
Na granicę polsko-ukraińską wyruszyli 28 lutego około godz. 19 by zawieźć zebrane w czasie zbiórki dary rzeczowe. Nie spodziewali się, że przywiozą ze sobą 28 osób, matek z dziećmi.
- Dotarliśmy do Przemyśla, na dworzec PKP aby przepakować wszystkie rzeczy do pociągu, który przyjechał z Ukrainy i zaraz tam wracał. - relacjonuje działacz Agrounii. - To był nasz cel. Ale tego co zobaczyliśmy nie da się opisać. Z pociągu wysiadło ponad trzy tysiące osób!
- Były to kobiety z malutkimi, płaczącymi dziećmi. Na niektóre z nich widać było, że ktoś już czekał, że mają zapewniony jakiś dach nad głową. Niestety wiele z nich stało bezradnie. Widać było, że nie mają się gdzie podziać. - powiedział w rozmowie z nami pan Paweł.
Całą sytuację działacz Agrounii skwitował jednym dobitnym zdaniem, "Nic na usta się nie ciśnie, tylko "Putin, świat ci tego, sku... nie wybaczy!"
Busy należące do firmy Wiki-Bud Poland, które w jedną stronę zawiozły zebrane dary, w głąb Polski przywiozły zagubione matki z dziećmi.
Trzynaście z nich zostało w gminie Bielawy, natomiast pozostałe, po zjedzeniu ciepłej strawy przygotowanej przez gminną szefową KGW Justynę Marczewską, udały się w dalszą drogę.
Podziękowania dla Pawła Barańskiego za foto i filmy
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie