
W sobotę, 13 września, w wieku 90 lat zmarł Stanisław Żak, wieloletni nauczyciel matematyki w łowickich szkołach podstawowych i średnich. Pochowany został na Cmentarzu Emaus w Łowiczu.
Stanisław Żak urodził się 6 kwietnia 1935 roku w Skaratkach, jako trzeci z pięciu braci.
Szkołę podstawową ukończył w Domaniewicach w 1949 roku, a następnie w 1953 roku – Liceum Pedagogiczne w Łowiczu.
Edukację kontynuował na Uniwersytecie Łódzkim, gdzie na Wydziale Matematyki, Fizyki i Chemii uzyskał tytuł magistra matematyki. W 1982 roku ukończył również studia podyplomowe z matematyki na tej samej uczelni.
W latach 1953–1963 pracował jako nauczyciel w Szkole Podstawowej nr 1 w Łowiczu.
Jako wyróżniający się dydaktyk, w latach 1960–1963 pełnił funkcję kierownika metodycznego z matematyki w Powiatowym Ognisku Metodycznym w Łowiczu.
Następnie pracował w Technikum Mechaniczno-Elektrycznym w Łowiczu (1962–1970), a także w Studium Nauczycielskim (1965–1967).
Od 1970 roku związany był z Zespołem Szkół Zawodowych CRS „SCh” w Łowiczu, gdzie przez lata nauczał matematyki, pełnił funkcję przewodniczącego Komisji Przedmiotów Ogólnokształcących oraz działał w szkolnej komisji stypendialnej.
Zawodowo aktywny był do 1990 roku, chociaż w późniejszych latach służył zawsze pomocą merytoryczną. Uczestniczył również w wielu wydarzeniach organizowanych przez szkołę w związku ze świętami czy innymi uroczystościami szkolnymi. – Spotkania z dawnymi kolegami z pracy, a także nowymi pokoleniami nauczycieli oraz młodzieży sprawiały mu dużo radości i zawsze chętnie w nich uczestniczył, powiedziała pani Edyta, córka śp. Stanisława Żaka.
We wspomnieniach uczniów i współpracowników, przywoływanych m.in. w publikacji na 100-lecie ZSP nr 4, zapisał się jako nauczyciel wymagający i skrupulatny, który „zawsze dużo zadawał do domu, ale na następnych lekcjach dokładnie kontrolował”.
Był surowym i wymagającym, ale sprawiedliwym nauczycielem, który dawał wsparcie na egzaminach maturalnych.
Za swoją pracę i zaangażowanie w edukację został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi.
Pani Edyta wspomina, że jako ojciec był z jednej strony bardzo stanowczy, ale z drugiej - opiekuńczy i ugodowy. – Od najmłodszych lat czułam jego surowość, ale jako już dorosła osoba poznałam go jako dobrego człowieka o wielkim sercu.
Z opowieści pani Edyty wynikało, że bardzo kochał swoją mamę, do której często jeździł na wieś, gdzie razem z braćmi zajmował się pracami polowymi.
Ze względu na to, że wychował się na wsi, z domu wyniósł miłość i szacunek do natury i zwierząt, co także przekazał córce. – Przez około 20 lat brał czynny udział w pomocy zwierzętom, głównie kotom, które bez względu na pogodę dokarmiał.
Bardzo przeżył chorobę oraz śmierć swojej żony, ale po jej odejściu nauczyć się żyć samodzielnie i radził sobie w sprawach codziennych.
- Był bardzo towarzyską osobą, nigdy nie przegapił okazji, aby zagadać z sąsiadem czy znajomym, dodaje pani Edyta.
Pan Jerzy, zięć śp. Stanisława, przyznał że zapamięta go jako człowieka bardzo dobrego i lubianego. – Był bardzo spokojnym człowiekiem i nie pamiętam sytuacji, w której by podniósł głos.
Kochał przeróżne łamigłówki, w tym krzyżówki, a przede wszystkim sudoku. Uwielbiał spacery i seriale. Był bardzo ciekawy świata i wydarzeń, jakie przynosił każdy dzień.
Odszedł otoczony miłością i opieką najbliższej rodziny.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie