Reklama

Wesołych Świąt !

16/04/2014 04:41

Niemal bez echa minęła (6 kwietnia) setna rocznica śmierci najwybitniejszego syna Ziemi Łowickiej, Józefa Chełmońskiego. To, że aktualne władze powiatu specjalnie się tym wydarzeniem nie przejmą, było niemal pewne. Nie ten rozmiar księżackiego kapelusza. Próbowano coś robić w liceum, które nosi Jego imię i w łowickim muzeum i były to z pewnością działania na miarę możliwości, które są jednak mocno ograniczone.

Niemal bez echa minęła (6 kwietnia) setna rocznica śmierci najwybitniejszego syna Ziemi Łowickiej, Józefa Chełmońskiego. To, że aktualne władze powiatu specjalnie się tym wydarzeniem nie przejmą, było niemal pewne. Nie ten rozmiar księżackiego kapelusza. Próbowano coś robić w liceum, które nosi Jego imię i w łowickim muzeum i były to z pewnością działania na miarę możliwości, które są jednak mocno ograniczone. Nie znalazłem też choćby małej wzmianki na stronie internetowej (notabene mocno nieaktualnej) gminy Kocierzew, na terenie której leżą przecież Boczki, miejsce urodzenia jednego z najwybitniejszych polskich malarzy. Kolejna, w miarę okrągła okazja zdarzy się za pięć lat, kiedy przypadnie 170. rocznica urodzin Chełmońskiego i jest nadzieja, że powiatem będą wówczas rządzić ludzie z szerszymi horyzontami i większymi ambicjami.

Jest też niemal oczywiste, że zawirowania w kręgach powiatowej władzy będą mi dostarczać inspiracji do felietonów aż do późnej jesieni, kiedy planowane są wybory samorządowe. Od nas samych będzie wówczas zależeć, czy sytuacja się wykrystalizuje, a więcej do powiedzenia będą mieli ludzie, którym dobro powiatu i ogółu społeczeństwa leży na sercu nie tylko werbalnie. Z zadziwieniem, a nawet lekkim przerażeniem, czytałem ostatnie przemyślenia uczonych głów ze Starostwa, których egzemplifikacją był list skierowany do lokalnych mediów (abstrahując od tego, że pismo przewodnie do Radia Victoria świadczyło o żenującym poziomie wiedzy gramatycznej). Broniący swego przyczółku pan starosta zarzuca opozycji arogancję i insynuacje nie poparte dowodami, manipulację faktami, lekceważenia prawa, ataki na rzetelnie wykonujących swe obowiązki pracowników Starostwa (określenia zacytowane z owego pisma). Pozostając w tej starościańskiej poetyce mamy do czynienia z „wyjątkowo brutalnym atakiem części radnych klubów opozycyjnych będącym początkiem kampanii wyborczej”. Argumentów do wygenerowania owego pisma dostarczyła też pani wojewoda swoją decyzją unieważniającą uchwałę rady, a ponieważ sprawa nie była aż tak oczywista (Statut RPŁ w końcu obowiązuje czy też nie? I czy Rada ma prawo wnosić do niego poprawki?), więc było jasne, że decyzja z województwa będzie poparta interpretacją korzystną dla podtrzymującą władzę starosty powiatowej koalicji PSL-PO, czego każdemu orientującemu się jako tako w powiatowych i wojewódzkich partyjnych i personalnych układach szczegółowo wyjaśniać nie trzeba.

W całej tej powiatowej zawierusze zastanawia jednak jedno. Jak to się stało, że od starosty odsunęli się dwaj członkowie zarządu (w tym wicestarosta), których przecież dobierano wedle własnego pomysłu na sprawowanie władzy. Pozostał tylko wierny partyjny druh i pani, którą zatrudniono w zarządzie na etacie. Ewidentnie związana ze starostą i poprzednim przewodniczącym rady. Dlaczego do obozu wichrzycieli, mąciwodów, wręcz warchołów przeszło kilku radnych? W tym przedstawiciel SLD, który – co wcześniej wydawało się ideologicznie nieprawdopodobne – dołączył do ludzi z PiS-u.

We wspomnianym piśmie dostało się też adresatom czyli lokalnym mediom, w tym być może i moim, całkowicie niezależnym łowickim felietonom, bowiem już na wstępie napisano o „szeroko komentowanych przez lokalne media informacjach o rzekomych nieprawidłowościach w funkcjonowaniu Starostwa Powiatowego”.

Polska przez ostatnich kilkadziesiąt lat na szczęście mocno się zmieniła, ale nasuwa mi się jedno skojarzenie. Dobrze pamiętam tzw. wydarzenia marcowe w 1968 roku, kiedy byłem studentem III roku Wydziału Prawa na Uniwersytecie Warszawskim, bowiem aktywnie w nich uczestniczyłem (lekko mi po tym nie było). Czasy i fakty, których ludzie w tamtym czasie urodzeni z oczywistych powodów pamiętać nie mogą. Pamiętam więc dobrze słynne przemówienie Gomułki, który grzmiał z mównicy w Sali Kongresowej odsądzając od czci i wiary „arogantów i wichrzycieli”, zaś ówczesny I sekretarz na Śląsku Edward Gierek, wzorem Cyrankiewicza, groził obcięciem rąk tym, co chcą mącić spokojną śląską ziemię. Pewnych pierwiastków z tamtej poetyki i retoryki doszukać się można i w cytowanym piśmie.

Władza ma teraz jednak natłok przedświątecznych obowiązków, bowiem ten tydzień jest zapewne – jak co roku - naszpikowany różnego rodzaju „jajeczkami”. Trzeba przecież być i tu i tam. I proszę Szanownych Czytelników nie łączyć broń Boże tego „bywania” z kampanią wyborczą. Sprawowanie władzy nakłada przecież rozmaite obligacje. A po ich wypełnieniu – RADOSNYCH, WESOŁYCH ŚWIĄT!!!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Lowicz24.eu




Reklama
Wróć do