
Dziś w nocy (z 12 na 13 sierpnia) na naszym niebie oglądać będzie można kulminację roju Perseidów, czyli meteorów. Te z kolei to nic innego, jak potocznie nazywane spadające gwiazdy.
Generalnie prawie wszystkie znajdujące się w kosmosie obiekty, które nie są planetami lub księżycami, nazywa się meteoroidami. Sprawa nazewnictwa nieco się komplikuje, gdy dane ciało wpada w ziemską atmosferę. Poruszające się z prędkością od 12 do 72 kilometrów na sekundę ciała zderzają się z gazem znajdującym się w atmosferze, uwalniając energię i rozgrzewając otaczające cząsteczki. Jeśli są to drobiny niewielkich rozmiarów, nie przekraczających kilku centymetrów, całkowicie się spalają. Wyparowują. Jednak jeśli są większe, złożone ze skalistego materiału, wtedy są w stanie przetrwać przebijanie się przez atmosferę i spadają na Ziemię. Te pierwsze nazywa się meteorami, drugie – meteorytami. Ich ogromny pęd wystarczy, by powodować świecenie atmosfery, które dostrzegamy gołym okiem.
W tym roku warunki do ich oglądania będą wyjątkowo dobre. Chodzi nie tylko o dobrą pogodę, ale i fazę Księżyca. Gdyby była pełnia, niebo byłoby znacznie jaśniejsze, a meteory słabiej widoczne.
Najlepsza widoczność jest nad ranem, choć obserwacja możliwa będzie od razu po zachodzie Księżyca, ok. godz. 22. Nie potrzeba żadnych teleskopów czy lornetek, “spadające gwiazdy” widać gołym okiem. Z dala od miejskich świateł meteory będą lepiej widoczne.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie