
Dużo szczęścia miał schorowany kotek, który wszedł pod maskę samochodu i dotarł na gapę na parking przy cmentarzu w Łowiczu. Opel, bo tak nazwano uroczego kociaka, znalazł już nowy dom.
O przygodach mruczącego podróżnika poinformowało Łowickie Stowarzyszenie Przyjaciół Zwierząt.
Jak czytamy w relacji umieszczonej na Facebooku, kilka dni temu na parking przy cmentarzu katedralnym przyjechała kobieta, która po wyłączeniu silnika samochodu usłyszała miauczenie kotka.
- Razem z panią Sylwią, która kocha zwierzaki i jest właścicielką kwiaciarni przy cmentarzu, obejrzały samochód i ku ich zdziwieniu spod nadkola opla wyszło zapłakane i chore maleństwo – informują miłośnicy zwierząt z Łowicza.
Pani Sylwia zawiozła koteczka do lecznicy. Jak się okazało, zwierzak ma świerzb i wymagał leczenia. Mimo to, kobieta postanowiła przygarnąć zgubę do swojego domu. Nowego miauczącego lokatora zaakceptował już pies właścicielki łowickiej kwiaciarni.
- Prosimy Was wsiadając do samochodu, biorąc pod uwagę, że małe koty dzikuski szukając ciepła nie raz chowają się pod maską samochodu, postukajmy w nadkola, bo właśnie tam może być mały pasażer na gapę – apelują członkowie Łowickiego Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt.
Podróżujący oplem na gapę kotek dostał na imię... Opel.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Uroczy kociak uratowany! Co ze skatowanymi przez stalinowską prokuraturę i policję do piachu. Tak wylądował Andrzej Kapusta Wiesław Kurzec i inni!!! Następni też nają takie szanse gestapo prokuratorskie i policyjne.
Kuku na muniu?
a co ma piernik do wiatraka??? weź gościu, gdzieś indziej wylewaj swoje frustracje
Opel ma się dobrze ???? bawi się z jamnikiem. Ganiają się nawzajem ???? Pozdrawiamy z domowego przedszkola ????
Tak, maleństwo miało wiele szczęścia. I silnik w Pani samochodzie także. W zeszłym roku takie zwierzątko straciło życie pod maską mojego auta. O cenie naprawy auta nie wspomnę.