Reklama

Po staremu czyli łowicka demokracja w gruzach…

01/12/2014 11:44

Wszelkie wyborcze zagadki rozwiązane. Krzysztof Kaliński po raz trzeci burmistrzem Łowicza, ale tym razem poczuł zapewne na plecach mocny oddech rywala. Świadczy o tym choćby uczucie wielkiej ulgi podczas wyborczego wieczoru jego komitetu, z którego zapis wideo prezentuje na swym portalu lowicz24.eu.


Troszkę mnie przeraziły słowa przedstawiciela komitetu Projekt Łowicz wspierającego Jarosława Śmigierę, że bitwa została przegrana, ale wojna trwa, bowiem nie tylko ja wolałbym zapewne, by zamiast wojenki była konstruktywna współpraca. Apelowałem o to przed tygodniem przewidując taki wynik drugiej tury i apeluję nadal. Tę wojenną retorykę trzeba jednak zrzucić na karb powyborczych emocji i pewnego skrótu myślowego. Potencjał intelektualny Jarosława Śmigiery i zapewne jeszcze kilku osób go wspierających jest zbyt duży, by miasto z ich pomysłów na rozwój i rozwiązywanie problemów nie chciało korzystać. Mam też nadzieję, że Krzysztof Kaliński zgodnie ze swym wyborczym sloganem będzie w stanie wykrzesać z siebie więcej, niż do tej pory, energii. Układ w radzie miasta ma dla siebie wręcz wymarzony, więc nie powinno być (tak, jak i do tej pory nie było) przepychanek w radzie.

Bez zmian jest też w Nieborowie i Bielawach. Andrzej Werle to współrekordzista Polski, bowiem niewielu jest w kraju wójtów, nie mówiąc o burmistrzach, którzy będą zawiadywać na swym terenie od samego początku wolnej Polski czyli od 1990 roku. Na koniec rozpoczynającej się kadencji będzie to 28 lat! W gminie Nieborów nastąpił istotny podział geograficzny. Rejon Kompiny, Bednar, Mysłakowa i Nieborowa zdecydowanie opowiedział się za dotychczasowym wójtem, w Bełchowie, szczególnie Bełchowie Osiedlu, jednej z najludniejszych miejscowości powiatu, ludność murem stanęła za Dariuszem Kosmatką. W Bełchowie co i rusz podgrzewane są tendencje separatystyczne i na emocjach z tym związanych zawsze można tam wiele ugrać. Czy jednak tworzenie nowej gminy ma sens? Wątpię. Choćby ze względu na koszty. Już samo wybudowanie i wyposażenie gmachu dla urzędu to z pewnością kilka ładnych milionów. Chyba, że „separatyści” istotnie się opodatkują, bo w publicznej kasie ciężko będzie na taki cel znaleźć środki. A dojdą jeszcze inne wydatki, choćby na bieżące opłacanie kilkudziesięciu pracowników. Jedyny plus to dodatkowe miejsca pracy. Ale to stanowiska, które niczego nowego nie generują. Zaś do gminnych urzędników i tak na ogół nie ma kolejek.

W Bielawach też „po staremu”, choć wygrana Sylwestra Kubińskiego, niewiele ustępującego stażem Andrzejowi Werle, dosłownie o włos. Tam też były miejscowości „za Kubińskim” i zdecydowanie przeciw. Nowość w Kocierzewie i Łyszkowicach. W Kocierzewie było to oczywiste ze względu na rezygnację ze startu w wyborach dotychczasowego wójta. Nowa pani wójt, ale z doświadczeniem w samorządzie, sprawi zapewne, że w samym urzędzie powieje kobiecą wrażliwością i subtelnością. Podobnie, jak w Kiernozi, gdzie sprawa rozstrzygnęła się w I turze. W gronie łowickich wójtów mamy więc teraz dwie panie, czego jeszcze chyba nigdy nie było.

W Łyszkowicach może być odwrotnie, bo tam istnieją obawy przed policyjnym drylem. Szkoda, że w Łyszkowicach, zamiast w Nieborowie, nie wystartował Dariusz Kosmatka, notabene z tej gminy pochodzący. Ale to już płacz nad rozlanym mlekiem. I chyba dobrze, że nie wygrał Włodzimierz T., bo byłoby to pyrrusowe zwycięstwo, a do urzędu musiałby wkroczyć komisarz. A tak będzie gminą rządził komisarz z dawnego komisariatu, pardon, z komendy, ale za to z wyboru.

Tyle łowickich refleksji na gorąco. Jeśli zaś idzie o wymiar bardziej krajowy, bo wielkomiejski, to przeraziła mnie reakcja pani premier Ewy Kopacz, która w wyborczym studiu Hanny Gronkiewicz-Waltz stwierdziła: „Wygrała Platforma, wygrała demokracja”. A gdyby HGW, będąca wiceprezesem PO, przegrała, a wygrałby Jacek Sasin z PiS-u (wypadł zresztą, jak na Warszawę, bardzo dobrze), to co? Przegrała by też demokracja? Stosując sposób myślenia i reagowania pani Kopacz można stwierdzić, że w Łowiczu demokracja legła w gruzach. Nie muszę przecież przypominać, jak wypadł w I turze kandydat Platformy. I przypomina mi się powiedzenie niejakiego Kazimierza Kąkola z czasów moich podyplomowych studiów dziennikarskich na początku lat siedemdziesiątych, kiedy mieliśmy tzw. demokracją ludową: „Demokracja demokracją, ale ktoś rządzić musi!”. Więc wygląda na to, że demokracja jest tylko wtedy, gdy krajem rządzi pani Kopacz i jej sprzymierzeńcy.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Lowicz24.eu




Reklama
Wróć do