
To, co dzieje się od pewnego czasu na szczytach powiatowej władzy, zasługuje już – żeby elegancko się wyrazić – na miano jakiegoś lokalnego pandemonium. Można było to zresztą przewidzieć, kiedy nie tak dawno kontrola powiatowej rady nad działaniami starosty stała się faktyczna, a nie udawana i iluzoryczna. A ten – takie odnoszę wrażenie – od początku swych powiatowych rządów zachowuje się jak słoń w składzie porcelany, czym zresztą chyba nikogo trzeźwo i odpowiedzialnie patrzącego na rzeczywistość nie zaskakuje.
To, co dzieje się od pewnego czasu na szczytach powiatowej władzy, zasługuje już – żeby elegancko się wyrazić – na miano jakiegoś lokalnego pandemonium. Można było to zresztą przewidzieć, kiedy nie tak dawno kontrola powiatowej rady nad działaniami starosty stała się faktyczna, a nie udawana i iluzoryczna. A ten – takie odnoszę wrażenie – od początku swych powiatowych rządów zachowuje się jak słoń w składzie porcelany, czym zresztą chyba nikogo trzeźwo i odpowiedzialnie patrzącego na rzeczywistość nie zaskakuje. Czytając nasilające się ostatnio informacje w lokalnych mediach dotyczące rozmaitych działań, przede wszystkim kadrowych, choć nie tylko, trudno nie odnieść wrażenia, że jest to uparte brnięcie w ślepą uliczkę. Rada grzecznie prosi pana starostę, by wstrzymał się ze zwolnieniami pani sekretarz Starostwa i dyrektora powiatowego centrum promocji, ale te prośby okazuję się zwykłym rzucaniem grochem o ścianę. Niezwykle więc ciekawe będą decyzje sądu pracy, bo jak wiadomo oboje wnieśli pozwy w tej kwestii. Ciekaw też jestem, czy następna w kolejce nie będzie dyrektorka łowickiego muzeum, bowiem ptaszki w łowickim grajdołku od dawna ćwierkały o tych właśnie trzech stanowiskach (po drodze doszły jeszcze inne). Nawet bym się zanadto nie zdziwił, bo jeśli się nie mylę, nie tak dawno pan starosta wpisał się na listę muzealnej rady. Stał się więc z punktu muzealnikiem całą gębą.
Widać też gołym okiem, że starostę ściśle wspiera w jego działaniach pani pełniąca w Starostwie funkcję radcy prawnego, co radni z tak zwanej opozycyjnej większości (sam w sobie swoisty ewenement) nawiązując do nazwiska pana starosty nazwali „figatyzacją” prawa. To określenie jest rzecz prosta językową kalką głośnej za czasów prezydentury Lecha Wałęsy „falandyzacji” prawa. Cokolwiek by jednak powiedzieć o prezydenckim prawniku Lechu Falandyszu (kończył studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim w roku 1965 – wówczas, gdy ja je zaczynałem, a potem miałem z nim ćwiczenia z prawa karnego) był prawnikiem wybitnym. Porównań „falandyzacji” z „figatyzacją” wolałbym więc uniknąć, bo ś.p. prof. dr Lech Falandysz mógłby się w grobie przewrócić. Pani radcy z powiatu chciałbym tylko pogratulować świetnego samopoczucia („ja i Sąd Najwyższy”, szkoda, że dodatkowo nie Trybunał Konstytucyjny). Jako też tupetu, bowiem trudno inaczej określić zabieranie głosu na sesjach i posiedzeniach komisji bez udzielenia tegoż głosu przez prowadzącego obrady.
Wiadomo, że obecnego starostę namaściły na to odpowiedzialne stanowisko lokalne struktury współrządzącej obecnie partii czyli Polskiego Stronnictwa Ludowego, które wyjątkowo umie dbać o swoje interesy. Patrząc na badania elektoratu PSL znów w wyborach do Sejmu będzie balansować na granicy pięciu procent, co jak wiadomo jest wielkością pozwalająca na wprowadzenie do parlamentu swoich posłów i jakąś nadzieją na kolejne współrządzenie (były już rozmaite sojusze m.in. z SLD, drugą z rzędu kadencję z PO, kto wie, czy nie będzie z PiS-em?). Pierwsza poważna cezura będzie miała miejsce późną jesienią, gdy odbędą się wybory samorządowe, bo trudno za taką uznać majowe wybory do Europarlamentu. Czy obecne działania starosty nie zaszkodzą PSL-owi w utrzymaniu powiatowego stanu posiadania? – trudno na dobrą sprawę powiedzieć, choć wśród trzeźwo myślących wyborców popularności pewnie nie przysporzą. Chyba, że w tym coraz większym powiatowym wariatkowie ktoś się na czas zreflektuje. I zajmie się tym, czym zajmować się powinien czyli działaniami mającymi w perspektywie dobro całej powiatowej społeczności a nie własnego, obojętnie partyjnego czy prywatnego, folwarczku.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie