
Po walce z chorobą w wieku 70 lat zmarł Jerzy Kowalczyk, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Łowiczu w latach 2008-2019. Współpracownicy wspominają go jako osobę o dużej wiedzy, rzetelną i dokładną, a jednocześnie niezwykle ciepłą i rodzinną.
Jerzy Kowalczyk pochodził z Płońska. Do Łowicza trafił w 1977 roku, po ukończeniu Wydziału Weterynaryjnego Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego - Akademii Rolniczej w Warszawie.
Do 1990 roku pracował na stanowisku ordynatora Państwowego Zakładu Leczniczego dla Zwierząt przy ul. Starościńskiej oraz kierownika pogotowia weterynaryjnego. Następnie przez pięć lat pracował w prywatnej lecznicy przy ul. Chełmońskiego, a przez kolejne trzy lata leczył zwierzęta w Chąśnie.
- Pan Doktor Jerzy Kowalczyk jako lekarz terenowy aktywnie zwalczał choroby zakaźne zwierząt: pryszczycę, która zagroziła powiatowi łowickiemu w 1978 r., oraz klasyczny pomór świń w 1995 r. - informuje Artur Moskwa, powiatowy lekarz weterynarii w Łowiczu. - W 2007 r. udało się uwolnić powiat łowicki od enzootycznej białaczki bydła – także dzięki działaniom Pana Doktora.
Jerzy Kowalczyk w 1998 roku rozpoczął pracę na stanowisku inspektora w Powiatowym Inspektoracie Weterynarii w Łowiczu. W 2003 r. został Zastępcą Powiatowego Lekarza Weterynarii, a w 2008 r. objął kierownicze stanowisko. Piastował je do przejścia na emeryturę w 2019 r.
- Wspominamy Pana Doktora jako szefa, który wzorowo prowadził sprawy zawodowe i kierował działalnością inspektoratu, ale był też osobą ciepłą i rodzinną - przyznaje Artur Moskwa, który z Jerzym Kowalczykiem współpracował od 2003 r., a przez dwa lata był jego zastępcą.
Artur Moskwa podkreśla, że Jerzy Kowalczyk był świetnym fachowcem, który posiadał ogromną wiedzę merytoryczną, a poza tym był wzorem rzetelności i dokładności. - Stale podnosił swoje umiejętności i wiedzę uczestnicząc w konferencjach i szkoleniach. Dbał też o to, aby dokształcali się pracownicy - zauważa.
Jego zdaniem Jerzy Kowalczyk dobrze współpracował z lekarzami prywatnej praktyki, którzy wykonywali zadania inspektoratu w terenie. Godnie reprezentował łowicką weterynarię, był też autorem monografii „100 lat polskiej administracji weterynaryjnej na ziemi łowickiej 1919-2019”. W 2019 r. zorganizował uroczyste obchody 100-lecia weterynarii w Łowickiem.
Jak potwierdzają byli współpracownicy, Jerzy Kowalczyk dbał o dobrą, wręcz rodzinną atmosferę w zespole. Jako osoba głęboko wierząca przywiązywał dużą wagę do przedświątecznych spotkań. - Zawsze dzieliliśmy się opłatkiem, składaliśmy sobie życzenia. Czuliśmy się jak rodzina - nie ukrywa Artur Moskwa.
Wioletta Ignaczak, Zastępca Powiatowego Lekarza Weterynarii w Łowiczu, przyznaje, że choć Jerzy Kowalczyk jasno wyrażał swoje wartości katolickie, to nigdy niczego nie narzucał i był tolerancyjny. - Nie negował osób, które miały inne spojrzenie. Zasady wyznawane przez doktora budziły szacunek i były pozytywnie odbierane przez pracowników - uważa.
Nasi rozmówcy zwracają uwagę, że Jerzy Kowalczyk wyjątkową opieką otoczył młode mamy. Jak podkreśla Wioletta Ignaczak, szef z wielką cierpliwością i wyrozumiałością podchodził do potrzeb młodych mam, wspierając je w powrocie do obowiązków służbowych. - Doktor faktycznie cieszył się z naszych ciąż - mówi.
- Nawet jak odszedł na emeryturę odwiedzał nas i podpytywał jak rozwijają się nasze pociechy. To było miłe. W całym zabieganiu zawsze pamiętał o życiu prywatnym pracowników - wspominają inne pracownice. Wioletta Ignaczak dodaje, że jako przełożony potrafił zauważyć i pochwalić za wykazaną inicjatywę, nie tylko z góry przydzielał zadania.
Artur Moskwa opowiada, że Jerzy Kowalczyk zawsze pamiętał o wywieszeniu flagi państwowej w święto narodowe, był również lokalnym patriotą, mimo że nie urodził się na ziemi łowickiej. - Tutaj spędził jednak większość życia i bardzo utożsamiał się z regionem - przyznaje kierownik Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Łowiczu.
Wioletta Ignaczak zwraca uwagę, że Jerzy Kowalczyk świetnie radził sobie ze zmianami technologicznymi. - Zaczynał, gdy był tylko fax. Przez lata kariery zawodowej włożył wiele wysiłku, by nauczyć się obsługi systemów elektronicznych - przyznaje.
Byli współpracownicy akcentują, że Jerzy Kowalczyk był bardzo skrupulatnym człowiekiem, dbał o formę pism wychodzących z urzędu. Sprawdzał pisma pod względem logicznym i stylistycznym, zwracał uwagę na przecinki i kropki, czuwał, aby były zachowane marginesy i akapity.
- Z perspektywy czasu doceniamy to, zwłaszcza, gdy otrzymujemy pismo, które trzeba przeczytać kilka razy, ponieważ nie można go zrozumieć - oznajmia Wioletta Ignaczak.
Pracownicy Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Łowiczu zaznaczają, że Jerzy Kowalczyk wielokrotnie pracował po godzinach pracy, również w weekendy, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom producentów żywności.
Jak mówią współpracownicy, na emeryturze chciał przede wszystkim odpocząć i zająć się tym, na co nie starczało mu czasu, gdy był aktywny zawodowo. Chciał poświęcić więcej czasu rodzinie. Niestety plany te przekreśliła choroba.
- Wszyscy czujemy żal, że Pan Doktor nie miał czasu, którym mógłby się cieszyć - mówi Artur Moskwa.
Jerzy Kowalczyk zmarł 12 lipca w wieku 70 lat.
Uroczystości pogrzebowe odbyły się 14 lipca w kościele Chrystusa Dobrego Pasterza w Łowiczu. Został pochowany na cmentarzu parafialnym.
Fot. Rafał Klepczarek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Wielki żal, szkoda, za wcześnie. Znałem Pana Doktora z racji wykonywanych przeze mnie prac. R.I.P. Pisałem już wcześniej komentarz do tej samej smutnej wieści umieszczonej w innym miejscu.