
Dziś (17 października) wieczorem w łowickim szpitalu, po ciężkiej chorobie odszedł Krzysztof Wroński. To dla niego, zaledwie dwa miesiące temu Łowiczanie tłumnie oddawali krew w nadziei, że wszystko skończy się dobrze ...
- Na wieczną wartę odszedł Krzysio "Dynio" Wroński. Dziesiątak... Wielki pasjonat formacji desantowych. Nie ma słów, które oddadzą ból - takim wpisem żegna przyjaciela Stowarzyszenie Historyczne im. 10 Pułku Piechoty.
- Jeszcze w niedzielę byliśmy u niego w domu, rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Wiedzieliśmy, że cierpi, że choroba poczyniła ogromne spustoszenie w organizmie. - mówi zasmucony Piotr Marcinak. - Mimo, że był słaby to walczył, nie poddawał się.
Dziś trafił do szpitala, gdzie wieczorem zmarł.
Miał zaledwie 44 lata. Pozostawił w żałobie żonę i córeczkę Marysię, rodzinę, najbliższych, wielu przyjaciół i znajomych.
Krzysztof Wroński choć nie zakładał munduru przedwojennej „Dziesiątki”, to był jej aktywnym członkiem. To on koordynował, odbywające się przed 1 listopada sprzątanie cmentarza prawosławnego na ul. Listopadowej w Łowiczu.
A ponad wszystko, był przesympatycznym, pełnym optymizmu, pozytywnym człowiekiem.
Krzysiek, Spoczywaj w Pokoju ...
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Krzysiu... na koń nie siądziesz, za szablę nie chwycisz... To nie tak miało być... Śpij spokojnie... Najszczersze wyrazy współczucia dla najbliższych. (*)(*)(*)
Odszedłeś, ale szacunek do Twej osoby pozostał!! Łowicz ściąga czapkę z głowy i chyli czoła!
Krzysiu to nie był Twój czas to jeszcze nie była Twoja pora????????????
Twoje serce tak młodo przestało bić chodź miało dla kogo żyć
Krzysiu, do zobaczenia kiedyś...
Kiedyś jeszcze zrobimy wiele dobrego...
Trzymaj się soldier! Pomachaj czasami z góry!