
W sobotę (21 sierpnia) zmarł Jan Sieczkowski, człowiek, który swoje życie związał ze szkołą i matematyką, w której był rozmiłowany.
- Twój patron, św. Jan Apostoł nauczał: „Każdy człowiek, nawet najskromniejszy, zostawia ślad po sobie, jego życie zahacza o przeszłość i sięga w przyszłość”. - tymi słowami pożegnano dziś (25 sierpnia) Jana Sieczkowskiego, dla którego pasją życia były nauczanie matematyki i zarządzanie szkołą.
Jan Sieczkowski, jako nauczyciel pracował w Szkole Podstawowej w Woli Mąkolskiej, Kocierzewie Południowym i Liceum Ogólnokształcącym w Łowiczu.
Pełnił też funkcję dyrektora Szkoły Podstawowej w Łyszkowicach i Szkoły Przyzakładowej „Syntex”.
Pracę w Łowickim Ekonomiku rozpoczął w 1981 roku, a dwa lata później został jej wicedyrektorem.
Swoją aktywność zawodową zakończył w 1998 roku.
Wszyscy, z którymi współpracował, wspominają go jako utalentowanego nauczyciela, wspaniałego pedagoga oraz wychowawcę wielu pokoleń młodzieży.
Zawsze bez reszty oddany był uczniom i szkole. Mówił, że nie ma złych uczniów, są tylko źli nauczyciele.
Dla wielu z otoczenia pedagogicznego był wzorem pracowitości, sumienności i obowiązkowości.
Nawet kiedy minął czas jego działalności zawodowej, był częstym gościem łowickiego Ekonomika.
Jan Sieczkowski odszedł dwa dni po pogrzebie swojej żony, Marylki.
W ostatniej drodze żegnali go m.in. burmistrz miasta Krzysztof Kaliński, Henryk Zasępa, ogromne grono pedagogiczne ze szkół, w których pracował, poczet sztandarowy z Liceum Ekonomicznego w Łowiczu oraz słynna klasa IV a, której był wychowawcą do samego końca.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Porządne chlopisko zawsze uśmiechnięty .Ten uśmiech był zawsze naturalny szczery.Oby było więcej takich nauczycieli.