Reklama

Łowicki Zamek wybrzmiał rytmem bębnów (foto, film)

W niezwykłej atmosferze oktawy Bożego Ciała, gdy echo uroczystych procesji jeszcze unosiło się nad Ziemią Łowicką, na Zamku Łowicz ponownie zabrzmiały bębny – tym razem w wyjątkowo symboliczny i integracyjny sposób.

W niedzielę, 22 czerwca o godz. 16:00, odbyło się pierwsze spotkanie pod hasłem: „Księstwo Łowickie – Polska Stolica Rytmu, Bębnów i Kotłów”.

To wyjątkowe wydarzenie zorganizowali wspólnie Wojciech Gronecki, właściciel zamku, oraz Starostwo Powiatowe w Łowiczu. Spotkanie miało charakter środowiskowej integracji parafialnych bębniarzy – osób, które od pokoleń towarzyszą najważniejszym uroczystościom religijnym regionu, nadając im charakterystyczny, niezapomniany rytm.

Na dziedziniec zamku przybyło blisko 20 bębniarzy z różnych parafii powiatu łowickiego, m.in. z Kocierzewa Płd., Boczek Chełmońskich, Chruślina, Soboty, Mysłakowa, Bielaw, Domaniewic, parafii Dobrego Pasterza w Łowiczu, Mąkolic i Miedniewic.

Spotkanie rozpoczęło się widowiskowym, głośnym pochodem bębniących muzyków.

Kulminacyjnym momentem była wspólna gra wszystkich instrumentów pod batutą Piotra Zarzyckiego z Akademii Muzycznej w Bydgoszczy – moment, który wielu nazwało symbolicznym uderzeniem serca Księstwa Łowickiego.

Podczas wydarzenia bębniarze dzielili się historiami swoich instrumentów i osobistych doświadczeń. Pan Piotr z Mąkolic z dumą opowiadał, jak własnoręcznie wykonał swój bęben ze skóry koziej. Najstarszy instrument, z 1771 roku, przywiózł Jan Szymański z Domaniewic – ceniony muzyk, laureat Nagrody im. Oskara Kolberga.

Największy bęben przyjechał z Bielaw, a kocioł z Soboty, wykonany z wyjątkowo grubej skóry, wzbudził ogromne zainteresowanie.

Nie brakowało humoru – pan Irek z Chruślina przyznał, że często „gra to, co ślina na pałki przyniesie”, i że czasem sięga nawet do Internetu po inspiracje. Paweł z parafii Dobrego Pasterza zdradził, że gra na kotle od ponad 30 lat. - Na pielgrzymce łowickiej, podczas której bębnię, dorobiłem się więcej odcisków na rękach niż na nogach. - wspominał.

Obecni byli również bp Wojciech Osial oraz wicestarosta Krystian Cipiński, którzy nie tylko wysłuchali historii, ale także sami spróbowali gry na tradycyjnych instrumentach.

To nie tylko muzyka. To tradycja, tożsamość i duma regionu podkreślał Wojciech Gronecki. – Nie ma w Polsce drugiego takiego miejsca, gdzie rytm bębnów jest tak silnie zakorzeniony w religii, kulturze i codzienności mieszkańców.

Organizatorzy zapowiedzieli, że to dopiero początek – planowane są kolejne spotkania i być może otwarty koncert bębniarzy i kotłowych, który pozwoli szerokiej publiczności usłyszeć ten unikalny rytm.

Wydarzenie na Zamku Łowicz stało się symbolicznym uhonorowaniem tych, którzy przez dziesięciolecia tworzą dźwiękowy krajobraz regionu. Dziś bębniarze, zwykle pozostający w cieniu procesji, stanęli w świetle reflektorów jako strażnicy lokalnej tradycji – a ich bębny zabrzmiały głośno i dumnie.

 

 

 

 

Aktualizacja: 22/06/2025 19:15
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do