
Reprezentantka MKS „Zryw” Łowicz Alicja Bielecka wystartowała wczoraj (19.04) w zawodach Pucharu Polski Juniorek Młodszych w judo. Turniej odbył się w Suchym Lesie koło Poznania, a młoda zawodniczka raczej nie zaliczy go do udanych.
Podopieczna trenerki Iwony Grzegory-Gajda w Suchym Lesie walczyła w najniższej kategorii wagowej - do 40 kg z niedowagą 3 kilogramów. Dla Alicji Bieleckiej był to jednocześnie pierwszy start w kategorii juniorek młodszych, a przez niezrozumiałą decyzję sędziowską nasza zawodniczka zmuszona była zakończyć zawody już na drugiej walce.
W pierwszym starciu na drodze zawodniczki z Łowicza stanęła Marlena Gajecka z UKS MOSiR Jasło, która rzuciła Alę na Ippon i wygrała walkę. Drugi pojedynek Ala Bielecka stoczyła z Miriam Malcharczyk z UKS 54 „Feniks” Bytom. W czasie walki judoczka MKS „Zryw” uderzyła głową o matę i walka została przerwana przez sędziego, a poproszony na matę lekarz po rozmowie z sędzią doszedł do wniosku, że łowiczanka nie może kontynuować występu. Mimo protestów zawodniczki, która nie uskarżała się na ból i chciała walczyć dalej, decyzja sędziego i lekarza była nieodwołalna.
- Jestem związana z judo od 22 lat i jeszcze nigdy nie widziałam takiej sytuacji, żeby po takim uderzeniu zawodniczka zmuszona była do zakończenia zmagań na macie - twierdzi rozżalona Iwona Grzegory-Gajda. Jak uważa, uderzenie nie było mocne, a decyzję o zakończeniu walki podjęto niesłusznie. - Nie znaczy to, że Ala by tę walkę wygrała, ale na pewno ma duży niedosyt po tych zawodach. Nie po to jedziemy 500 km żeby ktoś podejmował takie decyzje za nas. Tym bardziej, że to jedyny Puchar Polski przed Mistrzostwami Polski - kończy Grzegory-Gajda.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
[quote name="Koziołek Matołek"]Pani trener powinna lekarza i sędziego podrapać swoimi tipsami, jak dzika kocica.[/quote]Może łodkleiła na zawody.
Pani trener powinna lekarza i sędziego podrapać swoimi tipsami, jak dzika kocica.
Nie zaliczyła do udanych, bo dzudo jak się udo. a nie zawsze się udo.