
Burmistrz Krzysztof Kaliński zapowiedział, że miasto zerwie umowę z dotychczasowym wykonawcą przebudowy oczyszczalni ścieków w Łowiczu. Ratusz przygotowuje się do ogłoszenia drugiego przetargu na wykonanie zlecenia.
O poważnych problemach z kompleksową modernizacją oczyszczalni ścieków w Łowiczu informowaliśmy w ubiegłym tygodniu nawiązując do pisma Tomasza Wiatra, wiceprezesa zarządu krakowskiej spółki Control Process EPC Environmental Protection 2, która jest liderem konsorcjum realizującego inwestycję.
W piśmie adresowanym do członków łowickiej Rady Miejskiej przedstawiciel firmy z Krakowa wymieniał liczne uchybienia w dokumentacji projektowej oraz wskazywał na wysokie ryzyko wystąpienia katastrofy ekologicznej w związku z niespełnieniem wymagań. Pisaliśmy o tym tutaj: https://lowicz24.eu/artykul/problemy-z-modernizacja/501125.
Burmistrz Krzysztof Kaliński odpiera te zarzuty i przekonuje, że projekt jest dobry, natomiast wykonawca źle oszacował wartość inwestycji i dlatego dąży do zerwania umowy z winy miasta, licząc na otrzymanie liczonej w milionach złotych kary umownej.
Przypomnijmy, że Control Process wspólnie ze spółką Metalnaft z Krosna wygrała przetarg oferując kwotę 74,5 miliona złotych brutto za wykonanie zlecenia. Druga z firm uczestniczących w przetargu, Inżynieria Rzeszów S.A., była skłonna zrealizować to samo zadanie za 96,4 mln zł.
Włodarz Łowicza pierwszy raz obszernie poinformował radnych i lokalne media o trudnościach z realizacją jednej z najważniejszych miejskich inwestycji ostatnich lat w ubiegłą środę (22 sierpnia) na połączonym posiedzeniu komisji budżetu i finansów oraz gospodarczej i rozwoju miasta.
Z relacji burmistrza wynika, że problemy na linii inwestor - wykonawca pojawiły się już na początku współpracy. Strony zawarły umowę na roboty budowlane 21 listopada ubiegłego roku. - Po podpisaniu umowy firma nie przejęła od razu placu budowy, nie przedstawiła inspektorów, którzy posiadaliby odpowiednie wykształcenie i staż pracy - wymieniał Krzysztof Kaliński.
Konsorcjum wystąpiło też o zgodę na cesję, mimo iż w specyfikacji istotnych warunków zamówienia oraz w projekcie umowy zastrzeżono, że zamawiający nie wyraża zgody na przenoszenie wierzytelności wynikających z kontraktu na osobę trzecią. - Nie mogliśmy się na to zgodzić - podkreśla burmistrz.
Jednocześnie do ratusza wpływały kolejne pisma od wykonawcy z prośbą o wyrażenie zgody na zamianę niektórych urządzeń na tańsze, na zmianę harmonogramu prac czy o zapłatę za roboty, które nie zostały jeszcze wykonane. Najwięcej pism dotyczyło dokumentacji projektowej, która zdaniem wykonawcy jest wadliwa. Firma wskazywała m.in. na błędne wyliczenia wydajności oczyszczalni.
- To nieprawda, ponieważ mamy dobrą dokumentację, którą zweryfikował Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Na jej podstawie NFOŚiGW dał miastu dotację - mówił Kaliński. - W zapytaniach przed przetargiem firma nie miała żadnych pytań i zastrzeżeń do dokumentacji, z wyjątkiem pytania dotyczącego jednej z maszyn - dodał.
Dyrektor Zakładu Usług Komunalnych Janusz Michalak podkreślił również, że jedynym efektem ekologicznym, jaki ma zostać osiągnięty dzięki realizacji projektu, jest zmniejszenie ilości osadu z około 8000 ton rocznie do 1750 ton.
Firma przejęła plac budowy 17 kwietnia, ale wcześniej zdecydowała się na zaskakujący dla władz miasta krok. 30 marca, w Wielki Piątek, wiceprezes Tomasz Wiatr spotkał się w łowickim ratuszu z burmistrzem. - Ledwo zdążył wyjechać, trafiło do nas pismo z żądaniem gwarancji zapłaty. Byliśmy mocno zdziwieni, bo rozmowa szła w dobrym kierunku i wydawało się, że w wielu sprawach jesteśmy dogadani - wspomina Kaliński.
Wykonawca wystąpił o gwarancję w celu zabezpieczenia terminowej zapłaty za roboty budowlane, mimo iż zdaniem inwestora nie było realnych obaw, że miasto mogłoby nie wypłacić firmie wynagrodzenia. Środki na inwestycję zabezpieczono w budżecie i wieloletniej prognozie finansowej miasta, a ponad 40 mln zł dofinansowania zadania przekazał NFOŚiGW, z którym łowicki samorząd ma ważną umowę.
Wykonawca wyznaczył miastu 45 dni na uzyskanie gwarancji zapłaty. Zgodnie z kodeksem cywilnym w przypadku nie otrzymania takiej gwarancji w określonym terminie, firma mogłaby zerwać umowę z winy inwestora i domagać się wypłaty wynagrodzenia mimo niewykonania robót budowlanych.
Gwarancji zapłaty udzielił Bank Gospodarki Żywieniowej. Burmistrz wspólnie ze skarbnikiem Arkadiuszem Podsędkiem udali się do siedziby firmy Control Process 14 maja, czyli ostatniego dnia terminu. Tyle tylko, że nikt nie chciał przyjąć dokumentu, zaś prezes nie odbierał telefonu. Sekretariat zamknięto, a osoby pracujące w oszklonym pomieszczeniu udawały, że nie widzą gości.
W końcu zjawił się ochroniarz, który siłą zaprowadził burmistrza do windy. W tej sytuacji przedstawiciele miasta poprosili o pomoc komendanta łowickiej policji Grzegorza Radzikowskiego, zwracając się o wysłanie policyjnego patrolu do siedziby spółki. Mundurowi mieli być świadkami przekazania gwarancji. Ostatecznie mecenas i jeden z pracowników firmy odebrali gwarancję, a pomoc funkcjonariuszy okazała się niepotrzebna.
Do tej chwili spółka nie zapłaciła jednak należnej kwoty, czyli połowy kosztów gwarancji. Wynoszą one 55 tys. złotych, a więc po 27,4 tys. zł dla Control Process i Metalnaftu. - Firma liczyła, że nie zdążymy dostarczyć tej gwarancji w terminie - nie ma wątpliwości skarbnik Arkadiusz Podsędek.
To nie wszystko. W połowie sierpnia do ratusza wpłynął odpis postanowienia Sądu Okręgowego w Łodzi, który na wniosek wykonawcy postanowił udzielić obu firmom zabezpieczenia roszczenia niepieniężnego - ustalenia nieważności umowy o roboty budowlane, a także zablokować możliwość skorzystania przez miasto z zabezpieczenia gwarancyjnego z umowy. Ratusz złożył zażalenie na to postanowienie. Konsorcjum do 22 sierpnia mogło wystąpić do sądu z powództwem o ustalenie nieważności kontraktu.
Na posiedzeniu komisji obecni byli przedstawiciele biura projektowego i nadzoru inwestorskiego. - Chciałem zapewnić, że dokumentacja jest opracowana zgodnie z obowiązującymi przepisami i sztuką inżynierską, a realizacja robót pozwoli na osiągnięcie efektu ekologicznego - stwierdził inż. Krzysztof Goławski z Biura Projektów Budownictwa Komunalnego we Wrocławiu, które opracowało na zlecenie ratusza dokumentację projektową przebudowy oczyszczalni ścieków.
Zdaniem inżyniera firma liczyła, że zrealizuje inwestycję w Łowiczu po kosztach. - W międzyczasie wszystkie ceny poszły w górę i okazało się, że wykonanie kontraktu przyniesie Control Process duże straty - ocenia Goławski. Jak dodał projektant, firma wnosiła o wprowadzenie zmian w projekcie, które przyniosłyby znaczne oszczędności. Jedna z propozycji dotyczyła wymiany kabli z miedzianych na... aluminiowe.
Robert Grudzień z firmy Sweco Consulting, która sprawuje nadzór inwestorski nad inwestycją przy ul. Filtrowej, zwraca uwagę na zwłokę i bardzo powolną realizację prac przez wykonawcę, a także na brak współpracy z miastem i wręcz eskalację problemów. - To szczególny przypadek skrajnie niewłaściwego sposobu realizowania umowy - uważa Grudzień. Znamienne, że przy budowie dużych obiektów inżynierskich ma być zaangażowanych kilku pracowników oraz mała koparka i bus.
W podobnym tonie wypowiadał się mecenas Grzegorz Modrzejewski specjalizujący się sprawach z zakresu prawa zamówień publicznych. Jego zdaniem wykonawca nie ma potencjału osobowego, finansowego i wykonawczego dla realizacji tego zamówienia.
Burmistrz zapowiedział, że niezależnie od tego czy wykonawca wniesie powództwo o ustalenie nieważności umowy, miasto jako inwestor zerwie kontrakt i ogłosi kolejny przetarg. Jak dodał, jest możliwość przedłużenia umowy o dofinansowanie z NFOŚiGW, a nawet wnioskowanie o zwiększenie dotacji. Jednocześnie miasto wystąpiło o niezależną ekspertyzę przygotowanej dokumentacji.
- Sprawa jest trudna, a najważniejsze jest to, żeby ta inwestycja została zrealizowana. Wiemy, że są dyrektywy unijne i jeśli ścieki nie osiągną odpowiednich parametrów, to czekają nas ogromne kary - przyznał radny Robert Wójcik. - Też odnoszę wrażenie, że firma się przeliczyła i dała za niską cenę wykonania zadania, a teraz szuka kruczków prawnych. Jestem za panem panie burmistrzu, bo to wszystko po prostu śmierdzi.
Radny Jakub Wolski ma żal do włodarza, że radni przez miesiące nie wiedzieli o problemach z inwestycją, a pierwsze informacje w tej sprawie dotarły do nich od wykonawcy. Krzysztof Kaliński wyjaśniał, że sprawa jest bardzo trudna i należało zachować ostrożność i brak rozgłosu, gdy miasto starało się o bankową gwarancję zapłaty i jej dostarczenie do wykonawcy.
Sprawa oczyszczalni ścieków ma być omawiana również na dzisiejszej (30 sierpnia) sesji Rady Miejskiej w Łowiczu. Na obrady zaproszono przedstawicieli firmy Control Process.
Aktualizacja
Zarówno inwestor, jak i wykonawca złożyli oświadczenia o odstąpieniu od umowy.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie