Reklama

Pan Starosta rozdaje Niderlandy

19/02/2014 05:00

Każdy sukces ma jak wiadomo wielu ojców, a porażka zawsze jest sierotą. Osiągnięcie Zbigniewa Bródki jest niezwykłe, wspaniałe i fantastyczne, tym bardziej, że rodziło się w bólach codziennego zmagania się z siermiężną rzeczywistością. Sławna nie tylko na całą Polskę stała się jego praca w łowickiej ogniowej straży, sławne stały się kłopoty związane z brakiem warunków do profesjonalnego uprawiania łyżwiarstwa szybkiego w kraju, wiele mówiło się o ślizgawce w Domaniewicach, na której Mistrz wyrósł oraz o zaangażowaniu i niezwykłej determinacji Mieczysława Szymajdy, bez którego nie byłoby dziś mistrza olimpijskiego Zbigniewa Bródki.

Także o tym, że Zbyszek musiał przez internet organizować zrzutkę na odżywki, bez których sport na najwyższym poziomie nie może się obyć, a których nawet związek łyżwiarstwa szybkiego nie był w stanie mu zapewnić. Na marginesie: na przygotowania do sezonu Justyny Kowalczyk związek narciarski przeznacza około dwóch i pół miliona złotych rocznie, a Justyna na letnie bieganie po nowozelandzkim śniegu lata biznes klasą. Ale taka bywa dzisiaj cena olimpijskiego medalu. I nikt do Justyny pretensji nie ma ani mieć nie może. A ile kosztował złoty medal Zbyszka z Domaniewic, który porwał się na całą potęgę niderlandzkiego zakonu łyżwiarskiego niczym Zbyszko z Bogdańca na Krzyżaków? Pytanie retoryczne, bo był to właściwie medal darmowy, a w każdym razie najtańszy w ostatnim co najmniej dwudziestoleciu.

Zbigniew Bródka to chyba już ostatni Mohikanin w sporcie na najwyższym światowym poziomie, który potrafił sięgnąć po olimpijski wawrzyn mając takie, a nie inne warunki. I jak wspomniałem jego sukces ma teraz wielu ojców. W związku łyżwiarskim w stolicy, ale także w gminie, w powiecie i w województwie. Nawet łowicki starosta próbuje ugrać swoje, choć jeszcze kilka miesięcy temu, gdy Bródka wracał do Warszawy z Pucharem Świata, nie miał czasu na to, by go powitać. Sport go zdaje się w ogóle bardzo mało interesował. A teraz rozdaje na telewizyjnym ekranie (vide główne wydanie „Wydarzeń” w minioną niedzielę) tereny pod halę lodową „między Łodzią i Warszawą”, co może kojarzyć się jedynie z przekonywaniem przez imć Onufrego Zagłobę Jana Zamoyskiego, by ten ofiarował Szwedom Niderlandy. Swoją drogą to, czym dysponują w sporcie łyżwiarskim Niderlandy, choćby w niewielkiej części bardzo by nam się przydało. Bo oni mają 19 (dziewiętnaście) krytych długich torów do jazdy szybkiej na lodzie, my ani jednego.

Akcje, które teraz obserwujemy i obserwować pewnie przez najbliższe dni będziemy, niektórzy w gminie i powiecie odbierają jako dar niebios w inauguracji kampanii wyborczej, choć ta formalnie przecież jeszcze się nie rozpoczęła. Bryluje oczywiście Polskie Stronnictwo Ludowe, które ma o tyle ułatwione zadanie, że w trzyosobowym zarządzie Telewizji Polskiej zasiada dwóch przedstawicieli Platformy Obywatelskiej i jeden z PSL-u, którego zadaniem jest pilnowanie tego, co dzieje się w ośrodkach regionalnych TVP. Więc pilnuje interesów partyjnych kolegów, a doświadczenie w pilnowaniu ma spore. Było to widać już w niedzielny poranek, gdy do Domaniewic przyjechali reporterzy z kilku stacji telewizyjnych. Brakuje mi jeszcze wypowiedzi generała strażaków-amatorów Waldka Pawlaka, który mógłby wygłosić mowę albo napisać dysertację pod tytułem „Wpływ strażackiego munduru na sukcesy w sporcie”.

Chciałem też pogratulować dobrego samopoczucia i świetnej znajomości sportu pewnemu lokalnemu panu redaktorowi czy też pani redaktorce (tekst nie podpisany, więc nie będę zgadywał), który(a) przewidział(a), że Bródka zdobędzie to, co zdobył, bo przecież miał Puchar Świata, a nadto został przez kapitułę wybrany jednogłośnie Łowiczaninem Roku. Argumenty nie do podważenia. Skoro jestem przy mediach. TVP w gigantycznych rozmiarach podkreśla sukces Kamila Stocha, który notabene na to zasługuje, Bródce poświęcając znacznie mniej uwagi. Powód? Banalnie prosty. TVP ma prawa do Pucharu Świata w skokach, a światowej rangi zawody w panczenach pokazuje konkurencja czyli Polsat. I to epatowanie się oglądalnością w sytuacji, gdy ma się wyłączność na pokazywanie igrzysk w Soczi. Wygląda mi to na leczenie kompleksów. Bo małostkowość jest oczywista. Na łowickiej wsi mawiano kiedyś: „Mamo, chwalą nas! ????, Wy mnie, a ja Was!”. Co odnosi się zarówno do telewizyjnej centrali z Woronicza, jak i do medium lokalnego.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Lowicz24.eu




Reklama
Wróć do