Reklama

28-latka spod Łowicza oddała komórki macierzyste. „To zaszczyt, że można uratować komuś życie”

Kamila Osadowska właśnie miała zapisać się na kolejny tatuaż, gdy otrzymała telefon z pytaniem, czy chce zostać dawcą komórek macierzystych. Nie zastanawiała się nawet chwili. Jej bliźniaczką genetyczną okazała się pacjentka z Wielkiej Brytanii. Ma nadzieję, że kiedyś ją pozna.

Telefon
Jest styczeń 2022 roku. Kamila ma już gotowy wzór nowego tatuażu i planuje zapisać się na wizytę u tatuażysty. Ogląda telewizję, gdy dzwoni telefon. W słuchawce słyszy kobiecy głos. Rozmówczyni przedstawia się i mówi, że jest z fundacji DKMS.

Kamila już wie, o co chodzi.

Pierwszą reakcją jest płacz. Ale nie ze strachu czy obaw przed pobraniem komórek macierzystych, a ze wzruszenia, że będzie mogła uratować komuś życie. - Poczułam wtedy, że warto żyć, warto pomagać innym - mówi Kamila.

Rejestracja
Mieszkanka powiatu łowickiego zarejestrowała się w bazie dawców szpiku DKMS w 2014 roku. To był dla niej przełomowy czas. - Kończyłam technikum i wchodziłam w dorosłe życie - opowiada.

Do rejestracji w bazie dawców szpiku namówił ją jej partner, który sam zdecydował się wyrazić zgodę na pobranie narządów do przeszczepu po śmierci.

Absolwentka łowickiego Ekonomika wypełniła internetowy formularz, a następnie otrzymała pakiet do samodzielnego wymazu. Bała się, czy dobrze pobrała materiał z wewnętrznej strony policzka. Gdy dostała potwierdzenie z fundacji, ucieszyła się.

I miała nadzieję, że nikt nigdy do niej nie zadzwoni.

Przygotowania
Po ośmiu latach telefon zadzwonił, a Kamila przed zabiegiem musiała przejść szereg badań. W lutym wykonała podstawowe badania krwi w przychodni w Łowiczu, a w kwietniu została poddana szczegółowym badaniom w klinice w Warszawie.

Ponieważ młoda kobieta miała mieć pobierane krwiotwórcze komórki macierzyste z krwi obwodowej, a nie z talerza kości biodrowej, przez cztery dni poprzedzające zabieg 28-latka musiała przyjmować w formie zastrzyków tzw. czynnik wzrostu.

- Same zastrzyki nie były bolesne, to była delikatna igiełka, którą bez problemu można było wbić sobie w brzuch - opowiada Kamila. Uprzedzano ją, że mogą pojawić się dolegliwości typowe dla grypy, jednak ona przeszła łagodnie serię zastrzyków.

Pobranie
Niespełna pół roku od pierwszego telefonu z fundacji DKMS, młoda kobieta w maju usiadła na fotelu, by oddać krwiotwórcze komórki macierzyste.

Zabieg trwał 5,5 godziny. Przez cały czas przy Kamili była pielęgniarka, od czasu do czasu na salę zaglądała lekarka.

Dawczyni w jednej ręce miała wbitą igłę wielkości wkładu do długopisu, skąd pobrana krew trafiała do separatora. Po odseparowaniu komórek macierzystych do specjalnego worka, krew trafiała z lekami przeciwzakrzepowymi do żyły w drugiej ręce, tworząc zamknięty obieg.

Podczas zabiegu igła kilka razy wypadała z żyły i konieczne były kolejne wkłucia. Na jednej ręce Kamila miała sześć wkłuć. - Pierwsze nie bolało, ale każde kolejne nie było przyjemne. Samo pobranie komórek było bezbolesne - zapewnia.

Na medal
Kamila podkreśla, że od początku miała zapewnioną wspaniałą opiekę ze strony fundacji DKMS. Organizacja pozarządowa, której celem jest walka z nowotworami krwi, opłaciła jej hotel i wyżywienie oraz zwracała koszty podróży do kliniki.

Na medal spisał się też cały personel szpitala, w tym niezwykle życzliwa pielęgniarka. - Nie czułam się, jakbym szła do lekarza, tylko do koleżanki na pogaduchy. Panowała rodzinna atmosfera - oznajmia Kamila.

Bliźniaczka genetyczna
Wracając z kliniki do domu, bohaterka naszego artykułu odebrała kolejny telefon z DKMS. Dowiedziała się, że jej komórki macierzyste zostaną podane kobiecie mieszkającej w Wielkiej Brytanii.

- Wiem jedynie, że to dorosła osoba. Jeżeli przepisy prawa na to pozwolą, to po upływie dwóch lat będziemy mogły się ze sobą skontaktować - mówi Kamila, która ma nadzieję, że kiedyś pozna swoją bliźniaczkę genetyczną.

- Teraz jest dla niej najtrudniejszy czas. Po trzech miesiącach będzie wiadomo, czy przeszczep się przyjął - wyjaśnia 28-latka. W ciągu 72 godzin od oddania komórek macierzystych, zostały one przeszczepione chorej kobiecie.

Zaszczyt
Kamila nie uważa, żeby zostanie dawcą było czymś, czym można się chwalić. - To jest po prostu zaszczyt, że można uratować komuś życie - podkreśla.

Na każdym etapie przed oddaniem komórek krwiotwórczych mogła zrezygnować. - Nie było takiej możliwości. To tak, jakbym przeszła obok osoby umierającej i nie zareagowała - wyznaje.

Kamila, jako dawca przeszczepu, uzyskała pewne przywileje. Może między innymi korzystać z opieki zdrowotnej poza kolejnością. Cieszy się, że zachęciła kilka osób z rodziny do rejestracji w bazie dawców szpiku.

Marzenia
W ciągu dwóch lat od przeszczepu może okazać się, że biorczyni będzie potrzebowała jakiegoś składnika krwi Kamili. Młoda kobieta jest tego świadoma i gotowa przedłożyć czyjeś dobro nad swoje.

- Na spełnienie swoich marzeń o zostaniu mamą mam jeszcze na to czas. Teraz stawiam na rozwój zawodowy - przyznaje Kamila, która jest kierownikiem salonu jednej z sieci komórkowej.

Tatuaż
Kolejny tatuaż Kamila zrobi najwcześniej za dwa lata. To już nie będzie ten sam wzór, który wymyśliła pół roku temu.

- Chciałabym wytatuować sobie dawne logo DKMS, czyli puzzel. Jedna czwarta puzzla będzie w barwach Wielkiej Brytanii, a pozostałe 3/4 w barwach Polski - zdradza kobieta.

Symboliczna grafika do końca życia będzie jej przypominała, że gdzieś na świecie ma swoją bliźniaczkę genetyczną.

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    ola - niezalogowany 2022-06-08 21:53:24

    Brawo brawo brawo! Jest Pani dobrym człowiekiem. Pozdrawiam serdecznie

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Ala - niezalogowany 2022-06-09 09:41:36

    Jakby świat lekarski i firmy farmaceutyczne poszly ponad 20lat temu innym kierunkiem medycyny to teraz wszystkie choroby by były leczone komórkami macierzystymi nawet choroby ciężkie i nieuleczalne no ale po co skoro komórki ma każdy i są za darmo a tu się rozchodzi że każdy ma płacić i to bardzo dużo za jakiś np. Lek czy zabieg ( czasami są to nawet miliony)

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Jadwiga - niezalogowany 2022-06-11 07:51:50

    A to jest zgodne z nauką kościoła???! Ojjj?!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • T-K - niezalogowany 2022-06-12 14:03:02

    Nie wiem co do tego ma ma wiara?.... Ktoś ratuje drugiej osobie życie, więc trzeba bić brawa, a pisać pierdoły z nudów.

    • Zgłoś wpis
  • Kamila - niezalogowany 2022-06-13 21:58:34

    Nie wiem jakiego Pani jest wyznania ale ja jestem wierzącą i praktykującą Katoliczką i jestem przekonania że moja religia to akceptuję a wręcz każe pomagać chorym.

    • Zgłoś wpis
  • Andzia - niezalogowany 2022-10-14 04:28:57

    To kościół ma decydować o pomocy osobie chorej ? Lecz się babo....bo kościół z Bogiem już od dawna nie ma nic wspólnego

    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Lowicz24.eu




Reklama
Wróć do