
Stan zagrożenia epidemicznego wprowadzony przez rząd, by zatrzymać epidemię koronawirusa, zmieni na pewien czas nasze przyzwyczajenia. Zauważyć to można było dziś, 15 marca w niedzielne, słoneczne południe.
Chociaż dzisiaj mamy słoneczną niedzielę, to ulice świecą pustakami. Podobnie jest w łowickich kościołach.
Z powodu stanu zagrożenia epidemicznego do kościołów może wejść tylko 50 osób - obowiązuje bowiem zakaz zgromadzeń publicznych powyżej 50 osób. W łowickich świątyniach liczono dzisiaj wiernych.
Na ulicach widać pustki. Większość osób pozostała w domu. Intensywne życie toczy się natomiast na portalach społecznościowych, ludzie wymieniają się najnowszymi informacjami o koronawirusie i udostępniają sobie zdjęcia oraz radzą, co robić, gdy w domu przebywa równocześnie cała rodzina.
I choć najbliższe dni będą ciepłe i słoneczne, pogoda będzie sprzyjała aktywnemu wypoczynkowi, to przyćmiona jest potrzebną akcją #zostanwdomu, spowodowaną pandemią koronawirusa.
Dajcie znać jak Wy sobie radzicie z nadmiarem wolnego czasu ;)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
A w szkole językowej na osiedlu Górki życie kwitnie i ruch od rana jak na Marszałkowskiej... Nic dodać nic ująć...
Panie Kaliński w Łowiczu tak jest zawsze, zwłaszcza w niedzielę. Co tu można robić skoro nie macie na miasto żadnego pomysłu? A ludzie muszą jeździć do Warszawy. Za dużo się nie zmieniło.
"Ulice świecą pustakami"-dobre
Ludzie się przyzwyczaja do nie chodzenia do kościoła tak jak przyzwyczaili do nie robienia zakupów zwłaszcza ci mlodz jak potrwa to że 2 miesiące to Kościołowi ubedzie dużo wiernych i chyba dobrze bo kosciul stał się polityczny i nie rozliczył się zeswoich grzechów do tego wszystkiego łupi nas wszystkich z naszych podatmow grunty dostaje za bezcen ikupe szmalu na różne potrzeby
w niedziele albo w weekandy muszą jeździć do Warszawy jeśli koniecznie chcą złapać koronawirusa albo inne paskudztwa kiedy jeżdżą na fun w szeroko pojętym tego słowa znaczeniu (w tym bzy****e). Osobną grupę stanowią ludzie dojeżdżający do pracy w niedzielę.
zarazy się szerzą przez nieroztropność ludzką. Miastem nie rządzi burmistrz. Wszystko zależy od jego mieszkańców. Tylko w działaniach opartych na nawiązaniu głębokich i pełnych empatii relacji między ludźmi można osiągnąć coś z pozytywnym przesłaniem. Są pomysły tylko nie ma odpowiednich relacji między ludźmi. Przykładowo nawet kiedy jakiś sensowny pomysł dochodzi do realizacji to szybko podupada, świeci pustkami po pewnym czasie. Dużo jest tutaj ludzi zgorzkniałych - osoby starsze i schorowane. Nie da się z nimi współpracować, zwłaszcza kiedy kościół szerzy ciemnoty, wtrąca się do polityki i miejscowych przedsięwzięć na niekorzyść rozwoju miasta t np. na powiększenie obszaru cmentarza.
W niedzielę w Łowiczu tylko pizza i to jeszcze słaba. Nic tu nie ma. Zero atrakcji Lokale slabe Dyskoteka na katyrzynowie dramat.
za dużo roszczeń i narzekania, a za mało działania. Ludzie powinni umieć najpierw cieszyć się sobą. Lokale, dyskoteki i atrakcje niczego nie poprawią w tym mieście. Nawet jak będzie ich w liczbie kilkunastu to i tak będą ziać jadem zawiśći, a jeśli ich nawet nie zamkną to będą stały opuszczone, bo nie lokal zły tylko ludzie się nienawidzą.
pewnie nie ma gdzie jak i z kim się bzykać w takim mieście jak Łowicz. Gdyby tutaj był możliwy burdel na pewno by się cieszyli.
Jak kościoły poradza sobie kościoły bez wiernych którzy dają na tace, szpitale budujcie a nie kościoły pedofile!!!!