Reklama

Jacek Rybus zwycięzcą konkursu o Janie Pawle II

Zwycięzcą w konkursie literackim dla dorosłych pod tytułem "Moja droga życia z Janem Pawłem II", ogłoszonym przez Centrum Kultury Turystyki i Promocji Ziemi Łowickiej, został Jacek Rybus.

Centrum Kultury Turystyki i Promocji Ziemi Łowickiej w maju ogłosiło konkurs literacki, którego celem było zebranie świadectw pokazujących, w jaki sposób pontyfikat Jana Pawła II i świadomość następujących zmian wpłynął na życie! 

 

To właśnie Jacek Rybus, przewodnik Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego w Łowiczu, autor finałowej pracy w konkursie literackim dla dorosłych pod tytułem "Moja droga życia z Janem Pawłem II" pojedzie na weekend do Krakowa.

A poniżej finałowa praca

Moja droga życia z Janem Pawłem II

Należę do Pokolenia JPII - Pokolenia Jana Pawła II. Przynajmniej tak uważam, chociaż różnie interpretuje się ten fenomen pokolenia katolików, zwłaszcza młodzieży, powstały
w kwietniu 2005 roku i opisujący przez media, żywą w tym czasie reakcję młodych ludzi na śmierć papieża. Niektórzy uważają, że to określenie dotyczy głównie jego przyjaciół i znajomych. Inni, że młodzieży, skupionej wówczas wokół postaci i nauczania papieża Jana Pawła II. Chociaż samo to określenie pojawiło się znacznie wcześniej w ruchu oazowym i szczególnie wypłynęło w czasie Światowych Dni Młodzieży, podsumowując jakby 27 lat pontyfikatu papieża i spotkań młodzieżą.
Jeszcze inni uważają, że dotyczy osób, którzy od dziecka do osiągniecia wieku dojrzałości oraz chwili śmierci Jana Pawła II, żyli w cieniu jego obecności. Zaliczam się częściowo do drugiej i trzeciej grupy. I jestem z tego faktu bardzo dumny. Cieszę się, że moje dzieciństwo, młodość i dorastanie odbywało się w czasie pontyfikatu Jana Pawła II - Wielkiego Papieża Polaka, dziś uznawanego za osobę Świętą.
Myślę, że Jego obecność miała ogromny wpływ, nie tylko na moje życie, ale również na życie wielu Polaków. Czytaliśmy przecież Jego książki, słuchaliśmy Jego słów, czy obserwowaliśmy na ekranach telewizorów Jego Podróże Apostolskie do różnych krajów świata. Szczególnie te, gdy odwiedzał swoją ukochaną Polskę. Wszyscy byliśmy z tego dumni, że następcą Świętego Piotra jest Polak. W dodatku wybrany w czasach, gdy jako naród, zmagaliśmy się z trudnymi czasami komunizmu w Polsce.
Kiedyś marzyłem o tym, aby spotykać się z nim twarzą w twarz i otrzymać słynny papieski różaniec... Wiedziałem jednak, że nie jest to łatwe. Takich osób jak ja, były przecież miliony. Ktoś komu to się udało, miał niebywałe szczęście! Ojciec Święty był więc dla mnie osobą jednocześnie bardzo bliską, jak i osobą bardzo daleką. Czy myślał ktoś wtedy, że jest z nami Święty? Chyba nie, bo o Świętych, ich życiu i dokonaniach, zwykle czytamy na starych księgach. Osoby te, często były i są dziś również teraz, postrzegane jako ktoś, kto żył w bardzo odległych, niemal bajkowych czasach. Na Jana Pawła II i jego dokonania patrzyliśmy głównie przez pryzmat sprawowanej przez Niego funkcji, następcy Świętego Piotra. A myśląc o nim, jako o Świętym, mieliśmy na uwadze zwykle Jego tytularny zwrot - Ojciec Święty, którym był określany.
Jak się okazało również i ja miałem szczęście w życiu. Co prawda, nigdy nie dostałem wymarzonego różańca, ale z Janem Pawłem II miałem możliwość, spotkania się kilkukrotnie. Pierwszy raz w 1996 roku, gdy jako członek Młodzieży Franciszkańskiej, uczestniczyłem w rekolekcjach we Włoszech, organizowanych przez Ojców Kapucynów z Warszawy. Rekolekcje te, polegały na dwutygodniowym poznawaniu miejsc, związanych z życiem i działalnością Świętego Franciszka z Asyżu. Punktem kulminacyjnym formacji duchowej, było właśnie spotkanie się z Ojcem Świętym Janem Pawłem II w Rzymie. Radość była ogromna! To był cudo-ny i błogosławiony czas, kiedy działy się prawdziwe cuda!
Pierwsze spotkanie z Ojcem Świętym miało miejsce na placu przed Bazyliką Świętego Piotra, w czasie modlitwy Anioł Pański. Papież pozdrowił nas, ze słynnego już dzisiaj, papieskiego okna. Chociaż był zaledwie małym, białym punkcikiem na tle ogromnego kompleksu sakralnego, czuliśmy, że uczestniczymy w czymś niezwykle wyjątkowym. W spotkaniu, które zwykle oglądaliśmy w telewizji.
Kolejne spotkanie odbyło się w Auli Pawła VI na Watykanie. W czasie audiencji Ojciec Święty był niemal na wyciągnięcie ręki, ale podejście do niego, było niemożliwe. Stałem wśród tłumu pielgrzymów, wiwatujących na jego cześć. Cieszyłem się, że mam z nim tak bardzo już bliski kontakt wzrokowy, jak nigdy dotąd. Samo znalezienie się już w tym miejscu, poczytywałem sobie za wielki zaszczyt.
Ale to trzecie spotkanie najbardziej zapisało się w moim sercu. Dzięki Franciszkanom uczestniczyliśmy również we mszy świętej, którą specjalnie dla nas i kilku innych grup ze świata,
celebrował dla nas papież. Miało to miejsce na dziedzińcu w Castel Gandolfo, letniej rezydencji papieża. Szczególnie zapisał mi się w pamięci moment podniesienia Eucharystii, gdy klęczeliśmy, a On podnosił do góry hostię i kielich modląc się w czasie przemienienia. Panowała absolutna cisza. Czuło się obecność Ducha Świętego, który niczym gołębica spoczął na nas. I ten, niezwykły dźwięk gągu, rozchodzący się falami i odbijający o mury, rozgrzanego słońcem średniowiecznego zamku. W czasie nabożeństwa należało oczywiście zachować ciszę i względnie spokój, co było dla nas wszystkich niezwykle trudne, bo w sercu panowała ogromna radość z tego spotkania.
Po mszy świętej Ojciec Święty podchodził do każdej z grup. Przywitał się z nami franciszkańskim pozdrowieniem Pokój i Dobroć. Widocznie ktoś, wcześniej powiedział mu skąd jesteśmy i jaką grupę reprezentujemy. Trudno opisać słowami to, co przezywaliśmy w danym momencie! Trudno opisać emocje, jakie towarzyszyły temu spotkaniu!
Gdy stanął przed nami, z wrażenia nie potrafiłem wypowiedzieć ani jednego słowa. Stałem oszołomiony, nie mogąc uwierzyć w to, co się działo. To było jak sen. Od Ojca Świętego biła jakaś niewidoczna, niesamowita życzliwość i ciepło. Wystarczyło po prostu przy nim być. Słowa stawały się zbędne. Schyliłem się aby ucałować go w pierścień i nawet przez chwilę, dotknąłem Jego dłoni. Szybko jednak wycofałem się z tego zamiaru. Zrozumiałem, że takich osób jak ja, jest tu bardzo dużo. I że w tym momencie, nie jest to takie ważne. Jan Paweł II próbował ogarnąć nas wszystkich swoim wzrokiem i z każdym, chociaż przez chwile zamienić słowo. Jednak czas tego spotkania był bardzo ograniczony. Chwila spotkania minęła błyskawicznie. Mieliśmy wrażenie, że dopiero co do nas przyszedł, a już musimy go żegnać. Inne grupy również czekały, aby się z nim spotkać. Przywoływały go do siebie nawoływaniami, oklaskami i donośnym śpiewem. Panowała niezwykle radosna atmosfera. Na zakończenie naszego spotkania, zrobiono nam z Janem Pawłem II, grupowe, pamiątkowe zdjęcie.
Po spotkaniu, wciąż nie mogłem uwierzyć w to, co się stało. Marzyłem o tej chwili, a gdy ona się spełniała, nie potrafiłem ogarnąć jej swoimi myślami. Powoli dochodziło do mnie, czego właśnie doświadczyłem. Spotkałem się z papieżem. Jan Paweł II, był tak blisko mnie…
Być może te spotkania sprawiły, że gdy przyjechał On do Łowicza, 14 czerwca 1999 roku w czasie swoje swojej VII Pielgrzymki do Ojczyzny, nie przeżywałem tego wydarzenia, aż tak emocjonalnie. Oczywiście cieszyłem się z tego faktu i zdawałem sobie sprawę z wielkości i znaczenia tej wizyty. Ale radość, mieszała się z obojętnością niedowierzania. Papież w Łowiczu? Niemożliwe! Przecież on zwykle odwiedza duże miasta!
Na decyzję o przyjeździe papieża do Łowicza, jak się okazało, miało wpływ wiele czynn-ików. Pierwszym było zaproszenie Ojca Świętego Jana Pawła II do Łowicza, przez ówczesnego, pierwszego biskupa łowickiego Alojzego Orszulika. Zaproszenie to nie było przypadkowe i miało swoje ważne uzasadnienie. 25 marca 1992 roku Jan Paweł II, bullą Totus Tuus Poloniae Populus powołał Diecezję Łowicką. Zapewne był ciekawy zobaczyć, jak rozwija się jego dzieło. Kolejnym czynnikiem była historia Łowicza, jako miasta prymasowskiego. W końcu to kolebka Kościoła w Polsce. W okresie XII–XVIII wieku Łowicz był on własnością rezydencjonalną arcybiskupów gnieźnieńskich, Prymasów Polski. To tu, na nieistniejącym już dzisiaj, Zamku Prymasowskim mieścił się dwór prymasowski. Tu również znajduje się jedna z najstarszych i najważniejszych, nazywana Wawelem Mazowsza, świątyń w Polsce w której pochowano aż 12 arcybiskupów gnieźnieńskich i Prymasów Polski oraz wielu innych dostojników kościelnych! W Polsce nie ma drugiego takiego miejsca, w którym pochowano by, aż tylu Prymasów Polsku! Powyższe fakty z pewnością miały wpływ, na podjęcie ostatecznej decyzji o przyjeździe do Łowicza.
W czasie wizyty Jana Pawła II w Łowiczu śpiewałem w Chórze Papieskim. Próby chóru odbywały się w auli Seminarium Duchownego w Łowiczu i były dla mnie wielką przyjemnością. W końcu mieliśmy je spsieć Ojcu Świętemu! Tego dnia szczególnie wryła mi się pamięć jednak inna chwila. Był nią moment przybywania pielgrzymów, na spotkanie z Ojcem Świętym do Łowicza. To było cos niesamowitego! Niezliczone tłumy wiernych, niczym rzeka, płynęły przez cały dzień ulicami miasta i wylewały się na plac celebry na Bratkowicach. To tam przy Szkole Podstawowej Nr 7, zbudowany został ołtarz przy którym Jan Paweł II odprawił mszę świętą.
Dziś w miejscu dawnych sektorów dla pielgrzymów, zbudowane zostały domy, a w miejscu ołtarza ustawiony został głaz pamiątkowy.
Kiedy samochód wiozący Ojca Świętego wjechał na plac celebry zapanowała, wielka, nie do opisania, radość. Długotrwałe wiwaty przemieniły się w chóralny śpiew powitalny, wspomagany przez liczne chóry (w tym nasz) i orkiestry. Ze względu na panujące wówczas, niekorzystne warunki atmosferyczne Ojciec Święty do Łowicza przyjechał samochodem, zamiast przylecieć helikopterem. Na prawie całej trasie przejazdu, ludzie witali go bukietami kwiatów!
Wszystko wyglądało niezwykle pięknie i uroczyście. Ale o mały włos, mogło tak nie być.
Dzień przed przybyciem papieża zdarzył się mały wypadek. W czasie próby generalnej chóru, podest na którym ustawiani zostali chórzyści, nie wytrzymał ich obciążenia i złamał się. Powodem zaistniałej sytuacji był deszcz, który osłabił grunt. Na szczęście, nikomu nic się nie stało. Próba została przerwana, a budowlańcy do późnych godzin nocnych i jeszcze rano, musieli na nowo go ustawiać, wcześniej utwardzając pod nim ziemię. Niestety na nasze nieszczęście, ponieważ ustawiono go tak, że nie widzieliśmy już ołtarza, a tym samym, sprawującego Eucharystie Jana Pawła II. Pamiętam, że byłem tym faktem, bardzo zawiedziony.
W czasie pobytu w Łowiczu Ojciec Święty Jan Paweł II wygłosił homilię, która poświęcona była problematyce wychowania. W sposób szczególny zwrócił się do rodziców, nauczycieli, przedstawicieli Kościoła i społeczeństwa, a także do najmłodszego pokolenia Polaków, nie pomija-ąc również tych, którzy zostali pozbawieni miłości i ciepła rodzinnego domu. Wyraził także radość z faktu, że w Polsce powstaje coraz więcej szkół katolickich i życzył, aby dalej się one rozwijały, służąc wspólnemu dobru społeczeństwa. Nawiedził również Katedrę Łowicką pw. Wniebowzięcia Najświeższej Maryi Panny i Świętego Mikołaja i nadał jej tytuł Bazyliki Mniejszej! To niezwykle ważne wyróżnienie dla łowickiej świątyni, znacznie podnoszące jej rangę pośród podobnie historycznych kościołów w Polsce i na świecie. Dziś w miejscu gdzie klęczał i modlił się, znajduje się marmurowa płyta pamiątkowa, przypominająca o tym niezwykłym wydarzeniu.
Jak większości Łowiczan udało mi się godnie pożegnać Jana Pawła II, gdy ten udawał się w dalszą drogę. Lądowisko dla śmigłowca znajdowało się niedaleko ruin zamku prymasowskiego.
Dziś niedaleko tego miejsca, podobnie jak w miejscu ołtarza, ustawiony został pamiątkowy kamień. Pamiętam jak Ojciec Święty przed wejściem na pokład śmigłowca, pomachał do nas ręka i pobłogosławił, licznie zgromadzonym ludziom.. Stojących zarówno wzdłuż drogi jak i na moście. Byliśmy bardzo wzruszeni, wiedząc, że podobna sytuacja, nigdy więcej nie będzie już miała miejsca. Że bierzemy udział w historycznym wydarzeniu.
Kolejne moje spotkanie z Janem Pawłem II miało miejsce 4 lata później, gdy uczestniczyłem w Światowych Dniach Młodzieży w Rzymie w 2000 roku. Ale nie było ono już tak bliskie jak to w Castel Gandolfo w 1996 roku czy to w Łowiczu w 1999 roku. Ojca Świętego obserwowałem głównie na telebimach.
Myśląc o Janie Pawle II przypominają mi je jeszcze dwa, ważne dla mnie, osobiste doświadczenia. Kiedyś przy Łowickim Ośrodku Kultury prowadziłem Łowickie Warsztaty Literackie. Polegały one na tym, że na spotkaniu czytaliśmy swoje wiersze, a następnie poddawaliśmy je wspólnej interpretacji. W jednym z tych spotkań, jako gość specjalny, brał udział poeta
dr. Ziemowit Skibiński. Był on surowym i wymagającym, ale konstruktywnym recenzentem. Pamiętam, jak zachęcał nas do wzorowania się na Janie Pale II. Na jego twórczości poetyckiej i literackiej, która często wykorzystywał w swoich homiliach. Dzięki temu Jego słowa trafiały w serca. Takie tez powinny być nasze wiersze. Nie tylko ładnie brzmiały, ale niosły również ze sobą jakiś ważny przekaz i przesłanie. Jako przykład przytoczył nam fragment homilii Jana Pawła II, wygłoszonej w czasie mszy świętej na ówczesnym Placu Zwycięstwa w Warszawie, w czasie pielgrzymki do Ojczyzny w 1979 roku:

Wołam, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja, Jan Paweł II, papież. Wołam z całej głębi tego Tysiąclecia, wołam w przeddzień Święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi: Niech zstąpi Duch Twój! Tej ziemi!"

Jak wiemy, stały się one później dla Polaków wezwaniem do walki z komunizmem. Walki o dobro Ojczyzny. Dr. Skibiński zwrócił nam szczególnie uwagę na ostanie zdanie, tego niezwykłego przekazu. Mówił, że gdyby papież nie zrobił dłużej przerwy pomiędzy zdaniami Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, a Tej ziemi! nie miały by one, tak głębokiego przekazu. To niezwykle ważna umiejętność, jaką się posługiwał.. Tak samo powinniśmy budować własny przekaz w twórczości literackiej. Do dziś pamięta obie nauki.
Kolejnym wydarzeniem była organizacja konkursu i promocja tomiku Tobie Ojcze poświęconego pamięci Ojca Świętego Jana Pawła II. Głównym celem konkursu była chęć zebrania jak najlepszej ilości wierszy, napisanych przez mieszkańców Łowicza i ziemi łowickiej dla papieża. W czasie promocji tomiku, wydanego przez ŁOK, zamarzyłem podczas spotkania na sztaludze ustawiony został duży obraz, przedstawiający Jana Pawła II. Tak, aby odnosiło się wrażenie, ze jest obecny razem z nami. Problem polegał jednak na tym, że takiego nie posiadałem.

Udało mi się go w końcu pożyczyć od zaprzyjaźnionego księdza Wiesława Frelka, ówczesnego proboszcza parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Łowiczu. Na obrazie Ojciec Święty uśmiechał się. Obraz tak bardzo nam się spodobał (mi i mojej żonie), że postanowiliśmy zapytać księdza, czy była możliwość, aby nam go sprzedał. Nie mieliśmy w domu żadnego wizerunku z Janem Pawłem II. Ksiądz ze zdziwieniem zapytał mnie, dlaczego chce go kupić? Odpowie-działem, po prostu, że gdy patrzę na ten obraz, coś każe mi go kupić. Rodzi się we mnie wówczas, jakieś bliżej nieopisane, silne pragnienie, posiadania go w swoim domu. Po krótkim namyśle, ku mojemu zdziwieniu, ksiądz postanowił, przekazać go nam w prezencie. Bardzo się tym faktem ucieszyłem. I od tego momentu przypomina nam nie tylko o Janie Pawle II ale również o pięknym geście ks. Wiesława Frelka. Być może dla niego, był on czymś zwyczajnym. Dla mnie czymś naprawdę wyjątkowym. Obecnością Jana Pawła II i tak jest do dziś. Nie wierzę w przypadki.

A potem był 2 kwietnia 2005 roku i wspólne umieranie…

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2020-07-18 14:54:22

    Główną nagrodą dla tego literata powinien być Słownik Ortograficzny..... I ten, niezwykły dźwięk gągu....

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2020-07-18 15:51:44

    Lać wode to on potrafi tylko nie każdy daje sie na to nabrać

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • gość 2020-07-29 01:36:32

    Ja też się nie nabieram, bo wiem , że to nie jest periodyk naukowy. Nikt nikogo do tego nie zmusza na siłę. Każdy ma inne upodobania, poglądy itd. ale zawsze dobra informacja, że na naszym łowickim pojawia się jakaś nowa pozycja.

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2020-07-18 20:18:27

    Jacku, gratulacje i pozdrowienia.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2020-07-18 22:07:01

    Pogaństwo bałwochwalstwo katolickie nie mające nic wspólnego z Ewangelią z Słowa Bożego

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2020-07-18 23:02:15

    Brak talentu do pisania można jeszcze zrozumieć, choć wystarczyłoby odrobinę pokory, by nie publikować tego grafomańskiego tekstu. Braku elementarnych podstaw języka polskiego już wybaczyć nie można, bo to po prostu brak szacunku dla czytelnika. Jak można puszczać tekst sklecony pod każdym względem na poziomie niezbyt rozgarniętego ucznia szóstej klasy szkoły podstawowej, a tym bardziej go nagradzać?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • gość 2020-07-29 21:17:43

    gdybym się nigdy nie pomylił to byłbym chyba prymasem czy tam prymusem

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2020-07-19 04:58:37

    Pontyfikat Jana Pawła II trwał 26 lat i 5 miesięcy.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2020-07-19 05:45:37

    Arz oczy bolom od blendow ortograficznych????

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2020-07-19 09:49:34

    Jaco co to nie skalał się żadno praco! Hahahha co za gość;)

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2020-07-19 21:59:18

    A czy były też inne prace ?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Jacek Rybus - niezalogowany 2020-07-29 00:09:12

    Widzę, że mam wielu fanów, którzy niezwykle wykształceni i pełni kultury, dokonali głębokiej analizy mojego tekstu. Cieszę się, bo to znaczy, że przeczytali go od samego początku do końca. Dziękuję również za komentarze. Każdy z nich zachęca mnie do podejmowania kolejnych wyzwań i uświadamia, że idę właściwą drogą. "Moc bowiem w słabości się doskonali" - 2 Kor 12,9

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • gość 2020-08-02 20:55:49

    Panie Jacku, może pora wziąć się za jakąś prawdziwą pracę?

    • Zgłoś wpis
  • gość 2020-08-03 17:53:18

    Znasz 2przykazanie i 4 z Biblii? Widać że nie

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2020-08-04 12:58:05

    "Dziękuję również za komentarze. Każdy z nich zachęca mnie do podejmowania kolejnych wyzwań i uświadamia, że idę właściwą drogą. "Moc bowiem w słabości się doskonali" - 2 Kor 12,9" - kiedy rozum nie nadąża za ego.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Lowicz24.eu




Reklama
Wróć do