
Kilka dni temu na naszym Facebooku opublikowaliśmy wpis, w którym zachęcaliśmy naszych czytelników, aby podzielili się swoimi wspomnieniami z wizyty papieża Jana Pawła II w Łowiczu w 1999 roku. Publikujemy kilka z nich.
Pani Magdalena w 1999 roku miała 11 lat. Jak wspomina, do Łowicza na spotkanie z Ojcem Świętym przyjechała jej matka chrzestna z Zielonej Góry. Wieczorem dorośli omawiali plan, o której wyjechać z domu na rowerach, aby zdążyć na pociąg.
- Mama na kierowniku wiozła składane krzesła, mnie ciocia na bagażniku. W pociągu już od samego rana był ścisk. Ciocia kupiła mi broszkę z papieżem, którą później tego samego dnia zgubiłam – relacjonuje internautka.
Pani Magdalena pamięta, że na pieszo trzeba było przejść kawał drogi ze stacji na plac celebry. - Pamiętam głos Papieża. Wśród ludzi panowała euforia, były łzy wzruszenia – wyznaje.
Po Mszy pani Magdalena wracała z bliskimi pociągiem do Łodzi. - Pamiętam ten tłok na peronach. Pociąg był podstawiany za pociągiem, każdy miał papieską flagę, w każdym pociągu ścisk – opowiada.
Nie pamięta, jak dojechała do celu podróży. - Mama tylko opowiadała, że trzymała mnie na rękach, bo słaniałam się z nóg. Mam gdzieś jeszcze kartkę który to był sektor, chyba 8 – dodaje.
- Tłumy, tłumy, tłumy... Papamobile przemknął tak szybko, że tylko mignęła święta Postać, chciało mi się płakać, że był blisko, ale niewidoczny – tak z kolei wspomina wizytę papieża Jana Pawła II w Łowiczu pani Marta. - W czasie Mszy św. widoczny z daleka, ale BYŁ i modliliśmy się wszyscy razem z Nim.
Pątniczka cały czas przechowuje pamiątki związane z papieską wizytą apostolską. - Mam papierowe chorągiewki, śpiewnik. W nim przepiękny Hymn ze słowami ś.p. biskupa Józefa Zawitkowskiego " Ojcze z Niebios i Stworzycielu, wszechmocny, święty i niepojęty..." – pisze pani Marta.
Pani Ewa wspomina, że 14 czerwca 1999 roku w Łowiczu było mgliście, a od samego rana na placu celebry gromadziły się wielkie tłumy.
- Szliśmy "całym osiedlem". Wszyscy skandowali "jak być młodym Ojcze Święty, zdradź nam ten cud niepojęty" czy jakoś tak. Pamiętam, że Papież był chyba wtedy przeziębiony. Pamiętam białe i żółte kwiaty na ołtarzu i to, jak szybko znikały po Mszy – wspomina internautka.
Jak mówi, najbardziej utkwiło jej w pamięci oczekiwanie na przejazd przed odlotem Jana Pawła II przy ruinach zamku prymasowskiego. - A potem poszliśmy na lody. Miałam 10 lat, a jakby to było wczoraj – przyznaje.
- Widziałam papamobile z okna szpitala, w którym wtedy leżałam, tak bardzo chciałam go zobaczyć, ale trafiłam do szpitala i myślałam, że wszystko stracone – opowiada pani Mariola. - Jakie moje zdziwienie było, gdy się okazało, że tylko z jednej sali można go było zobaczyć i ja w niej leżałam – dodaje.
Pani Katarzyna wskazuje, że największe wrażenie zrobiły na niej tłumy ludzi i całonocne pielgrzymki pod blokiem na plac przy szkole. - Jako mieszkańcy osiedla mieliśmy sektor przy aktualnej ulicy Papieskiej. Przejazd Papa Mobile był mi bardzo dobrze widoczny – przyznaje.
- Byłam z siostrą i świętej pamięci babcią. Super przeżycie, miłe wspomnienia. Stawało się na stołku żeby cokolwiek zobaczyć i patrzyliśmy przez pożyczoną lornetkę – dzieli się wspomnieniami pani Michalina.
- Miałam 9 lat, zaginęłam na placu wśród ludzi, ale dzielny harcerz wziął mnie „na barana” i tak odnalazłam mamę w przypisanym sektorze. Dziękuję bardzo dzielnemu harcerzowi – napisała w komentarzu pani Natalia.
Fot. screen z YouTube
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dzisiaj dziwadła lewackie mieniące się kiedyś pokoleniem JP2, przywróciło w Polsce komunę, jeszcze gorszą jak za PRl-u. Za chwilę o ile nic się nie zmieni się w strukturach komunistów brukselskich społeczeństwa będą trzymane na smyczy krócej jak za minionej "jedynej słusznej doktryny". Europa będzie KRLD-bis.
Ty,przecież ty ruską onucà antyunijną jesteś. Służby się powinny tobą zainteresować