
Trzykrotnie do serwisu Iveco pojechał już średni samochód ratowniczo-gaśniczy, który na wyposażeniu Powiatowej Straży Pożarnej w Łowiczu jest od listopada 2015 roku. Ostatni „przerwa w pracy” trwa od trzech tygodni.
Iveco przyjechało do PSP pod koniec 2015 roku. Łowicka komenda znalazła się wówczas w gronie 10 beneficjentów projektu „Wsparcie techniczne ratownictwa ekologicznego i chemicznego” i wykładając niespełna 100 tys. zł własnych środków otrzymała średni pojazd ratowniczo-gaśniczy o wartości blisko 900 tys. zł.
Auto na podwoziu 4x4 Iveco robiło wrażenie. Na jego wyposażeniu znalazł się m.in. nowoczesny sprzęt hydrauliczny, ratowniczy, oświetleniowy, armatura wodna (węże, prądownice), skokochron, aparaty dróg oddechowych z lekkimi butlami kompozytowymi, zbiornik wodny (pomieści 2,5 tys. m3 wody), autopompa oraz środki pianotwórcze.
Z czasem okazało się, że tak bogatego wyposażenia nie jest w stanie udźwignąć podwozie samochodu.
- Strażacy jadąc nowym autem na akcje alarmowali, że podczas hamowania ściąga na prawą stronę – mówi komendant PSP Jacek Szeligowski. - Nie mogę pozwolić na to, aby moi ludzie, którzy niosą pomoc innym, sami stali się poszkodowanymi – dodaje.
O wadach auta komendant poinformował firmę Szczęśniak Pojazdy Specjalne z Bielska-Białej, która dostarczyła je wszystkim dziesięciu podmiotom w ramach unijnego projektu. Ta z kolei nakazała łowickiej straży przekazanie pojazdu do łódzkiego serwisu Iveco.
Auto pojechało i od trzech tygodni jest w naprawie. Najpierw serwisanci sprawdzili je dokładnie i stwierdzili, że naprawione zostały wszystkie usterki. Kiedy zaparkowało na parkingu przy Seminaryjnej zadowoleni strażacy umieścili w nim niezbędne wyposażenie (zostało wyjęte na czas naprawy) i czekali na pierwszą interwencję. Ich optymizm nie trwał jednak długo, ponieważ okazało się, że pojazd przy hamowaniu nadal ściąga na prawo. Wrócił więc do łódzkiego serwisu.
1 marca 6-osobowa delegacja PSP miała dokonać komisyjnego odbioru auta. Tak się jednak nie stało, ponieważ testując go (z pełnym wyposażeniem) w obecności serwisantów Iveco i przedstawicieli firmy Szczęśniak stwierdzono, że nadal posiada usterki, które uniemożliwiają bezpieczne korzystanie z nań.
- Panowie zobaczyli, poczuli i doświadczyli tego, czego my doświadczamy podczas jazdy tym samochodem – mówi komendant PSP, który nie ukrywa, że przedłużająca się naprawa auta jest trudnością dla jednostki. - Iveco posiada największy zbiornik wody, niezbędny będzie niebawem, kiedy dochodzić będzie do pożarów łąk i pól – dodaje.
Powstaje pytanie co dalej? Jacek Szeligowski w rozmowie z nami przyznaje, że obecnie firma Szczęśniak zastanawia się czy zdecydować się na wymianę całego podzespołu czy wymienić auto na nowe. Ponadto w najbliższym czasie komendant zamierza zwrócić się do producenta o auto zastępcze na czas naprawy.
- Iveco, które otrzymaliśmy pod koniec 2015 roku jest już trzeci raz w naprawie. Jego obecna „przerwa w pracy” trwa ponad trzy tygodnie – zaznacza i dodaje, że z informacji zaczerpniętych u innych podmiotów, które wówczas wspólnie z PSP były beneficjentami projektu wynika, że borykają się one z podobnymi problemami.
Tak wyglądał samochód w chwili, kiedy dotarł do PSP w Łowiczu:
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Typowy Mirek - handlarz, przedsiębiorca powiadał: "Od Iveco to z daleko"
[quote name="Red"]Tak to jest jak przetarg wygrywa najniższa oferta. Myślę że MAN czy Mercedes nie mieliby takiego problemu.[/quote]Nie powiedział bym, z rozmów z zawodowymi kierowcami czy to lew czy gwiazda też borykają się z problemami w nowych autach
Wkradł się błąd, nie 2,5 tys m^3 wody, tylko 2,5 tys. dm^3 wody.
Tak to jest jak przetarg wygrywa najniższa oferta. Myślę że MAN czy Mercedes nie mieliby takiego problemu.