, że nie powinno się wszystkiego zdradzać, to ujawnia kilka szczegółów.

- Trzeba udusić pieczarki z cebulką, trochę na tłuszczu roślinnym, trochę na masełku. Musi być sporo sera. Bułki bierzemy od lat z piekarni pana Krusia. Mają dobrą mąkę, bez ulepszaczy. Na to surówka, keczup, majonez i prażona cebulka - opowiada pani Teresa.

… i nie tylko
Na przestrzeni trzech dekad menu niewiele się zmieniło. Oprócz zapiekanek są hot-dogi, hamburgery, frytki, kiełbaska na gorąco. Są też dania gotowe jak flaki, bigos, fasolka po bretońsku czy pizza, a także ciepłe napoje: kawa i herbata.

- Ludzie często pytają a to o pierogi, a to o jajecznicę czy jakąś zupkę. Nie mamy warunków, poza tym pracujemy tylko we dwoje, tak że jest ciężko. Można by było bardzo rozszerzyć ofertę, gdyby wziąć kogoś dodatkowego do pracy - przyznaje mieszkanka Łowicza.

Kiedyś było piwo z kega, dziś jest już tylko butelkowe. Pani Teresa nigdy nic myślała o wprowadzeniu mocniejszych trunków. Jak tłumaczy, zależało jej, aby w lokalu był spokój, a goście byli zadowoleni. - Nigdy nie sprzedałam piwa, gdy widziałam, że klient jest podpity - dodaje.

- Chcieli wstawić nam szafy grające, ale nie zgadzałam się, choć bardzo nas namawiali. Nie chciałam później patrzeć na nieszczęśliwe kobiety, które może będą tu przychodzić i płakać, że ich mąż przegrał pieniądze - podkreśla pani Teresa.

Zamknięcie
Ostatnie lata nie były łatwe. Postępujące prace przy budowie wiaduktu, zamknięcie przejazdu kolejowego, a do tego pandemia koronawirusa sprawiły, że ruch jest znacznie mniejszy. Zamknęły się pobliskie lokale.

- Chcemy na wiosnę wywiesić kartkę informującą o zamknięciu baru - oświadcza pani Teresa. To ostateczna decyzja. - Chciałabym, żeby ktoś to przejął. Nawet bym komuś pomogła, przyuczyła. Szkoda mi tego miejsca - nie ukrywa właścicielka.

Rodzinnego biznesu nie przejmą córki, które wyprowadziły się z Łowicza. - Poza tym pokończyły szkoły, nie będą się męczyć tak jak my - mówi kobieta.

Odpoczynek
Pani Teresa na emeryturze nie zamierza bezczynnie siedzieć w domu. - Nie wytrzymam, muszę coś robić - przekonuje.

Jak opowiada, oprócz gotowania i pieczenia wypieków, bardzo lubi robić stroiki na świąteczny stół czy na cmentarz. Chciałaby nauczyć się dekorować torty. Kiedyś chętnie czytała książki, ale ostatnio zmęczenie wygrywa z czytaniem.

Poza tym ma dwoje wnuków. Starszy, chłopiec, skończy 18 lat, a dziewczynka ma dwa latka. - Wnusia bardzo dużo mówi i śpiewa babci piosenki - cieszy się nasza rozmówczyni.

Pani Teresa przyznaje, że jeśli tylko dopisze zdrowie, to wszystko będzie powoli szło do przodu. - Napracował się człowiek bardzo, ale to nic. Ważne, żeby dokończyć to życie szczęśliwie - uważa kobieta.

Dopowiada, że pochodzi z długowiecznej rodziny. - Moja mama miała 100 lat jak zmarła. Jej rodzeństwo dożyło podobnego wieku: żyli po 98, 95 lat - mówi.

- Szybko życie przeleciało, ale niczego bym nie zmieniła - kończy pani Teresa.

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Ściema czajki - niezalogowany 2022-03-16 21:41:23

    Jako samuraj obiecuje zeto miesce nie zginie.jak ruskie przegraja wojnę i chiny przejma władze w Europie wschodniej otworze bar "SCIEMAJKIDO".wszyscy mnie już znają więc opinia wypracowana.a marke wypracujemy wspólnie z japonskimi przyjaciółmi.Niech żyje azia zachodnia BANZAJ

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    XYZ - niezalogowany 2022-03-17 06:54:04

    Szok!!! Najlepsze zapiekanki w Łowiczu!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Andrzej - niezalogowany 2022-03-17 13:16:29

    Bardzo ciepły i sympatyczny artykuł o takich samych właścicielach baru. Życzę wszystkiego dobrego na emeryturach.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    SadzicPalic - niezalogowany 2022-03-17 16:50:24

    MC Donald wykończył kolejne fajne żarełko

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Bolek - niezalogowany 2022-03-17 20:51:41

    To że się zamyka to wina Tuska!!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Lowiczak - niezalogowany 2022-03-17 23:38:06

    Znam lepsze bułki

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Bolek - niezalogowany 2022-03-19 09:46:40

    Ja po zapiekankach miałem kiedys ultra-hard-biegunkę! Ale klnąlem wówczas na: Tuska, na PO, na Trzaskowdkuego... Pamiętam że majster nie chciał mnie wtedy do domu zwolnić więc dalej kopałem rów w obsr.... spodniach. Echhhhh co to był za dzień.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Ojej! - niezalogowany 2022-03-20 07:14:32

    Bardzo ciekawe przeżycia opisujesz. Napisz jeszcze jak zwracałeś po6 piwie, albo jak spałeś w kinie...

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Zapiekanka - niezalogowany 2022-03-20 11:25:31

    Parówki i kotlety do hamburgerów z Biedronki.Smak i tradycja

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Lola100 - niezalogowany 2022-03-20 11:39:32

    W końcu, remont go przerósł?kiedyś w pobliżu miałam bar z jedzeniem.notorycznie dzwonił na policję że stawiała samochód przed swoimi drzwiami a do niego klient nie ma jak podjechać.Wszyscy wiemy że ta zatoczka tam jest duża i spoko dla kilkunastu pojazdów. Powiedziała mi to Pani policjantka bo nie wpadłam na to że człowiek może być tak perfidny.konkurencja robi mu wodę z mózgu. Konfident

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Babcia - niezalogowany 2022-03-20 21:39:37

    Wyrazy uznania dla państwa Nowinskich , dzięki..... niech Wam los sprzyja , pomyślności!!!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Lowicz24.eu




Reklama
Wróć do