Reklama

Adam Szymański o rowerowej wyprawie dookoła Polski (foto)

Łowicki Klub Turystyki Kolarskiej „Szprycha” prężnie działa od 1987 roku. Jego członkowie mają na swoim koncie liczne krótsze i dłuższe wyjazdy. Nie można jednak przejść obojętnie obok wyczynu jakiego dokonał prezes koła – Adam Szymański.

Adam Szymański w 2022 roku dokończył bowiem zamierzony sobie cel, którym był Duży Rajd Kolarski PTTK dookoła Polski.

Przejechanie dookoła Polski ze względu na wiele czynników rozłożone było na dwa sezony kolarskie. Prezes KTK „Szprycha” rajd rozpoczął bowiem w 2021 roku, a zakończył w 2022.

W ciągu 54 dni pokonał łącznie 4170km (dziennie średnio 77km), pojawiając się na 146 punktach kontrolnych, które na trasie musiały być potwierdzone. Oba etapy rozpoczęły się w Szklarskiej Porębie, a zakończyły w Gdańsku. - Wybrałem taki punkt początkowy, gdyż chciałem na początku zrobić to co najcięższe, bo nie wiedziałem jak będzie z moimi siłami. Dlatego pierwszy etap to część południowa Polski, czyli góry, przyznał Adam Szymański. - Następnie była Polska wschodnia i północno-wschodnia, a w kolejnym sezonie Polska zachodnia i północno-zachodnia.

Znaczną część trasy pan Adam pokonał samotnie, jednak w części trasy wschodniej oraz północnej towarzyszyli mu członkowie łowickiego koła kolarskiego.

Pokonując polskie bezdroża odwiedził miasta m.in. takie jak Malbork, Lidzbark Warmiński, Gołdap, Suwałki, Hajnówkę, Hrubieszów, Przemyśl, Zakopane, Cieszyn, Nyse, Bystrzycę Kłodzką, Karpacz, Szklarską Porębę, Cedynię, Szczecin, Kamień Pomorski, Jarosławiec czy Łebę.

Jak sam kolarz twierdzi, wyprawa po Polsce bez zwiedzania nie ma najmniejszego sensu. Dlatego też podczas pierwszego etapu podróży udało mu się zobaczyć m.in. takie miejsca jak neorenesansowy ratusz w Kamiennej Górze, barokowy kościół w Krzeszowie, w której znajduje się figurka Matki Boskiej słynąca z cudów, sanktuarium późnorenesansowe w Wambierzycach z figurką Matki Boskiej słynącej łaskami, sanatorium i pijalnia wód w Kudowie Zdroju, gotycki kościół z bardzo ciekawym zwieńczeniem oraz ratusz w Paczkowie, sztuczny zbiornik Otmuchowski na Nysie Łużyckiej, renesansowy ratusz w Otmuchowie, ratusz w Prudniku, dobrze zachowane ruiny zamku w Głogówku, zamek renesansowy w Suchej Beskidzkiej, liczne cerkwie m.in. w Komańczy, Hajnówce, Gródku czy Sejnach, zamki pokrzyżackie w Reszlu, Malborku.

Podczas drugiego etapu podróży, która przebiegała przez Polskę północno-zachodnia i północną, pan Adam miał możliwość odwiedzenia uzdrowiska w Świeradowie Zdroju, ruiny zamku w Świeciu, pięknie zagospodarowany cmentarz wojskowy w Siekierkach, latarnie w Niechorzu, Kołobrzegu, Jarosławcu, zamek w Drawsku Pomorskim, skansen w Klukach, gotycki kościół w Żarnowcu, pomnik syrenki w Ustce czy Hallera w Pucku, neogotycki zameczek w Rzucewie (?)

Nie obyło się również i tym razem bez przygód. Adam Szymański przyznał, że podczas podróży posługiwał się nie tylko mapą, ale również GPS, który na pewnym odcinku się wyłączył, a później poprowadził nie dosyć że drogą gruntową, to jeszcze o tak sporym nachyleniu, że rower trzeba było prowadzić. Inne zdarzenie związane było z pozostawieniem torebki z aparatem oraz książeczkami rajdowymi na poboczu drogi – prezes KTK przyznał, że wracał po nią z duszą na ramieniu.

Czy jest jakiś szlak w Polsce, którego chociaż częściowo nie przejechał Adam Szymański? - Zapewne znalazły by się jeszcze szlaki czy miejsca, do których nie dotarłem, ale generalnie Polskę mam przejechaną w każdym kierunku, przyznał prezes „Szprychy”. - Poza granicami naszego kraju, to na rowerze przejechałem jedynie Bornholm, część Niemiec przy okazji robienia Rajdu Odry czy część Ukrainy przy robieniu Rajdu Bugu.

Czy tym rajdem chciał coś udowodnić? - Oprócz zdobycia odznaki, chciałem sprawdzić czy mam jeszcze na tyle sił, aby pokonać taką trasę, przyznał Adam Szymański. - Chciałem po prostu się sprawdzić - w szczególności w górach, w których jest bardzo dużo podjazdów, dodał. - Ponadto jest to ogromne wyzwanie, gdyż jedzie się z sakwami, co jest dodatkowym obciążeniem.

- Nie będę ukrywał, że byłem z siebie dumny, kiedy na jednym z podjazdów minąłem młodych ludzi, którzy musieli prowadzić pod górę rowery bez sakiew, bo nie byli w stanie podjechać, przyznał. - To mnie dodatkowo podbudowało, że co prawda z przerwami, ale dałem radę pokonać na rowerze ok. 10-kilometrowy podjazd.

Wiele osób rezygnuje z placów dłuższego wyjazdu na rowerze, bo obawia się tego, że sobie nie poradzi. Co takim osobom radzi doświadczony łowicki kolarz? - Nie można wmawiać sobie „nie dam rady”, ale trzeba próbować, bo dopiero wtedy okazuje się czy dana trasa jest w zasięgu sił danej osoby.

foto lowicz24.eu i Adam Szymański

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Szprycha - niezalogowany 2023-04-10 15:01:28

    brawo Adam

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    kolorz - niezalogowany 2023-04-11 00:41:08

    Kolo ma kwity na wszystko

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Monter - niezalogowany 2023-04-11 07:26:14

    Brawo Adam

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Io - niezalogowany 2023-04-11 09:31:27

    77km dziennie. No niesamowite wyzwanie????

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Cudowne dziecko dwuch pedałów - niezalogowany 2023-04-11 11:43:31

    Dla ciebie kołku 7 metrów już jest wyzwaniem.

    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Lowicz24.eu




Reklama
Wróć do