
Ulicami Łowicza przeszedł dziś (6 stycznia) Orszak Trzech Króli. Korowód podążający za gwiazdą betlejemską i mędrcami na koniach już czwarty rok z rzędu przeszedł z kościoła Matki Bożej Nieustającej Pomocy na Stary Rynek.
Orszak tradycyjnie już rozpoczął się mszą świętą w kościele na łowickiej Korabce. Przewodniczył jej ks. Wojciech Osial, biskup pomocniczy diecezji łowickiej. Eucharystię koncelebrowali miejscowy proboszcz ks. Adam Domański oraz ks. Piotr Kaczmarek, rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Łowiczu.
W homilii ks. bp Osial zauważył, że najstarszy obraz trzech króli, namalowany w VI wieku na katakumbach, przedstawia nie trzy, a cztery postaci. Naukowcy i historycy spierali się kim jest czwarty król, tymczasem odpowiedź może być bardzo prosta - czwartym królem jest każdy z nas.
- Jeśli jestem królem, który przychodzi do stajenki, to stawiam sobie pytanie - jaki jest mój pokłon? I to zasadnicze pytanie na dzisiejsze świętowanie - stwierdził biskup. Zwrócił uwagę, że mędrcy wędrujący do Dzieciątka Jezus podjęli ogromny trud, a pozostawiając dary szybko opuścili Betlejem. - Dla ludzi, którzy umiłowali tapczan, telewizor, swoją wygodę, kapcie i ciepełko gest mędrców jest zupełnie bez sensu - dodał.
Celebrans nawiązał do słów z pierwszego czytania z księgi proroka Izajasza „Serce twe zadrży i rozszerzy się” i opowiedział historię 84-letniej siostry zakonnej, która prowadzi sierociniec w Republice Środkowej Afryki. Zakonnica codziennie płynie łódką przez rzekę, by kupić jedzenie dla dzieci. Odebrała ponad 800 porodów, a po jednym z nich wzięła na wychowanie dziecko, którego matka zmarła podczas porodu.
- Musisz sobie uświadomić, że historia tej siostry czegoś chce od ciebie. Twoje serce musi zadrżeć i rozszerzyć się - stwierdził ks. bp Osial. Jak mówił, nasze serce rozszerzy się, gdy zobaczymy ile mamy od Pana Boga. - Niech jednak nikomu się nie zdaje, że chodzi tutaj o cyfry na koncie czy miliony. Nie o to chodzi - przestrzegał kaznodzieja.
- Chodzi o to, abyśmy sobie uświadomili, że naprawdę jesteśmy obdarowani. Starcza nam na to, co najważniejsze. Mamy zdrowie, lepsze bądź gorsze, ale mamy. Mamy dwie ręce, rodzinę, przyjaciół, doświadczamy nieustannie Pana Boga. I jeśli sobie to uświadomisz, to musi rozszerzyć się twoje serce. A gdy to się stanie, zobaczysz kogoś, kto czegoś potrzebuje. To będzie twój pokłon wobec Dziecięcia Jezus - stwierdził.
Po mszy orszak wyruszył w kierunku Starego Rynku. Tuż za gwiazdą betlejemską podążali trzej królowie na koniach: Kacper (Tomasz Stawicki), Melchior (Inga Jaśniewska) i Baltazar (Tomasz Gojło). Sztandary nieśli członkowie Łowickiego Klubu Motocyklowego No. 16.
Po drodze uczniowie szkół podstawowych nr 3 i 4 wystąpili w krótkich scenkach dotyczących narodzin Jezusa oraz obchodzonych w polskich rodzinach Świąt Bożego Narodzenia. Już na Starym Rynku przedszkolaki z Przedszkola nr 5 oraz dzieci z pijarskiej scholi zaśpiewali kolędy i pastorałki.
Tam też na zziębniętych uczestników orszaku czekała gorąca grochówka.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Idą jak te barany za sukienkami