Reklama

"Młode wilki polskiego futbolu" - wywiad z Maciejem Rybusem

14/01/2010 01:00

Maciej Rybus - piłkarz warszawskiej Legii, reprezentant kraju i wychowanek tutejszego Pelikana. Ten 20 - letni zawodnik jest jednym z najpopularniejszych sportowców młodego pokolenia...

Mimo wczesnego wieku regularnie występuje w stołecznej Legii. W listopadzie ubiegłego roku zadebiutował w seniorskiej kadrze, strzelając pięknego gola w towarzyskim meczu z Kanadą. Maciek na swoim koncie ma też liczne trofea zdobyte z Legią Warszawa. Do najważniejszych zaliczamy: wicemistrzostwo kraju z sezonów 2007/08, 2008/09 oraz Puchar Polski wywalczony w maju 2008 roku. ?Ryba? bo tak brzmi jego pseudonim boiskowy, jest uważany za nadzieję polskiego futbolu, piłkarza który może wiele osiągnąć nie tylko w rodzimej ekstraklasie?

Bartłomiej Prus - Maciej, debiut w reprezentacji, gol w towarzyskim meczu z Kanadą, niezła jesień w barwach stołecznej Legii, a ty jak sam siebie oceniasz w minionych miesiącach?

Maciej Rybus - Na pewno podbudowało mnie powołanie do reprezentacji, występ w drugim meczu z Kanadą i moja bramka, tym bardziej że wcześniej nie grałem najlepiej, nie byłem w najwyższej formie, takiej jak w pięciu, sześciu meczach z początku sezonu. Wtedy grałem dobrze, chwalono mnie, później zeszło ze mnie trochę powietrze. Kiedy dostałem już to powołanie, niektórzy mówili że słusznie, inni że niesłusznie, wtedy pokazałem wszystkim strzelając bramkę, że była to dobra decyzja.

B.P - Franciszek Smuda postawił na Ciebie, spodziewałeś się że zostaniesz powołany do kadry?

M.R - To było tak, najpierw otrzymałem powołanie do reprezentacji młodzieżowej, będąc już w drodze na jej zgrupowanie, dostałem telefon od jednego z asystentów seniorskiej kadry. Powiedziano mi że mam się stawić następnego dnia o 10 - tej na zgrupowaniu w Grodzisku Wlkp. Wtedy zarezerwowano mi samolot i w takich dziwnych okolicznościach zjawiłem się tam. Paweł Brożek doznał wtedy kontuzji i trener musiał powołać kogoś na jego miejsce, wybrał mnie.

B.P - Zapasem turniej o Puchar Króla w Tajlandii, dostałeś powołanie, trener Smuda zabiera młodych piłkarzy przeważnie z Polskiej Ligii, jak myślisz, dacie rade coś tam ugrać?

M.R - Głównym celem nie jest zwycięstwo, najważniejsze jest to żeby pokazać się z dobrej strony selekcjonerowi. Będzie kilku debiutantów, trener też patrzy w przyszłość. Będzie chciał się przyjrzeć wszystkim tym którzy mogą wystąpić za parę lat na Euro 2012.

B.P - Chłopak, taki jak ty miał już swój debiut w kadrze seniorskiej, gra w wicemistrzu Polski, czyli w Legii Warszawa, jak zaczynałeś karierę to spodziewałeś się że dojdziesz tak daleko, będąc bardzo młodym piłkarzem?

M.R - Kiedy wiedziałem już, że postawiłem na piłkę wszystko, to chciałem osiągnąć jak najwięcej. Minimum była dla mnie gra w Ekstraklasie, nie koniecznie w Legii, ale tak się stało że dostałem konkretną ofertę z Warszawy, nie wahałem się ani chwili i przyjąłem tą propozycję.

B.P - Jak cię przyjęli kibice i piłkarze z Łazienkowskiej, kiedy zaczynałeś swoją przygodę z ?Elką? na koszulce?

M.R - Na początku, kiedy nowy zawodnik wchodzi do drużyny, nawet jak nie gra najlepiej kibice starają się go dopingować. Później już, kiedy grałem regularnie w klubie i zdarzał mi się słabszy mecz, potrafili wygwizdać złą grę. Zdążyłem się jednak już do tego przyzwyczaić. Jeśli chodzi o zawodników to nie spotkałem się z nie uprzejmością z ich strony. Początkowo byłem bardzo stremowany, miałem 18 lat i wchodząc do szatni czułem się nie swojo. Później jednak wkomponowałem się w zespół i teraz czuję się tam naprawdę dobrze.

B.P - Nominalnie grasz na lewej pomocy, w Legii występujesz regularnie w pierwszym składzie i nie masz konkurentów na swoją pozycję, przydałby ci się zmiennik?

M.R - Przydała by mi się konkurencja, to było by lepsze dla mnie. Na pewno dawał bym z siebie wszystko na treningach po to żeby tylko grać. Wiedząc że ma się kogoś za plecami trzeba zabłysnąć przed trenerem, stałbym się przez to jeszcze lepszym piłkarzem.

B.P - Maciek, grając w utytułowanej Legii na pewno ciąży na tobie presja dobrej gry, jak sobie z nią radzisz?

M.R - Na moim klubie zawsze jest presja, o nas jest zawsze głośno. Remis jest traktowany niekiedy jak porażka. W Legii trzeba zawsze wygrywać bo nikt nie wybaczy jakiegoś słabszego meczu. Musimy grać zawsze na pełnych obrotach. Presja jest ogromna, ale staram się z nią jakoś walczyć.

B.P - W przyszłości chciałbyś spróbować swoich sił zagranicą w bardziej prestiżowym klubie?

M.R - Jest to marzenie każdego młodego piłkarza, grać w jakimś wielkim zagranicznym klubie, na razie jednak mam kontrakt do 2013 roku, także nigdzie się nie wybieram. Może dlatego, że nie jestem jeszcze na to gotowy, nie chce iść grać na zachód a później szybko wrócić i mieć problem ze znalezieniem tutaj klubu. Na razie jestem w Legii, stadion buduje nam się w szybkim tempie, liga staje się coraz atrakcyjniejsza i może w ogóle nie będę musiał wyjeżdżać.

B.P - Po rundzie jesiennej tracicie do Wisły 5 punktów, za plecami czujecie na pewno oddech poznańskiego Lecha, jak myślisz dacie radę dogonić lidera i zdobyć mistrzostwo?

M.R - Będzie na pewno ciężko, ale 5 punktów to nie jest aż tak duża różnica. Dwa sezony temu mieliśmy 13 punktów straty po I rundzie, także nie jest najgorzej. Mamy jeszcze mecz z Wisłą u siebie i myślę że jesteśmy w stanie powalczyć o mistrzostwo. Musimy poprawić jeszcze grę, bo niektóre mecze na jesieni pozostawiały nam wiele do życzenia.

B.P - Będąc wychowankiem naszego Pelikana, łowiczanie są z Ciebie dumni, że udało Ci się dość tak daleko, co chciałbyś powiedzieć swoim fanom, których niewątpliwie tutaj masz?

M.R - Przede wszystkim chciałbym podziękować wszystkim którzy pamiętają o mnie, wiedzą że jestem z Łowicza i że grałem tutaj w Pelikanie. Cieszę się też, że śledzą na co dzień moje poczynania w Legii. Jeszcze raz dziękuję, a ze swojej strony będę się starał odwdzięczyć jak najlepszą grą.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Lowicz24.eu




Reklama
Wróć do