
Pelikan Łowicz przegrał z Widzewem Łódź 1:4 (0:1) w meczu 30. kolejki grupy pierwszej III ligi. Honorowego gola dla biało-zielonych zdobył w doliczonym czasie gry Michał Wrzesiński.
W środowym (23 maja) spotkaniu z liderem Pelikan musiał radzić sobie bez swojego najlepszego strzelca. Robert Kowalczyk najprawdopodobniej zerwał wiązadła krzyżowe i czeka go dłuższa przerwa od futbolu. Na pewno nie będzie mógł pomóc drużynie w ostatnich kolejkach sezonu.
Bramki biało-zielonych po raz pierwszy w tym sezonie strzegł Patryk Orzeł, do tej pory trzeci golkiper Pelikana. Niespełna 20-letni zawodnik wskoczył między słupki po słabych występach swoich kolegów. Po katastrofalnym występie w Sieradzu w meczowej osiemnastce zabrakło miejsca dla Gabriela Łodeja, który rundę wiosenną zaczynał jako pierwszy bramkarz.
Od początku do ataków ruszyli widzewiacy. Goście pierwszą świetną okazję bramkową stworzyli sobie w 13. minucie spotkania. Zamykający akcję na lewej stronie Marcin Pigiel z bliska posłał piłkę wysoko nad bramką. W odpowiedzi Rafał Parobczyk przymierzył z około 20 metrów i Maciej Humerski nie bez problemów sparował futbolówkę na rzut rożny. Po kornerze łowiczanie byli o włos od objęcia prowadzenia. Piłkę uderzył Jakub Bistuła, a w ostatniej chwili wybił ją jeden z obrońców Widzewa.
W 20. minucie Patryka Orła przed utratą bramki uratował słupek, ale już siedem minut później widzewiacy objęli prowadzenie. Sędzia podyktował rzut karny za faul Princewilla Okachiego na Marku Zuziaku. Można mieć wątpliwości, czy przewinienie Nigeryjczyka rzeczywiście miało miejsce w polu karnym „Ptaków”, czy tuż przed linią pola karnego. Pewnym wykonawcą jedenastki okazał się Mateusz Michalski. Chwilę później z boiska zszedł kontuzjowany Parobczyk, którego zastąpił Daniel Bończak.
Drużyna Franciszka Smudy przeważała i w 37. minucie pod bramką gospodarzy znów było groźnie. Patryk Orzeł wypuścił piłkę z rąk, ale niebezpieczeństwo zażegnał Bartosz Broniarek. Do szatni obie jedenastki schodziły przy wyniku 0:1.
Dziesięć minut po wznowieniu gry goście prowadzili już 2:0. Jeden z widzewiaków przeszkodził miejscowym w wyprowadzeniu akcji sprzed własnego pola karnego i piłka spadła pod nogi Marka Zuziaka. Słowak przebiegł z futbolówką kilka metrów i uderzył w długi róg. W 60. minucie łowiczanie mieli szansę na bramkę kontaktową. Kamil Kuczak dośrodkował z lewej strony, ale Bistuła z jedenastu metrów posłał piłkę nad poprzeczką. Kilka chwil później z dystansu uderzył wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Michał Adamczyk.
Łodzianie nie zadowolili się dwubramkowym prowadzeniem i szukali trzeciego gola. W 68. minucie przyjezdni byli blisko szczęścia, ale po rzucie wolnym żaden z zawodników w czerwonej koszulce nie zamknął dośrodkowania.
W samej końcówce padły jeszcze trzy gole. W 84. minucie sędzia Tomasz Skopiński podyktował drugi rzut karny. Tym razem arbiter dopatrzył się faulu kapitana „Ptaków” na Danielu Mące. Do piłki podszedł sam poszkodowany i chociaż golkiper Pelikana wyczuł jego intencje, chwilę później trybuna za bramką Orła oszalała z radości.
Już dwie minuty później na tablicy wyświetlił się wynik 0:4. Z najbliższej odległości bramkarza biało-zielonych pokonał Robert Demjan, były król strzelców polskiej ekstraklasy. Honor łowickiej drużyny uratował w jednej z ostatnich akcji meczu Michał Wrzesiński
Dla łowiczan była to trzecia porażka z rzędu. Po spotkaniu z Widzewem zarząd Pelikana zwolnił trenera Marcina Płuskę. Do końca sezonu pozostały cztery kolejki. Trzecioligowiec z Łowicza aktualnie zajmuje dziesiąte miejsce i ma na swoim koncie 39 punktów.
Już w najbliższą sobotę łowiczan czeka arcyważne spotkanie o sześć punktów z dwunastym MKS-em Ełk. Mazurski zespół jest dwunasty i ma jedynie dwa oczka mniej od Pelikana. Tego meczu po prostu nie można przegrać.
W środę na trybunach zasiadło trochę ponad 2 tysiące osób, zapełniając stadion przy Starzyńskiego do ostatniego miejsca. Łodzianie celujący w awans do II ligi przez cały mecz mogli liczyć na głośnie wsparcie swoich licznych fanów. Z okazji meczu z lokalną drużyną oprawę przygotowali też łowiccy kibice Widzewa.
Pelikan Łowicz – Widzew Łódź 1:4 (0:1)
Mateusz Michalski 26 (rzut karny), Marek Zuziak 55, Daniel Mąka 85 (rzut karny), Robert Demjan 88 – Michał Wrzesiński 93
Pelikan: Patryk Orzeł – Piotr Gawlik, Bartosz Broniarek, Grzegorz Wawrzyński – Krystian Mycka (61 Maciej Balik), Daniel Dybiec, Princewill Okachi, Rafał Parobczyk (28 Daniel Bończak), Kamil Kuczak (87 Michał Świdrowski) – Michał Wrzesiński, Jakub Bistuła (61 Michał Adamczyk).
Widzew: Maciej Humerski – Bartłomiej Niedziela, Radosław Sylwestrzak, Sebastian Zieleniecki, Marcin Pigiel – Mateusz Michalski (78 Daniel Mąka), Maciej Kazimierowicz (73 Michał Miller), Dario Kristo, Marek Zuziak – Kacper Falon (56 Marcin Pieńkowski), Robert Demjan.
Żółte kartki: Bartosz Broniarek i Daniel Bończak (Pelikan), Sebastian Zieleniecki (Widzew).
Sędzia: Tomasz Skopiński (Skierniewice).
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Po co Pelikan w Łowiczu w obecnym kształcie? Brak wychowanków w kadrze, w Zarządzie ludzie którzy skaczą z radości gdy widzew strzela bramki Pelikanowi.. żal.. utwórzcie sobie filie fidzewa
Pelikan grać kur.. mać!!! Bojkotujmy przychodzenie na mecze! To co Pelikan gra woła o pomste do nieba! Z taką grą to oldboje Pelikana by was ograli!!!
Zawodnicy, stadion jak i cały syf dookoła tragedia. Pawilon przecież pamięta Pana Niezdrope... ba stoi chyba ze 100 lat, przykre. Niby fajne miasto a coś ta piłka kuleje.
Pana "Piątki" na targowicy nie widziałem.
Od jakiegoś czasu coraz mniej chodzę oglądać te wyczyny a przeniosłem się na koszkówkę-mniej stresu ,spokój gra czasem słaba ale gdyby oni mieli taki bodżet jak pelikan to napewno byliby w 1 lidze ale jest szansa.Pisanie o szatni że jest zle to przyznanie się że zawiadują nią zawodnicy.Po pierwsze co tam są za asy że im się na to pozwala po wtóre w takim wypadku nalęży pogonić pseudo piłkarzy i kilka osób z zarządu zaprowadzić porządek i nawet przy spadku zacząć pracę z młodzieżą.
Od jakiegoś czasu coraz mniej chodzę oglądać te wyczyny a przeniosłem się na koszkówkę-mniej stresu ,spokój gra czasem słaba ale gdyby oni mieli taki bodżet jak pelikan to napewno byliby w 1 lidze ale jest szansa.Pisanie o szatni że jest zle to przyznanie się że zawiadują nią zawodnicy.Po pierwsze co tam są za asy że im się na to pozwala po wtóre w takim wypadku nalęży pogonić pseudo piłkarzy i kilka osób z zarządu zaprowadzić porządek i nawet przy spadku zacząć pracę z młodzieżą.
Brawo Widzew!!!