
Ludzkość generalnie bardziej lubi świętować (i balować) niż pracować, co nie dotyczy jedynie pracoholików, ale różne bywają dewiacje. Powody do świętowania zawsze się znajdą, a jak ich nie ma to należy je wymyślić. Przykładem - świętowanie piętnastolecia powstania powiatu łowickiego, jest delikatnie mówiąc mocno naciągane, bo powiaty jako jednostka podziału terytorialnego istniały już w połowie XIV wieku, potem przechodziły różne koleje, a na dobre ukształtowały się po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w roku 1918 (ale być może obecna władza powiatowa o tym nie wie).
Ludzkość generalnie bardziej lubi świętować (i balować) niż pracować, co nie dotyczy jedynie pracoholików, ale różne bywają dewiacje. Powody do świętowania zawsze się znajdą, a jak ich nie ma to należy je wymyślić. Przykładem - świętowanie piętnastolecia powstania powiatu łowickiego, jest delikatnie mówiąc mocno naciągane, bo powiaty jako jednostka podziału terytorialnego istniały już w połowie XIV wieku, potem przechodziły różne koleje, a na dobre ukształtowały się po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w roku 1918 (ale być może obecna władza powiatowa o tym nie wie). Wówczas też powstał powiat łowicki należący do województwa warszawskiego i dopiero tuż przed wybuchem wojny 1939 roku Łowicz przeniesiono do łódzkiego. W łódzkim pozostał także w PRL-u. Tyle, że decyzją duetu Gierek – Jaroszewicz rządzącego Polską w latach siedemdziesiątych powiaty zlikwidowano (1975) ustanawiając aż 49 województw, w tym województwo skierniewickie. Z przecieków było wiadomo, że stolicą owego niewielkiego i stosunkowo rachitycznego województwa składającego się z terenów (miast i gmin, bo już nie powiatów) leżących między Warszawą i Łodzią miało być Kutno, znacznie wówczas większe i silniejsze gospodarczo od Skierniewic, ale rzutem na taśmę Skierniewicom załatwił wojewódzką nominację profesor Szczepan Pieniążek, ponoć zaprzyjaźniony z Gierkiem. A Kutno przeflancowano do województwa płockiego. O ile więc w Łowiczu władza świętowała wydumaną rocznicę powstania powiatu, to w sąsiednich Skierniewicach powinna ogłosić trzydniową żałobę. Podobnie, jak w Sieradzu, Piotrkowie, Ciechanowie, Ostrołęce, Siedlcach czy w wielu innych, nieco większych miastach, które piętnaście lat temu status wojewódzkich utraciły. Coś tam dostały na otarcie łez, ale to niewiele w porównaniu ze stratami. Od czasu do czasu niektórzy z polityków (głównie Leszek Miller, były I sekretarz byłego komitetu wojewódzkiego PZPR w Skierniewicach) rzucają znów hasło likwidacji powiatów. Nie sądzę jednak, by te pomysły miały szanse powodzenia. Powiaty ukształtowały się bowiem historycznie w sposób naturalny, choć przez wiele wieków powiatami niekoniecznie się nazywały. Wracając zaś do chorej idei Gierka i Jaroszewicza, to chodziło im głównie o to, by w umysłach rządzących dużymi województwami nie rodziły się pomysły na przejęcie władzy w kraju. Małymi i podzielonymi zawsze łatwiej dowodzić (divide et impera).
Wracając zaś od owych wydumanych mocno obchodów powiatowego jubileuszu to abstrahując już od ignorowania wszystkiego, co było wcześniej, przede wszystkim w II Rzeczypospolitej, co może wynikać nie ze złej woli, ale z braku wiedzy, być może była to ostatnia okazja do świętowania dowodzących obecnie powiatem. Więc czemu nie dać jej tej ostatniej szansy. Zaczynają się przecież wakacje, co oznacza także dla wielu, może nawet większości, okres urlopowy. Na jesieni zaś wybory władz samorządowych czyli lokalnych, choć przy tym bałaganie, jaki sprokurowali nam obecnie rządzący krajem nie można być pewnym, czy przedterminowo nie będziemy też wybierać posłów i senatorów. Tylko Prezydent może czuć się nie zagrożony, choć – jak pisałem w poprzednim felietonie – osobiście nie tylko ja mam mu za złe, że małostkowo nie podjął kontynuowania dzieła ś.p. Lecha Kaczyńskiego patronowania akcji sadzenia dębów katyńskich. Chyba zbyt mocno myśli o następnej, „żyrandolowej” kadencji. A może nie miał stosownej wiedzy, bo wokół każdej władzy zawsze tworzy się wianuszek różnych mądralińskich, którzy najlepiej wiedzą, co dla szefa jest dobre, a co niekoniecznie. W każdym razie dąb wolności został w dniu Bożego Ciała w Łowiczu posadzony i mam nadzieję, że nie spotka go los podobnego dęba z Nowej Huty.
Powiatowa władza jubileuszowa co i rusz ogłasza konkursy na rozmaite stanowiska jej podległe. Teraz będzie konkurs na stanowisko sekretarza powiatu, choć poprzednia pani sekretarz sprawę w sądzie ze starostą wygrała, co staroście i jego doradcom powodu do chluby i chwały w sposób oczywisty nie przynosi. Z pewnością najlepsze dla powiatu byłoby w tej sytuacji ogłoszenie konkursu na starostę (wyższe wykształcenie, 10-letni staż na stanowiskach kierowniczych, nienaganna opinia etc.), jednak prawo jak wiadomo takich procedur nie przewiduje. Zresztą do wyborów niewiele już zostało, ale zanim się one odbędą, jest szansa na podrzucenie paru kukułczych jajek następcy na stanowisku.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie