
W 24. kolejce III ligi grupy łódzko-mazowieckiej Pelikan Łowicz pokonał po dobrej grze Świt Nowy Dwór Mazowiecki 2:1. Bramki dla „biało-zielonych” zdobyli Michał Adamczyk i Grzegorz Wawrzyński.
Kibice z Łowicza czekali na zwycięstwo swoich ulubieńców od dwóch kolejek. Po remisie z Polonią Warszawa i przegranej z Lechią Tomaszów Mazowiecki, zespół trenera Bogdana Jóźwiaka podejmował na swoim stadionie Świt Nowy Dwór Mazowiecki. Żaden z obserwatorów dzisiejszego spotkania nie miał wątpliwości, która drużyna była dziś lepsza. Rywale powinni się cieszyć, że nie przegrali większą różnicą bramek.
Po zeszłotygodniowej porażce szkoleniowiec „Ptaków” zdecydował się na zmianę na pozycji bramkarza, gdzie miejsce Rafała Dawida zajął Przemysław Perzyna. W formacji defensywnej Bogdan Jóźwiak powrócił do ustawienia z Grzegorzem Wawrzyńskim i Marcinem Nowakiem w roli środkowych oraz grającymi na boku Michałem Żółtowskim i Pawłem Bojaruńcem, który ostatnio pauzował z powodu urazu. Żółte kartki wykluczyły z gry Konrada Kowalczyka, a wciąż nie wyleczył kontuzji Krystian Mycka, dlatego w środku pola zagrali Daniel Bończak i Szymon Kiwała. Ten drugi już w 24. minucie musiał opuścić boisko na noszach po groźnym faulu jednego z przeciwników. W jego miejscu na placu gry zameldował się Tomasz Dąbrowski Na prawej flance wystąpił Damian Kosiorek, po drugiej stronie kapitan Michał Adamczyk, zaś z przodu dwójka nominalnych napastników - Bartosz Narożnik i Robert Kowalczyk.
Już w pierwszych minutach gospodarze dali wyraźny sygnał, że powalczą dziś o całą pulę. Akcje oskrzydlające, po których piłka kilkukrotnie wędrowała w pole karne Świtu, musiały w końcu przynieść bramkę. I rzeczywiście, już w 9. minucie „biało-zieloni” wyszli na prowadzenie. Zaczęło się od Szymona Kiwały, który jeszcze z własnej połowy uruchomił długim podaniem Damiana Kosiorka. Pomocnik odegrał do Pawła Bojaruńca, który zacentrował w „szesnastkę” wprost na głowę Michała Adamczyka. Kapitan „Ptaków” nie dał szans Radosławowi Liberze i miejscowi prowadzili 1:0.
Kilka minut później na zaskakujące uderzenie z ok. 40 metrów zdecydował się Kiwała, próbując przelobować golkipera Świtu. Tym razem Libera był jednak na posterunku. Łowiczanie wcale nie zadowolili się jedną bramką, a drugi gol zdawał się być kwestią czasu. Ten mógł paść już w 25. minucie, jednakże po składnej akcji dwójki napastników zbyt lekko uderzył Robert Kowalczyk. Niedługo później po rzucie wolnym główkował Marcin Nowak, ale futbolówka poszybowała wysoko nad poprzeczką.
Goście dość nieoczekiwanie doprowadzili do wyrównania w 39. minucie. Najpierw jednego z piłkarzy Świtu nieprzepisowo powstrzymywał Michał Żółtowski. Świt rozpoczął z bocznej strefy, a zagrana piłka pewnie zmierzała w kierunku bramkarza Przemysława Perzyny. Ten chwycił futbolówkę i w niewytłumaczalny sposób wypuścił ją z rękawic... Katastrofalny błąd wykorzystał Patryk Koziara, któremu zostało tylko dostawić nogę.
W Nowym Dworze Mazowieckim pewnie nie zdążyli się jeszcze nacieszyć z tego trafienia, gdy miejscowi odpowiedzieli drugą bramką. Od razu po wznowieniu ze środka pola, na wysokości 20 metrów od bramki gości, faulowany był Bartosz Narożnik. Do stałego fragmentu gry podszedł Adamczyk, idealnie zagrywając do nadbiegającego Grzegorza Wawrzyńskiego. Golkiper gości właściwie nie drgnął i po główce stopera łowiczanie znów prowadzili.
Po bardzo dobrej grze w pierwszej połowie podopieczni trenera Bogdana Jóźwiaka w drugiej odsłonie nie zamierzali spuszczać z tonu. Jako pierwsi zaatakowali co prawda goście, ale piłka po uderzeniu Piotra Basiuka trafiła jedynie w boczną siatkę. Kilka chwil potem na połowie przeciwnika wyłuskał piłkę Bojaruniec, natychmiast obsługując Narożnika. Strzał tego drugiego nie mógł sprawić żadnych kłopotów - był zdecydowanie zbyt lekki.
Sporo kontrowersji wzbudziła sytuacja z 55. minuty. Po wrzutce Roberta Kowalczyka ręką zagrał Melao i mimo protestów zawodników Pelikana sędzia puścił grę, choć w tej sytuacji powinien wskazać na „wapno”. Wkrótce po tej akcji sympatycy miejscowych znów poderwali się z krzesełek, gdy po kombinacyjnej wymianie podań przed szansą na pokonanie bramkarza Świtu stanął Damian Kosiorek. W sytuacji sam na sam górą był Libera. Niespełna pięć minut później znów zakotłowało się w polu karnym Świtu, choć żaden z piłkarzy „Ptaków” nie zdołał oddać strzału.
Prawonożny pomocnik Pelikana ponownie pokazał się w 69. minucie. Po błyskotliwej szarży przez połowę boiska wychowanek Pelikana zagrał na jedenasty metr do Adamczyka, który kropnął w kierunku bramki. Piłka trafiła w poprzeczkę i odbijając się jeszcze od murawy wpadła w rękawice bramkarza przyjezdnych. Popularny "Misiek" kilka chwil później znów mógł wpisać się na listę strzelców. Jego strzał z podobnej odległości ponownie wybronił Libera, który miał szczęście, że piłka zmierzała akurat tam, gdzie stał. To były dwie najgroźniejsze sytuacje miejscowych w drugiej części meczu. W 77. minucie próbował swoich sił zmiennik Filip Skupiński, ale jego uderzenie miało za mało mocy, by pokonać nieźle spisującego się bramkarza gości.
Podopieczni trenera Marka Papszuna mieli dziś znacznie mniej argumentów, które pozwoliłyby na wywiezienie z Łowicza choćby jednego punktu. Natomiast sympatycy Pelikana mogą cieszyć się nie tylko ze zwycięstwa, ale i z dobrej, ofensywnej gry swoich ulubieńców. Po bezbarwnych i ubogich w sytuacje bramkowe spotkaniach na początku rundy, można być zadowolonym z postawy „biało-zielonych”.
Następna kolejka III ligi zostanie rozegrana już za trzy dni, w środę 22 kwietnia. Wiadomo, że Pelikan dopisze sobie po niej 3 punkty, gdyż nasz najbliższy rywal - GKP Targówek - wycofał się z rozgrywek. Natomiast w sobotę, 25 kwietnia, łowiczanie powalczą w Grodzisku Mazowieckim z tamtejszą Pogonią.
Pelikan Łowicz – Świt Nowy Dwór Mazowiecki 2:1 (2:1)
Adamczyk 9, Wawrzyński 40 – Koziara 39
Pelikan: P. Perzyna – Bojaruniec, Nowak, Wawrzyński, Żółtowski – Kosiorek, Kiwała (24 Dąbrowski), Bończak, Adamczyk – R. Kowalczyk (64 Skupiński), Narożnik
Świt: Libera – Melao, Kamiński (29 Krzymiński), Szabat, Drwęcki, Broniszewski, Basiuk, Kozłowski, Steć (68 Cesarek), Duda (81 Drewnowski), Koziara
Żółte kartki: Żółtowski, R. Kowalczyk, Dąbrowski – Drwęcki
Sędzia: Marcin Słupiński (Sieradz)
{youtube}LIICFnTL9I4{/youtube}
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
ale żenada o majn got
bardzo dużo szczęścia musieli mieć przecież oni nic nie grają
[quote name="normalny"]Mecz wygrany i eksperci nic nie piszą.[/quote]Tak to jest w naszym małym piekiełku.
Mecz wygrany i eksperci nic nie piszą.