Reklama

Święta Wielkanocne w domu Barbary Frątczak – łowickiej twórczyni ludowej

Święta Wielkanocne są najstarszymi, ale także najważniejszymi świętami w kościele katolickim. Z ich obchodami związanych jest wiele zwyczajów ludowych, których część niestety jest już zapominana. O świętach w domu rodzinnym, a także tradycjach wielkanocnych w Księstwie Łowickim, opowiedziała nam Barbara Frątczak.

Wielkanoc kiedyś a dziś

W Księstwie Łowickim Wielkanoc była największym świętem w całym roku. Przygotowywano się do nich nie tylko duchowo, bo wiadomo, że Wielkanoc to okres męki pańskiej i zmartwychwstania, ale przygotowania odbywały się również w całym obejściu, gdzie wszystko musiało być odnowione, posprzątane. Grabiono zatem liście, malowano wapnem drzewa przy domach czy kamienie przy drogach. - Zupełnie inaczej jest obecnie, kiedy do tych podniosłych świąt podchodzi się mniej duchowo, a bardziej materialnie. Nie ma tej atmosfery świątecznej, której mi brakuje, bo w święta teraz wchodzi się „z marszu” jakby nie było to nic wielkiego, podniosłego, a zwykła niedziela, z żalem przyznała Barbara Frątczak.

Jak wspomina twórczyni ludowa, duchowe przygotowania rozpoczynały się w Środę Popielcową, czyli w dniu rozpoczęcia Wielkiego Postu, kiedy rozpoczynały się nabożeństwa Gorzkich Żali czy Droga Krzyżowa i Rekolekcje. Przygotowania w domach rozpoczynały się natomiast dopiero przed Niedzielą Palmową od stworzenia palemki składającej się z bukszpanu, gałązek wierzbowych z kotkami oraz kwiatków – były zatem skromne. - Nie pamiętam jednak, aby w tamtych czasach były organizowane konkursy na największe czy najładniejsze palmy, to przyszło w późniejszych czasach. Pamiętam jednak z dzieciństwa, że jak wróciło się do domu po mszy w Niedzielę Palmową, to mama kazała nam jeść te kotki baziowe, bo ponoć miało to chronić przed chorobami gardła.

To co zostało z palemki było zakopywane w polu, gdyż wierzono, że przyniesie to lepsze plony. W innych domostwach chowane było pod strzechą, aby chronić dom przed pożarem.

Potrawy na wielkanocnym stole

W Wielkim Tygodniu oprócz generalnych porządków, piekło się również ciasta i przygotowywało świąteczne potrawy. - W moim rodzinnym domu nie było tradycji żuru z jajkiem i kiełbasą, który jest obecnie wiązany z Wielkanocą. Musiała być za to na pewno sałatka warzywna ze śmietaną zmieszaną z musztardą, a w późniejszym czasie z majonezem. Nie mogło również zabraknąć szynki, która na stole ‘królowała’ głównie w święta, czyli na dobrą sprawę dwa razy w roku. Nie zapominajmy również o jajkach, które na stół podawane były w skorupkach zabarwionych łupinami cebuli.

Z Wielką Sobotą związane jest święcenie pokarmów. Jak wspomina pani Barbara "w moim rodzinnym domu koszyczek był skromny, ale znajdowało się w nim wszystko to, co powinno. Był w nim zatem gruby plaster szynki, chleb, sól, jajka. Koszyczek był przyozdobiony gałązkami bukszpanu".

Tradycje wielkanocne w Łowickim

Jak wspomina Barbara Frątczak w Popowie, we wsi z której pochodzi, ale również w innych wsiach Ziemi Łowickiej, jedną z tradycji wielkanocnych było obchodzenie z chorągwią wsi po jej granicach, w którym uczestniczyli tylko mężczyźni, którzy ukończyli 18 lat. W czterech miejscach znajdowały się kopce, przy których odmawiane były modlitwy, natomiast po drodze były śpiewane pieśni wielkanocne. Chłopcy uczestniczący w wydarzeniu po raz pierwszy nazywani byli „frycami” i musieli przynieś frycowe, czyli wpisowe. Najczęściej była to butelka wódki, której sami jednak nie pili. Marsz z chorągwiami wyruszał ok. godziny 24:00 w nocy w Niedzielę Wielkanocną.

W poniedziałek wielkanocny młodsi chłopcy wędrowali natomiast po wsi z wystruganym z drewna kurkiem przyozdobionym piórami umieszczonym w okrągłym wózku. Wędrowali od domu do domu i zbierali dyngusa, czyli drobne datki, którymi często były zwykłe jajka, które później sprzedawali. Towarzyszyły temu przyśpiewki, a także oblewanie wodą. Według tradycji im ładniejsza dziewczyna, tym bardziej była oblana.

Kolejnym ze zwyczajów, którego nasza twórczyni niestety nie pamięta z dzieciństwa, a zna jedynie z przekazów, było chodzenie młodych dziewczyn po wsi z gaikiem, czyli zielonym drzewkiem przyozdobionym tasiemkami

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Lowicz24.eu




Reklama
Wróć do