
Paweł Cieślak, tata Jaśka i mąż pani Danuty zginął kilka dni temu w wypadku samochodowym w Szwajcarii. Rodzina zmarłego chciałaby sprowadzić jego ciało do Polski, jednak koszty z tym związane przekraczają ich możliwości finansowe, dlatego zwraca się do wszystkich ludzi dobrej woli o pomoc.
O problemach rodziny Cieślaków jako pierwszy informował Głos Skierniewic i Okolic. Wypadek miał miejsce za granicą co powoduje, że formalności i koszty związane z organizacją pogrzebu w Polsce są ogromne i przekraczają możliwości rodziny. Bez zakończenia formalności nie ma nawet możliwości uzyskania odszkodowania.
Pani Danuta mieszka w Skierniewicach, o śmierci męża dowiedziała się drogą pantoflową. - Koleżanka przyszła do mnie do domu i powiedziała o wypadku. Paweł pracował w Szwajcarii wraz z innymi Polakami. Tamtejsze prawo nie pozwala przekazać rodzinie informacji póki na sto procent nie zostanie potwierdzona tożsamość człowieka – czytamy na portalu eglos.pl. Obecnie rodzina czeka na identyfikację zwłok.
Przy ogromie dramatu, jaki wiąże się ze śmiercią, są jeszcze procedury, bariery językowe i 1400 kilometrów, jakie dzielą miejsce katastrofy od rodziny. Portal informuje, że w całej sytuacji bardzo pomocni są koledzy pana Pawła, którzy znają język, tyle, że ilość informacji, jakie tam na miejscu otrzymują jest bardzo skąpa, nie są bowiem osobami bliskimi mężczyzny. - Proces identyfikacji wymaga pobrania próby DNA. Strona szwajcarska sugeruje, że najprościej będzie, jeśli na miejsce przyjedzie mama Pawła. Jednak przy ogromie przeżyć, dramacie i wieku kobiety, zwyczajnie taka podróż nie jest możliwa. W tej sytuacji potrzeba zlecenia, które dotrze do Polski, a następnie próba wróci do Szwajcarii. Wszystko trwa bardzo długo. Rosną również koszty związane ze sprowadzeniem zwłok Pawła do Polski - informuje Głos Skierniewic.
- Nie mam już nadziei. Mąż codziennie do nas dzwonił, po 2-3 godziny rozmawialiśmy na skypie. Korzystając z tej drogi komunikacji, w każdą sobotę, mąż z Jankiem odrabiał lekcje. Od 29 grudnia telefon milczy, na skypie nie ma Pawła - opowiada kobieta w rozmowie z naczelną Głosu Anną Wójcik-Brzezińską.
Pani Danuta jest w zaawansowanej ciąży, spodziewa się długo wyczekiwanej przez małżonków córeczki. Wsparciem dla kobiety jest najbliższa rodzina, ale przede wszystkim ośmioletni syn Jan. Ogromną pomocą i oparciem są także rodzice dzieci z klasy Janka, jego koledzy i koleżanki, wychowawczyni, nauczyciele, znajomi bliżsi i dalsi. Rodzinę opieką objęła Fundacja Pomocy Społecznej „Chodźmy Razem”.
- To naprawdę wzruszające jak wiele ludzi, których wcześniej nie znaliśmy nas wspiera. Z serca dziękuję. Wiemy tylko, że był wypadek samochodowy 29 grudnia o godzinie 20.30. Paweł zginął w Szwajcarii, gdzie pracował – mówi Danuta Cieślak.
Każdy, kto zachciałby wspomóc rodzinę tragicznie zmarłego mężczyzny może wpłacać dowolne datki na rachunek Fundacji Pomocy Społecznej „Chodźmy Razem”:
71 1090 2590 0000 0001 2985 9894
Bank Zachodni WBK 1 oddział w Skierniewicach
Koniecznie z dopiskiem: Danuta i Janek Cieślak
Materiał i zdjęcie pochodzi ze strony eglos.pl.
Jednocześnie Redakcja Lowicz24.eu przeprasza Redakcję Głosu Skierniewic i Okolic za pobranie tekstu ze strony eglos.pl i umieszczenie go jako własny.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
do: Znajomy Pawła - W którym miejscu kolego widzisz zachowanie hieny? Masz rację, firmy ubezpieczeniowe to nie organizacje charytatywne, ale powinieneś wiedzieć, że można ubezpieczyć się byle jak ( za 100 zł), ale można i lepiej... A czytać, a przynajmniej wypytać o szczegóły, należy dokładnie przed zawarciem ubezpieczenia.
Do Piotr...(1) Niestety taka jest cała prawda o ubezpieczeniach. :( Firmy ubezpieczeniowe to nie organizacje charytatywne i bardzo dobrze kalkulują swoje ryzyko.Obyś nigdy nie musiał się przekonać o tym na własnej skórze.
Do Piotr...(1) Zachowywanie się hiena w tej chwili nic tu nie wniesie.A każdy, kto chociaż raz czytał bardzo dokładnie regulamin ubezpieczenia wie, że w każdej polisie jest wiele wykluczeń po to, aby ubezpieczający się miał poczucie że się zabezpieczył, a ubezpieczający go, że na tym zarobił.
był ubezpieczony ale jak się okazuje transport ciała i wiele innych rzeczy jego ubezpieczenia nie obejmuje,najpierw sprawdzcie prawo szwajcarskie i dopiero komentujcie
Chwileczkę, a gdzie jest polski konsul ???
Współczuję rodzinie i się pytam ludzi którzy żadzą w naszym kraju każdy pracujący obywatel opłaca składki on też pracując zagranicą tyle państwo zabiera pieniedzy z wypłaty i od pracodawcy ja się pytam gdzie są te pieniadze zeby rodzina musiała prosić o pomoc żal panowie i panie posłowie kazdy grabi w swoją strone
Mądry Polak po szkodzie! Wystarczyłoby się ubezpieczyć...
[quote name="Piotr"]Bardzo współczuję rodzinie... Chętnie przekażę jakąś kwotę aby pomóc. Ale... można było uniknąć takich problemów. Ubezpieczenie pokrywające koszy takich nieprzewidzianych zdarzeń kosztuje 400 - 500 zł rocznie, co przy minimalnej płacy 4000 franków/miesięcznie... bez komentarza.[/quote]Dokladnie, ludzie oszczędzają na tak istotnych rzeczach jak ubezpieczenie... Wyrazy współczucia dla rodziny [*]
Zmarły miał pewno parafię. Probosz powinien okazać dobre serce i pomóc rodzinie. To byłby dobry gest ze strony czarnych.
o trzecie prawo Szwajcarskie jest trochę inne niż UE, po piąte rodzina w tej sytuacji musi się posiłkować różnymi rzeczami, a rozkminianie czyja jest teraz wina nie jest na miejscu. pozdrawiam i dziękuje . PM
[quote name="Piotr"]Bardzo współczuję rodzinie... Chętnie przekażę jakąś kwotę aby pomóc. Ale... można było uniknąć takich problemów. Ubezpieczenie pokrywające koszy takich nieprzewidzianych zdarzeń kosztuje 400 - 500 zł rocznie, co przy minimalnej płacy 4000 franków/miesięcznie... bez komentarza.[/quote]z całym szacunkiem, po pierwsze nikt nie myślał że to się zdarzy, po drugie był ubezpieczony ale jak się okazuje transport ciała jego ubezpieczenia tego nie obowiązuje, p
Bardzo współczuję rodzinie... Chętnie przekażę jakąś kwotę aby pomóc. Ale... można było uniknąć takich problemów. Ubezpieczenie pokrywające koszy takich nieprzewidzianych zdarzeń kosztuje 400 - 500 zł rocznie, co przy minimalnej płacy 4000 franków/miesięcznie... bez komentarza.