Reklama

Łowicz. Skradziona pamiątka po zmarłym podoficerze 10 Pułku Piechoty wróciła po latach do jego rodziny

Rodzina kaprala Antoniego Borysa z Łowicza, zmarłego w 2007 roku podoficera 10 Pułku Piechoty, odzyskała cenną pamiątkę skradzioną przed laty byłemu wojskowemu. Na internetowej aukcji natrafiono na legitymację kpr. Borysa, a sprzedający zdecydował się na piękny gest.

O odzyskaniu cennej rodzinnej pamiątki poinformował naszą redakcje Piotr Marciniak, prezes  Stowarzyszenia Historycznego im. 10 Pułku Piechoty w Łowiczu.

Jak wspomina, około 8-10 lat temu podczas jednego z pikników historycznych stoisko łowickiego stowarzyszenia odwiedził Waldemar Borys, syn zmarłego w 2007 roku kaprala Antoniego Borysa, który służył w 10 Pułku Piechoty.

Miłośnicy lokalnej historii spotkali się później z rodziną podoficera w rodzinnym domu. Wtedy też poznali przykrą historię.

Otóż około 20 lat temu w domu państwa Borysów pojawił się mężczyzna podający się za dziennikarza jednej z łódzkich gazet. Po rzekomym wywiadzie z weteranem 1939 roku rodzina pokazała epokowe fotografie kpr. Antoniego, a także bardzo cenne pamiątki: legitymację do odznaki pułkowej oraz odznakę pułkową 10pp.

Gość poprosił o przekazanie legitymacji i odznaki pułkowej, aby wykonać kopie. Niestety mężczyzna podający się za przedstawiciela prasy nigdy nie oddał wartościowych pamiątek po żołnierzu 10 Pułku Piechoty. „Dziesiątakom” utknęła w pamięci ta nieprzyjemna historia.

Jak informuje Piotr Marciniak, w tym roku na jednej z grup aukcyjnych portalu społecznościowego pojawił się zestaw legitymacji do odznak pułkowych, a wśród nich... legitymacja pana kpr. Antoniego Borysa z 10pp.

- Natychmiast dziesiątka skontaktowała się tak z rodziną Pana kaprala Borysa, jak sprzedającym. Opowiedzieliśmy sprzedającemu, że legitymacja oraz odznaka zostały skradzione. Sprzedający, pan Marcin z Warszawy, który jest kolekcjonerem przedmiotów z września 1939 r., bez chwili namysłu zwrócił rodzinie cenną pamiątkę – opowiada prezes łowickiego stowarzyszenia.

Jak tłumaczył kolekcjoner, honor nie pozwalał mu trzymać tej pamiątki lub nią handlować. Tym samym ważny, rodzinny artefakt wrócił po latach do prawowitych właścicieli.

Piotr Marciniak podkreśla, że trzeba nagłaśniać takie postawy, jak ta, którą wykazał się kolekcjoner z Warszawy.

- Dobro wraca, a rodzina odzyskała część „rodzinnego skarbu”. Wierzymy, że tak jak legitymację, tak i odznakę uda się zwrócić rodzinie Pana kaprala Borysa – dodaje szef „Dziesiątaków”.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Lowicz24.eu




Reklama
Wróć do