
Pelikan Łowicz przegrał dziś (22 kwietnia) na własnym boisku z walczącym o utrzymanie ŁKS 1926 Łomża 0:1 (0:0) w meczu 24. kolejki grupy pierwszej III ligi. Łowiczanie trafili raz do siatki rywali, jednak sędzia nie uznał bramki.
Łowiczanie byli faworytami niedzielnego (22 kwietnia) spotkania. W przypadku zwycięstwa zespół Marcina Płuski mógł awansować nawet na czwarte miejsce w tabeli. ŁKS przed starciem z Pelikanem zajmował odległe piętnaste miejsce, tuż nad strefą spadkową.
W meczu z niżej notowanym rywalem biało-zieloni zagrali bez swoich dwóch najlepszych strzelców. Robert Kowalczyk narzeka na problemy z mięśniem dwugłowym i zasiadł na ławce rezerwowych. Poza meczową osiemnastką znalazł się Michał Wrzesiński, którego zatrzymała choroba. Duet napastników stworzyli więc młodzieżowcy Maciej Balik i Jakub Bistuła.
Jedyna bramka w meczu padła w 54. minucie. Jej autorem był Marcin Świderski, który uderzeniem w długi róg pokonał interweniującego Gabriela Łodeja. Gol padł po kontrataku. Sześć minut później futbolówka zatrzepotała w siatce ełkaesiaków.
Tuż za liną pola karnego faulowany był Kamil Kuczak, a do rzutu wolnego podszedł Bartosz Bujalski. Golkiper przyjezdnych zdołał odbić piłkę uderzoną przez pomocnika „Ptaków”, do której w zamieszaniu w polu bramkowym dopadł Grzegorz Wawrzyński. Obrońca Pelikana z bliska skierował futbolówkę do bramki, ale sędzia liniowy uznał, że był na pozycji spalonej. Mimo protestu gospodarzy, arbiter nie uznał bramki. Tuż po spotkaniu rozmawialiśmy z działaczami Pelikana. Są przekonani, że ofsajdu nie było.
W kolejnych minutach łowiczanie próbowali odrobić straty. Śmiało w pole karne wchodzili Krystian Mycka i Rafał Parobczyk, zatrzymywani przez obrońców. Zdaniem sędziego defensorzy interweniowali zgodnie z przepisami. Do końca wynik już nie uległ zmianie.
Już w następnej kolejce łowiczanie zmierzą się z wiceliderem Lechią Tomaszów Mazowiecki. Trener tomaszowian Bogdan Jóźwiak obserwował na żywo poczynania „Ptaków” w przegranym meczu z ŁKS.
- Wydaje mi się, że to było nasze najsłabsze spotkanie w tej rundzie. Przed samym meczem wypadł nam Michał Wrzesiński, więc może stąd ta mała liczba sytuacji z naszej strony. Łomża wykorzystała kontratak, zdobyła bramkę. Czy nie zasłużyliśmy na remis? Wydaje mi się, że zasłużyliśmy. Sędzia odgwizdał bardzo kontrowersyjny spalony przy bramce oraz była sytuacja na rzut karny przy faulu na Rafale Parobczyku. Ale trzeba to na pewno obejrzeć jeszcze na video, by móc stwierdzić, czy sędzia się pomylił czy nie.
Na pewno musimy posypać głowę popiołem, bo początek rundy mieliśmy bardzo dobry, punktowaliśmy regularnie, a porażka u siebie w takim stylu na pewno boli. Teraz mamy tydzień, aby się podnieść i zrehabilitować w meczu z Lechią Tomaszów Mazowiecki - mówił po meczu trener Pelikana Marcin Płuska.
Pelikan Łowicz – ŁKS 1926 Łomża 0:1 (0:0)
Marcin Świderski 54
Pelikan: Gabriel Łodej – Grzegorz Wawrzyński, Bartosz Broniarek, Daniel Bończak – Krystian Mycka, Princewill Okachi, Daniel Dybiec, Bartosz Bujalski, Kamil Kuczak – Maciej Balik (70 Tomasz Dąbrowski), Jakub Bistuła (58 Rafał Parobczyk) .
ŁKS: Paweł Lipiec – Rafał Grabowski (66 Mateusz Mocarski), Konrad Kamienowski, Reinaldo Melao Do Nascimento, Paweł Wasiulewski, Eryk Rakowski – Marcin Świderski (77 Michał Tarnowski), Rafał Zalewski, Michał Kaput – Rafał Maćkowski (73 Daniel Lemański), Damian Gałązka (75 Michał Sadowski).
Żółte kartki: Grzegorz Wawrzyński, Robert Kowalczyk (Pelikan) oraz Rafał Grabowski, Mateusz Mocarski, Rafał Maćkowski, Eryk Rakowski (ŁKS).
Sędzia: Przemysław Malinowski (Warszawa).
Więcej informacji wkrótce.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Brawo za ambicje pokarzcie naszym lesnym dziadkom co potraficie w Tomaszowie Prawdziwy kibic Pelikana!