Reklama

Rowerem na Półwysep Helski

14/08/2014 08:33

Trzech tegorocznych maturzystów, student oraz nauczyciel wychowania fizycznego wyruszyli w lipcu na rowerową wyprawę z Łowicza do Władysławowa. O tym jak narodził się ten pomysł i jak wyglądała podróż opowiedział nam jeden z uczestników, Dominik Kuś.

 

 

Pięcioosobowa załoga w składzie Przemysław Błaszczyk, Adam Wilczyński, Jakub Zagórowicz, Dominik Pacler i Dominik Kuś z Łowicza wyruszyła 22 lipca nad ranem. Ale skąd w ich głowach pojawił się taki pomysł? – Z Kubą Zagórowiczem i Dominikiem Paclerem znamy się, ponieważ gramy razem w siatkówkę. Na początku tego roku wracaliśmy z Kutna, gdzie rozgrywaliśmy mecz ligowy i można powiedzieć, że wtedy narodził się ten pomysł – powiedział nam Dominik Kuś. Zresztą ja sam zastanawiałem się kiedyś nad tym, aby wybrać się na dłuższą wycieczkę rowerową, choć znajomi raczej pukali się wtedy w głowę – wspomina z uśmiechem nasz rozmówca.

Do tej trójki dołączyli również Przemek Błaszczyk i Adam Wilczyński, więc powoli można było rozpocząć przygotowania. – Każdy z uczestników do wyprawy przygotowywał się we własnym zakresie. Najczęściej były to po prostu wyprawy po 40-50 km.

Rozpoczynając podróż na ul. Strzeleckiej w Łowiczu rowerzyści planowali pokonywać każdego dnia 130 km, ale już pierwszego dnia wykonali plan z nawiązką, przemierzając niespełna 150 km. – Zastanawialiśmy się czy nie przenocować w Szczutowie koło Sierpca, gdzie było fajne jezioro. Stwierdziliśmy jednak, że warto przejechać nieco więcej kilometrów i ostatecznie swoje namioty rozbiliśmy za zgodą proboszcza na podwórku na terenie plebanii w miejscowości Osiek – mówi Kuś.

Drugiego dnia, w środę, 23 lipca przejechali 120 km i znów mieli pewne kłopoty z noclegiem. Zatrzymali się w Gniewie przy placu zabaw znajdującym się przy jednej z karczm. W czwartek podróżowali przez Trójmiasto, a od Gdańska jechali już przez cały czas ścieżką rowerową. We Władysławowie byli po godzinie 20, gdzie zatrzymali się na polu namiotowym przy jednej z głównych ulic miasta. Do morza mieli niecały kilometr drogi, a za miejsce na polu, które wyposażone było w media, zapłacili 15 zł za osobę.

Cały następny dzień spędzili na odpoczynku i regeneracji, a w sobotę trzech z nich: Kuba, Przemek i Dominik Kuś wybrali się na oddalony ok. 40 km od Władysławowa Hel. Tam też zobaczyli m.in. pomnik Początek Polski, a dodatkowo jeden z nich wrócił z niezbyt miłą pamiątką, czyli... mandatem. Niedziela, szósty dzień wyprawy, w całości poświęcona była relaksowi, ponieważ już następnego dnia rowerzyści wyruszyli w drogę powrotną.

W poniedziałek, wszyscy razem dojechali najpierw do Tczewa, skąd pociągiem do domu powrócili Przemek i Dominik Pacler, zmuszeni do szybszego powrotu do Łowicza. Pozostała trójka tego dnia pokonała 180 km, zajeżdżając do miejscowości Jaromierz przed godziną 22. Początkowo powrót miał zająć załodze 3 dni, jednak jak stwierdził Kuś, do domu wraca się zawsze szybciej i faktycznie grupa w Łowiczu była już we wtorek. Po tygodniu w podróży, we wtorek 29 lipca, z pewnymi kłopotami (przebita opona), rowerzyści dojechali do Płocka przed godziną 18 i tam po odpoczynku zadecydowali, że wrócą do domów jeszcze tego samego dnia. Po przejechaniu 220 km w Łowiczu byli po godzinie 21.

Podczas wyprawy dopisywała pogoda, deszcz zatrzymał podróżujących jedynie za Kwidzyniem w drodze nad morze. – Poza tym było ciepło, jazdę utrudniał częściowo wiatr – opowiada nauczyciel wychowania fizycznego w ZSP 3. Jego zdaniem najtrudniejszy był drugi dzień, kiedy zmęczenie dawało się we znaki. – Część chłopaków miała też kryzys na ok. 20 km przed Władysławowem, na trudnym podjeździe w lesie.

Trójka, która jechała na jednośladach w dwie strony, pokonała łącznie ponad 869 km, co przekłada się na 43 godziny i 36 minut jazdy. – Polecam wszystkim taką wyprawę, jest to fajna przygoda, która ma coś w sobie ze szkoły przetrwania – dodał Kuś. Zapytany o podobne plany odparł, że być może w przyszłym roku uda się zorganizować podobną, kilkudniową wyprawę.

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    grzeju - niezalogowany 2014-08-16 08:59:38

    Ścieżka pod Puckiem? Fajna sprawa, szczególnie, gdy wcześniej padał deszcz…

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Monterro - niezalogowany 2014-08-14 16:39:47

    Też by sie tak kolega cieszył jakby mu kartofle ktoś niszczył :PDobra robota chłopaki! Wielku kilometrów bez kontuzji.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Sońka - niezalogowany 2014-08-14 12:11:15

    BRAWO! BRAWO!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    jasiu - niezalogowany 2014-08-14 09:32:00

    Zakopane czeka !

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Lowicz24.eu




Reklama
Wróć do