
Andrzej Hrechorowicz, były osobisty fotograf prezydenta RP Andrzeja Dudy, jako początkujący fotoreporter w latach 90. ubiegłego wieku uwiecznił na zdjęciach sakrę biskupią ks. Józefa Zawitkowskiego i uroczystości Bożego Ciała w Łowiczu. Fotografie opublikował niedawno w mediach społecznościowych.
Andrzej Hrechorowicz to fotograf z ponad 30-letnim doświadczeniem. Współpracował m.in. z Tygodnikiem Solidarność, dziennikami Nowy Świat, Życie Warszawy.
Przez kilka lat prowadził prywatne studio fotograficzne, w którym gościli aktorzy, reżyserzy czy politycy. W latach 2015-2017 był osobistym fotografem prezydenta RP Andrzeja Dudy, później przez rok stał na czele oddziału fotograficznego Polskiej Agencji Prasowej.
Dzieciństwo i młodość spędził w Nowym Dworze Mazowieckim. Jak mówi, aparat był w jego rodzinnym domu od zawsze. Przygodę z fotografią rozpoczął na studiach. Studiował na Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie. Był koniec lat 80. ubiegłego wieku.
- Kolega zaproponował mi, żebym zrobił zdjęcia na demonstracji opozycyjnej na ówczesnym Placu Dzierżyńskiego. Wiedział, że szykuje się jakaś zadyma – opowiada Andrzej Hrechorowicz. Od tego się zaczęło.
Nasz rozmówca nawiązał współpracę z Niezależnym Zrzeszeniem Studentów. Jego fotografie trafiały m.in. studenckiego tygodnika itd. Początkujący fotoreporter szukał kolejnych zleceń. Dzięki znajomym poznał dziennikarza pracującego w katolickiej gazecie.
- Redaktor zaproponował mi, żebym pojechał z nim do Łowicza na uroczystość święceń biskupich ks. Józefa Zawitkowskiego. On miał napisać relację, a ja wykonać fotoreportaż. Tak też się stało – opowiada Hrechorowicz.
Był 9 czerwca 1990 roku. Sakra biskupia ks. Józefa Zawitkowskiego, ówczesnego proboszcza parafii kolegiackiej, odbyła się na Rynku Tadeusza Kościuszki, czyli dzisiejszym Starym Rynku.
- To była bardzo podniosła uroczystość – przyznaje Hrechorowicz. - Widać było, że ks. Zawitkowski był bardzo skupiony i całym sobą pochłonięty wydarzeniem. Był wewnętrznie w tym zatopiony, sprawiał wrażenie jakby był w łączności z Bogiem – opowiada fotoreporter.
Ogromne wrażenie na młodym fotografie wywołał moment, gdy ks. Zawitkowski leżał krzyżem. Hrechorowicz wspomina, że liturgię sprawowało wielu kapłanów. Jego zdaniem widać było, że uroczystość jest bardzo ważna dla licznie zgromadzonych wiernych.
- Ludzie byli skupieni i rozmodleni. Wielu wiernych miało na sobie stroje ludowe i trzymało sztandary – wspomina.
Fotoreporter w rozmowie z naszym portalem przyznaje, że nie śledził dalszych losów biskupa. Gdy opublikował w mediach społecznościowych zdjęcia sprzed ponad 30 lat, zdał sobie sprawę, że dla wielu osób była to postać bardzo ważna.
- Internauci wspominali biskupa jako osobę ciepłą i zawsze otwartą – wyznaje Hrechorowicz. - Ich komentarze były dla mnie dowodem, że moje zdjęcia miały sens. W tym znaczeniu, że u ludzi, którzy znali biskupa Zawitkowskiego, wywołały pozytywne wspomnienia – wyjaśnia autor fotografii.
W 1994 roku Hrechorowicz ponownie wybrał się do Łowicza, tym razem na uroczystość Bożego Ciała.
- Pojechaliśmy wtedy z żoną, naszym małym dzieckiem i moją teściową. Pomyślałem, że porobię zdjęcia podczas procesji, a później udamy się na piknik – opowiada nasz rozmówca.
Fotograf był pod dużym wrażeniem rozmachu barwnej procesji z Najświętszym Sakramentem, która przeszła ulicami Łowicza.
- Mnóstwo ludzi ubranych w stroje ludowe, z chorągwiami i sztandarami. Ludzie klęczący tłumnie na kamieniach. Miałem wrażenie, jakbym cofnął się w czasie. Ta tradycja była wciąż żywa – mówi.
Od tego czasu nie miał okazji odwiedzić naszego miasta. Nie wyklucza, że kiedyś być może jeszcze do niego przyjedzie, może właśnie na Boże Ciało.
Aktualnie Andrzej Hrechorowicz pracuje nad albumem, który będzie podsumowaniem jego fotograficznej aktywności. Jesienią minie 35 lat, odkąd związał swoje życie zawodowe z aparatem.
- Przeglądam stare zdjęcia, wybrane skanuję i obrabiam. Stąd moje publikacje w mediach społecznościowych – wyjaśnia.
Zapytany o swoje najważniejsze zdjęcie, nie potrafi odpowiedzieć. - Mam nadzieję, że ono jest jeszcze przede mną.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie