Reklama

Świąteczne wspomnienia dyrektora łowickiego muzeum – Michała Zalewskiego

Święta Bożego Narodzenia, to czas radości, miłości i wspólnoty. To wyjątkowy okres w roku, kiedy rodziny zbierają się razem, aby świętować narodziny Jezusa Chrystusa. Przybliżamy Wam tradycje i zwyczaje panujące w domu rodzinnym Michała Zalewskiego p.o. dyrektora łowickiego muzeum.

Gdy rozmawialiśmy z Michałem Zalewskim na początku grudnia przyznał, że skupiał się wówczas na tym, co czekało go w muzeum, bo grudzień obfitował w wiele wydarzeń organizowanych w placówce.

Rodzinne przygotowania do świąt Zalewski rozpoczął dopiero na około tydzień przed świętami. – Na około tydzień przed świętami rozpoczęła się u mnie rodzinna krzątanina związana z przygotowaniem do świąt, a tym samym z gotowaniem i pieczeniem.

- Lubię spędzać czas na takiej krzątaninie, bo sam dużo rzeczy przygotowuję na wigilijny stół, przyznał. - Jednak w przygotowanie wielu potraw czy przystrojenie domu do świąt włączają się również moi rodzice.

Nasz rozmówca przyznał, że w jego rodzinnym domu starają się, aby na stole faktycznie pojawiło się 12 potraw, a czasem jest ich nawet więcej. - Wiele osób jest zdziwionych tym, że u mnie w domu obok tradycyjnego śledzia, który jest w oliwie i przyprawach czy smażonego karpia, pojawia się też śledź smażony, który jest taką potrawą regionalną.

- Jest również sam groch, który jest lekko zarumieniony na oleju, ale jest też groch z kapustą, dodaje.

Przyznał, że obowiązkowo pojawia się zupa grzybowa, która jest dla niego podstawą. - Niektórzy mają barszcz czerwony z uszkami, u mnie tradycyjnie jest grzybowa z kluskami. Ponadto pierogi z kapusta i grzybami i oczywiście ciasta, które sami przygotowujemy w domu.

Są zawsze także przygotowane kruche ciastka, ciastka maślane, tradycyjne wafelki z masą kakaową. Oczywiście ciasto drożdżowe i makowce przygotowane w okresie przedświątecznym.

- Oprócz tego bardziej współcześnie, to pojawia się ryba po grecku czy rolada łososiowa ze szpinakiem, wymienia.

Pierwszy dzień świąt, czyli 25 grudnia, w domu dyrektora muzeum był zawsze takim dniem odpoczynku po wigilii i pasterce, w który się nie odwiedzano. - Dopiero drugi dzień świąt w tradycji łowickiej jest takim dniem, że się kolęduje, idzie w gości, odwiedza rodzinę i przyjaciół. I u mnie jest podobnie.

- Tradycyjnie 26 grudnia wyjeżdżamy do Warszawy na Stare Miasto i odwiedzamy kościoły podziwiając szopki bożonarodzeniowe i dekoracje uliczne, przyznaje.

Przyznał także, że aktualnie święta się nie różnią zbytnio od tych, które pamięta z dzieciństwa, bo tradycja jest utrzymywana, kultywowana, przekazywana z pokolenia na pokolenie. - Trochę tradycji pochodzi z rodziny mamy, część z rodziny taty, więc to wszystko jest połączone i nadal jest ona utrzymana, nic nie ulega jakimś większym modyfikacjom.

- Co prawda nie ma już wśród nas wielu członków rodziny, ale o nich też pamiętamy, bo odwiedzamy ich groby zawsze w Wigilię, usłyszeliśmy podczas rozmowy.

Zapewne jak w wielu polskich domach, tak też u Michała Zalewskiego tradycją już też się stało, że siedząc przy świątecznym stole i rozmawiając, gdzieś w tle oprócz kolęd leci „Kevin sam w domu” czy też „Kevin sam w Nowym Jorku”.

Aktualizacja: 25/12/2024 12:17
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Lowicz24.eu




Reklama
Wróć do