Usterka nagłośnienia na stacji PKP Łowicz Główny

Tu nigdy nie działało nagłośnienie. W lutym jechałam pociągiem intercity do Szczecina, na bilecie widniało peron pierwszy, tor pierwszy. Pociąg opóźniony najpierw 25 min. Szczekanie w głośniku nie dało mi pewności, nie byłam sama. Inni też mieli problem ze zrozumieniem pani , która mogłaby nieco bardziej wyartykułować informację. Dykcji brak. Za to din don było okropnie głośne. Druga informacja też niesłyszalna. Domyśliliśmy się ,że przedłużyli się opóźnienie. I po chwili, nagle zonk pociąg wjeżdża na tor drugi przy peronie drugim. I wio biegiem. Czy zatrudnia się tam z przypadku osoby czytające informacje dotyczące rozkładu pociągów, czy po rodzinie? Bełkot , nie zrozumiały dla podróżnych, może spowodować spóźnienie w razie zmiany peronu oraz utratę biletu. Ale kogo to obchodzi, PKP państwo w państwie.

Oczywiście, codziennie jeżdżę do pracy do Warszawy i nagłośnienie rzadko kiedy działa. Windy też często mają awarię. Żenada.

Byłem na stacji przed południem i działało, tylko cicho. Gdy przejeżdża towarówka lub działa sprężarka w lokomotywie nic nie słychać.

Bardzo fajnie nazwano to "usterką".Nagłośnienie nie działa od co najmniej tygodnia, a nawet jeśli działa, to i tak trudno zrozumieć zapowiedzi z głośnika. Po co nam wypasione perony z wieloma głośnikami, wspaniały dworzec, jak i tak mamy sobie sami przeczytać skąd i o której odchodzi pociąg? Wyraźnie widać, że pasażer przeszkadza kolei, byłoby przecież tak pięknie bez tych brudzących i ciągle narzekających pasażerów.