Reklama

Prezes Towarzystwa Pomocy Polakom uciekła z Ukrainy. Dziękuje władzom Łowicza

Mirosława Tomecka uciekając z Nowego Rozdołu na Ukrainie wzięła ze sobą torbę i dokumenty. W nocy przekroczyła przejście graniczne w Krościenku. - Bardzo się cieszę, że mamy was za przyjaciół - mówi w rozmowie z naszym portalem.

Z Mirosławą Tomecką, prezes Towarzystwa Pomocy Polakom „Wielkie Serce”, kontaktujemy się za pośrednictwem mediów społecznościowych w piątek 25 lutego.

Dzień wcześniej, po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, władze samorządowe Łowicza zaoferowały pomoc organizacji, która w ukraińskim Nowym Rozdole prowadzi polską szkołę. Zapewnienie o wsparciu trafia również na skrzynkę mailową mera Szepietówki, partnerskiego miasta Łowicza.

Pani Mirosława nie odczytała wiadomości, bo przez kilkanaście godzin uciekała z ogarniętej wojną ojczyzny. Przyznaje, że działała w popłochu.

- Nie byliśmy na to gotowi. Wiedzieliśmy, że Putin może zaatakować Ukrainę, ale nikt w to nie wierzył. Dlatego gdy rano dowiedzieliśmy się, że zaatakowano nasz kraj, wpadliśmy w panikę. Nie wiedziałam, co mam robić - nie ukrywa Mirosława Tomecka.

Kobieta obdzwoniła rodzinę i znajomych. Zatankowała auto. Później wzięła torbę, dokumenty i ruszyła w kierunku ukraińsko-polskiej granicy.

- Pytałam się po drodze spotkanych mężczyzn gdzie mam jechać. A oni mówili „gdzie pani jedzie? Przecież granice są zamknięte, ogłosili stan wojenny”. Nie słuchałam ich, jechałam dalej - relacjonuje pani Mirosława.

W nocy kobieta przekroczyła przejście graniczne w Krościenku. Jak mówi, poprzedzał ją sznur samochodów, długi na 300-400 metrów. Jeszcze dłuższa kolejka aut tworzyła się za jej plecami.

Gdy dotarła do Polski, skontaktowała się z bliskimi. - Mieli nadzieję, że może wszystko się uciszy. Moja kuzynka z małymi dziećmi czekała całą noc na przejściu w Przemyślu - opowiada. - Proszę znajomych, żeby przyjechali chociaż z dziećmi. Mężczyźni deklarują walkę w obronie kraju.

Nasza rozmówczyni zatrzymała się u córki w Sochaczewie. Chociaż może czuć się bezpiecznie, wciąż towarzyszą jej silne emocje. - Od rana płaczę. Wie pani dlaczego? Bo jestem taka bezsilna - mówi.

Nowy Rozdół co prawda nie znalazł się pod ostrzałem, ale w mieście wybuchła ogromna panika. - Apelowano, aby zachować spokój, ale nie do końca nam się to udawało - przyznaje obywatelka Ukrainy.

Pani Mirosława jest wdzięczna władzom Łowicza, które w tej trudnej sytuacji zaoferowały swą pomoc. Pamięta też, gdy w 2014 roku łowiczanie przekazywali żywność, środki opatrunkowe i odzież jej rodakom protestującym na Majdanie.

Zobacz także:

- Zawsze wyciągacie do nas pomocną rękę. Na razie nie mam sygnału, żeby moi znajomi potrzebowali pomocy - przyznaje pani Mirosława.

- Bardzo się cieszę, że mamy was za przyjaciół - oznajmia.

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    ukraina - niezalogowany 2022-02-26 12:04:21

    Polaku walcz o Ukraine pokaż braterstwo mu chcemy być bespieczni w Polsce chcemy żyć

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Cora - niezalogowany 2022-02-26 13:27:23

    Puknij się w czoło. Broń Bóg ,by moje dzieci walczyły za wasz kraj.Niedoczekanie.

    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Lowicz24.eu




Reklama
Wróć do