
Pięć małżeństw odebrało dziś (14 kwietnia) z rąk burmistrza Krzysztofa Kalińskiego medale za długoletnie pożycie małżeńskie. Odznaczenie przyznawane jest przez prezydenta RP małżonkom, którzy spędzili wspólnie co najmniej pół wieku.
W uroczystości w ratuszu wzięły udział trzy pary: Marianna i Mirosław Szwaroccy, Irena i Edward Maryniakowie oraz Janina i Andrzej Kacprzakowie. Medale za długoletnie pożycie małżeńskie odebrali również, choć bez swoich małżonków, Marianna Niekraś (mąż Bolesław) i Zbigniew Śnieciński (żona Wiesława). Kolejne trzy pary były nieobecne: Wanda i Czesław Burzyńscy, Barbara i Tadeusz Maciejakowie oraz Barbara i Stanisław Żurkowie.
Prezydenckie odznaczenia wręczyli burmistrz Krzysztof Kaliński, przewodniczący Rady Miejskiej Michał Trzoska i kierownik Urzędu Stanu Cywilnego Ewa Rześna-Kukieła. Każda z par podzieliła się krótką historią swojej znajomości, która przerodziła się w miłość na całe życie.
Uczucie, które połączyło Mariannę i Mirosława Szwarockich, oboje nazywają miłością od pierwszego wejrzenia. Przyszli małżonkowie wpadli sobie w oko we wrześniu 1965 roku na zabawie w Boczkach. Niecałe dwa lata później stanęli na ślubnym kobiercu. Doczekali się ośmiorga dzieci i pięciorga wnucząt. Jako rodzina wielodzietna nie ukrywają, że czasami nie wszystko było łatwe. Za łaskę przeżywania jubileuszu złotych godów dziękują Bogu i Maryi.
Zimą tego samego roku poznali się Irena i Edward Maryniakowie. Okoliczności nawiązania znajomości były nie mniej ciekawe, bowiem para poznała się... w autobusie. Pani Irena wracała ze studiów do domu na ferie zimowe, a jej przyszły mąż wracał z pracy. Później oboje bawili się na zabawie karnawałowej i po dwóch latach postanowili ślubować sobie miłość do grobowej deski. Mają dwóch synów, Tomasza i Konrada, oraz jedną wnuczkę - Martynę.
Dokładnie pół wieku od złożenia przysięgi małżeńskiej minie jutro państwu Janinie i Andrzejowi Kacprzakom. Jak mówią, poznali się w tańcu. Moment ślubu wspominają jako piękną uroczystość, pełną miłości i wzruszeń. Są otoczeni wspaniałymi troszczącymi się dziećmi oraz pękają z dumy ze swoich dwóch wnuków, Huberta i Marcela.
Wiesława i Zbigniew Śniecińscy poznali się na weselu w noc sylwestrową 1964 roku, mimo że razem chodzili do tej samej szkoły w Głownie. W kwietniu następnego roku zawarli związek małżeński, a „pod choinkę” urodziła się ich córka Ewa. Oboje pracowali w harcerstwie. Mają jeszcze syna Grzegorza oraz dwie wnuczki, Basię i Kasię.
Marianna i Bolesław Niekraś zawarli sakramentalny związek małżeński w lutym 1968 roku. W lipcu następnego roku urodziła im się jedyna córka Anna. Pani Maria miała szczęście, ponieważ praca była jej pasją – nauczała gry na pianinie, a jej mąż był długoletnim pracownikiem łowickiego wydziału geodezji. Jak podkreślają, spoiwem rodziny była i jest wiara w Boga.
Sobotnią uroczystość tradycyjnie uświetnił okolicznościowy występ Klubu Seniora „Radość”.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Zamiast wprowadzić w Łowiczu ustawę za życiem i opiekę wytchnieniowa, pomoc rodzicom samotnie wychowującym niepełnosprawne pełnoletnie dzieci to Kaliński zajmuje się pierdolami!!!
To są według ciebie pierdoły?!
Nie jest winą burmistrza, że ktoś opiekuje się niepełnosprawnym pełnoletnim dzieckiem .Tym rodzicom w pierwszej kolejności powinna pomagać rodzina. Odznaczonymi i też może niedługo ktoś będzie musiał się opiekować. A teraz należy im się szacunek i dobre słowo .Zresztą takie medale są przyznawane w całej Polsce i nie jest to wymysł Kalińskiego.
Czas wyborów. Teraz wszystko będzie winą Kalińskiego. A wszyscy będą mieli wspaniałą receptę na Łowicz.