Reklama

Podłożyli świnię, a nawet dwie

13/03/2014 05:43

Cynizm i totalna obłuda Władimira Władimirowicza („otcziestwo” w rosyjskiej tradycji jest absolutnie nieodzowne) Putina, hołubionego do niedawna przez aktualnie panujące nam władze, jakie wyszło ostatnio na wierzch ujawniając już bez ogródek imperialistyczne zapędy Rosji, sprawiło, że zaczęliśmy na współczesnego ruskiego cara patrzeć inaczej niż dotychczas. Wprawdzie nikt o tym na razie głośno nie mówi, a media main streamowe czyli tzw. głównego nurtu, przede wszystkim

Cynizm i totalna obłuda Władimira Władimirowicza („otcziestwo” w rosyjskiej tradycji jest absolutnie nieodzowne) Putina, hołubionego do niedawna przez aktualnie panujące nam władze, jakie wyszło ostatnio na wierzch ujawniając już bez ogródek imperialistyczne zapędy Rosji, sprawiło, że zaczęliśmy na współczesnego ruskiego cara patrzeć inaczej niż dotychczas. Wprawdzie nikt o tym na razie głośno nie mówi, a media main streamowe czyli tzw. głównego nurtu, przede wszystkim ogólnopolskie stacje telewizyjne, unikają tematu, jak ognia, ale sądzę, że największe „niedowiarki” patrzą teraz inaczej także na temat smoleńskiej katastrofy (za niespełna miesiąc będzie już czwarta rocznica). Zanosi się na polsko-ruską wojnę gospodarczą, w której niestety Rosjanie mają przewagę, bo my musimy od nich jeszcze przez jakiś czas brać gaz, a także ropę, natomiast oni od nas niekoniecznie muszą mięso i jego przetwory, owoce, głównie jabłka, warzywa, meble czy elektronikę. Ta wojna już się właściwie zaczęła i wygląda na to, że na razie jest to wojna jednostronna. Mało tego. Ostatnio przypomina się, że za rosyjski gaz płacimy o pięćdziesiąt procent więcej niż Niemcy albo Francuzi, co ponoć zawdzięczamy „udanym” negocjacjom PSL-owskiego byłego wicepremiera Waldemara Pawlaka. Teoretycznie płaci państwo, ale przecież ciężar przerzucany jest na odbiorcę.

Z mięsem Ruscy odstawili prawdziwy cyrk, bo wyszło na to, że z Białorusi przywędrowały do nas dwie dzikie świnie zarażone jakimś afrykańskim wirusem. Ruscy szybko wymyślili, że nasze świnie, te w tuczarniach, też mogą nie być zdrowe, a taki podejrzany towar nie ma prawa trafić na ich wymagający rynek. Niewykluczone, że te świnie z własnej woli do nas nie przywędrowały, a ktoś w tej wędrówce im pomógł. W każdym razie to swoista sowiecka paranoja. Ognisko choroby na Białorusi, nam podrzucili dwie świnie z tego ogniska, a polskie mięso nie może być teraz sprzedawane w Rosji i na tejże Białorusi, bo może być zakażone (inna sprawa, że choroba ponoć na ludzi się nie przenosi). KGB jest w stanie wymyślić wszystko, co jest im akurat potrzebne. Zajmują Krym, a Polsce usiłują wmówić, że my chcemy koniecznie, jak w XVI wieku, być od morza do morza. To nie żart. Moskiewskie media już taką teorię lansują. Zaczynają się zaczepki i prowokacje, na razie słowne, jak w przededniu II wojny ze strony Niemiec.

Ruskie embargo na polskie mięso czy owoce, sprawia, że również na łowickiej wsi ludzie zaczynają się martwić, czy będą mieli zbyt na swoje produkty. Szczególnie ci, którzy zainwestowali w tuczarnie i jabłoniowe sady. Krajowy rynek wszystkiego przecież nie wchłonie. Tu i ówdzie słyszę nawet psioczenie na nasze władze, które w obliczu zagrożenia kraju zaczynają myśleć tak, jak dawno już powinny. I jak myślał ś.p. Lech Kaczyński, którego „resortowe dzieci” (przy okazji polecam książkę pod tym tytułem) starały się maksymalnie obśmiać, wyszydzić i obrzydzić Polakom. Na szczęście Polacy, przynajmniej znaczna część, potrafią sami myśleć i wyciągać wnioski. Na ruskie demony trudno będzie znaleźć antidotum. Na razie to oni nam podkładają świnie. A w kraju są sprawy ważne i ważniejsze. Partykularnie myślącym sadownikom i hodowcom świń pewnie trudno to zrozumieć. Ale zawsze byli tacy, którzy starali się myśleć kategoriami Państwa i Narodu i tacy, którzy myśleli wyłącznie kategoriami własnego podwórka.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Lowicz24.eu




Reklama
Wróć do