
Pierwsza burza, która przeszła wczoraj, 2 marca nad powiatem łowickim zebrała swoje żniwo w postaci częściowo zerwanych dachów, połamanych konarów, przewróconych drzew i zerwanych linii energetycznych.
Jacek Szeligowski, komendant PSP w Łowiczu podsumowując wczorajsze (2 marca) popołudnie przyznał, że strażacy z jego jednostki i jednostek z Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego interweniowali dziesięć razy, jednak zgłoszeń było więcej. Ostatnie zastępy wróciły do bazy po północy.
Pięć dotyczyło powalonych drzew, połamanych konarów i zerwanych linii energetycznych. Przy posterunku policji w Zdunach gałąź zerwała kabel antenowy. Na miejscu interweniowali strażacy z PSP. Na ulicy Wojska Polskiego w Łowiczu konar drzewa uszkodził budynek mieszkalny. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Groźnie było w Trzciance (gm. Łyszkowice), gdzie drzewo przewróciło się na samochód. Właścicielowi nic się nie stało, odmówił hospitalizacji. W Jamnie (gm. Łowicz) i Łyszkowicach drzewa przewróciły się na drogi.
Niebezpiecznie było w Seligowie, gdzie zerwał się dwuspadowy dach na strażnicy OSP. Silny wiatr wywinął blachę, zerwał ocieplenie i konstrukcję dachu na powierzchni 160 m kw. oraz uszkodził mury budynku. Działania były bardzo utrudnione. Na miejscu pracowały cztery zastępy straży pożarnej (2 z PSP, OSP Seligów i OSP Kalenice). Zdjęcie pozostałości oraz odbudowanie konstrukcji dachu, a także zabezpieczenie go plandeką zajęło ratownikom ponad 6 godzin.
Straty oszacowano na 100 tys. zł. Wartość budynku wynosi 1 mln zł.
Blisko trzy godziny trwało usuwanie skutków wichury w Skaratkach (gm. Domaniewice), gdzie zerwała się blacha i konstrukcja dachu na budynku mieszkalnym. W środku przebywało starsze małżeństwo, nic im się nie stało. Straty oszacowano na 8 tys. zł, zaś wartość uratowanego mienia to około 90 tys. zł. Na miejscu działali strażacy z Łowicza, Rogóźna i Domaniewic.
Niebezpiecznie wyglądał dach na domku letniskowym w Zawadach (gm. Łowicz). Zgłoszenie o zadysponowanie zastępu, który zabezpieczyłby naderwane blaszane poszycie, które w każdej chwili mogło upaść na drogę zgłosił komendant PSP Jacek Szeligowski w drodze do innego zdarzenia. Na miejscu pracowali strażacy z Łowicza i Parmy, którzy usunęli blachę z 50 m kw. dachu. Straty oszacowano na 2.000 zł, uratowane mienie to ok. 10.000 zł.
W Łyszkowicach zerwał się dach na powierzchni 30 m kw. budynku mieszkalnego. Interweniowały dwa zastępy z tamtejszej Ochotniczej Straży Pożarnej. Właściciel oszacował straty na 4 tys. zł, zaś wartość uratowanego mienia wyniosła 46 tys. zł.
Na 5.000 zł strat oszacowano zerwany dach na fermie w Kocierzewie Północnym. Zniszczeniu uległo 30 m kw. poszycia. Działania polegające na usunięciu blachy oraz zabezpieczenie budynku zajęło strażakom ponad 3 godziny. Na miejscu pracowały zastępy z PSP Łowicz i OSP Wicie. Wartość uratowanego mienia to 45.000 zł.
Jacek Szeligowski w rozmowie z nami przyznał, że to najpoważniejsze zdarzenia, w jakich interweniowali wczoraj strażacy. - Nie oznacza, że jedyne. Wpływały mniejsze zgłoszenia, jak usunięcie mniejszych gałęzi z drogi czy chodnika. Prosiliśmy tutaj o pomoc osób zgłaszających, ponieważ w przypadku takich dni jak wczorajszy zabezpieczamy siły i środki na ewentualne poważniejsze zdarzenia. A tych jak się okazuje nie brakuje – dodał komendant PSP.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
W Seligowie przy zerwanym dachu na remizie OSP były dwa zastępy OSP Łowicz, jeden z OSP Wrzeczko oraz miejscowi druhowie z OSP Seligów. akcja dowodził Komendant Szeligowski. Zastępów z PSP i Kalenic nie było w Seligowie.