
Michał i Karolina Strugińscy, rodzice Adasia i Kuby chorych na dystrofię mięśniową Duchenne'a, gościli dziś (28 sierpnia) w studio „Pytania na śniadanie”. Wspólnie ze swoimi sąsiadami, aktorami Filipem Gurłaczem i jego żoną Małgorzatą, opowiedzieli o łączących ich sąsiedzkich, przyjacielskich relacjach.
Rozmowa, którą poprowadzili Beata Tadla i Robert El Gendy, dotyczyła relacji sąsiedzkich. Aktorzy Filip Gurłacz i Małgorzata Patryn-Gurłacz mieszkają w jednym bloku z Michałem i Karoliną Strugińskimi.
- Kiedy przeprowadziliśmy się do nowego miasta, to co nas zaskoczyło od razu, to była taka duża otwartość i takie duże zainteresowanie i zwykła, ludzka życzliwość – wspominała Małgorzata Patryn-Gurłacz.
Jak podkreśliła, w budowaniu bliskich relacji między sąsiadami ważna jest uważność, potrzeba bycia dla kogoś, umiejętność pomagania, a czasem brania pomocy.
Michał i Karolina Strugińscy przyznali, że ich znani sąsiedzi są otwarci i życzliwi. - Wiadomo, są osobami medialnymi, ale nie pokazują tego na co dzień. Są zwykłymi ludźmi, którzy potrafią powiedzieć „dzień dobry”, porozmawiać, zapytać „co u ciebie” – stwierdził Michał Strugiński.
Podczas emisji programu telewidzowie mogli poznać historię Adasia i Kubusia Strugińskich, dwóch braci chorych na dystrofię mięśniową Duchenne'a, którzy wymagają szalenie kosztownej terapii genowej.
Rodzice chłopców podkreślili, że w tej trudnej życiowej sytuacji mogą liczyć na sąsiedzką pomoc. - Wsparcie sąsiadów jest bardzo ważne, takie budujące, motywujące. Daje nam siłę do dalszej walki – przyznała Karolina Strugińska.
- Jestem na fali wznoszącej, stałem się rozpoznawalny. Ja bym nie chciał, żeby to poszło na zatracenie. Chciałbym zrobić z tego coś szlachetnego – tłumaczył Filip Gurłacz.
Cały materiał można obejrzeć tutaj.
Zbiórkę pieniędzy na leczenie Adasia i Kubusia Strugińskich można wesprzeć tu.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie