
Ulicami naszego miasta przeszedł dziś (27 maja) piąty już „Marsz dla Życia i Rodziny”. Po uroczystej mszy, w korowodzie prowadzonym przez policję wszyscy uczestnicy ze śpiewem i modlitwą na ustach przeszli na muszlę koncertową na Błoniach.
Tam czekało na wszystkich zgromadzonych mnóstwo atrakcji, występów i konkursów. Dzieci mogły korzystać z dmuchanych zjeżdżalni, zamków, czy trampolin. Na miejscu można było dostać obwarzanki, popcorn i watę cukrową, czyli jak powiedział wodzirej: „wszystko, co na dobrej imprezie powinno się znaleźć”.
Chętni mieli możliwość przejażdżki na koniu, czy strzału piłką do celu. Stowarzyszenie Historyczne im. 10 Pułku Piechoty przygotowało tor, podczas którego ochotnicy mogli się przeczołgać z bronią w ręku. Na miejscu obecny był również z Klub no. 16, czy przedstawiciele łowickich szkół m.in. II LO „Medyk”, które przygotowało pokaz udzielania pierwszej pomocy.
Dzisiejsze spotkanie było połączeniem dwóch ważnych imprez: Dnia Dziecka oraz Marszu dla życia i rodziny.
Po przemówieniu burmistrza Łowicza, na scenie odbywało się mnóstwo występów. Śpiewy, połączone z elementami tańca, czy świetna zabawa prowadzona przez wodzireja. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Organizatorzy przygotowali też dla wszystkich poczęstunek.
Jak mówi nam jedna z uczestniczek imprezy pani Marzena Rogacz: „na imprezie jestem pierwszy raz, jednak moc atrakcji, konkursów, pozytywna atmosfera na pewno przyciągną mnie wraz z rodziną w kolejnym roku. Dzieci nie mają nawet czasu przystanąć, by coś zjeść, ponieważ biegają od jednego do drugiego stoiska”.
Zapytana o to, dlaczego zdecydowała się w tym roku na udział w imprezie odpowiedziała, że rodzina jest dla niej na pierwszym miejscu i chce pokazywać swoim dzieciom, że są bardziej interesujące zajęcia niż siedzenie przed komputerem, a wyjście na dwór z najbliższymi jest porcją energii na cały kolejny tydzień.
Zapraszamy do oglądania obszernej galerii zdjęć.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dlaczego burmistrz maszeruje bez rodziny?!?
Bo Franek gral w piłkę , starszy woził się Seatem paląc ćmika , a żona załamana siedziała w domu , musiała rosołu nagotować co by Krzyśkowi was szybciej rósł
Przygotowuje się na następna kadencje. Ale ni ma szans.