
Coraz więcej usług, które w przeszłości cieszyły się dużym poważaniem i szacunkiem, przechodzi w zapomnienie. Powoli dotyka to również magle, które jeszcze kilkanaście lat temu były tłumnie oblegane.
Mało kto z nas chyba wie, że w Łowiczu na ulicy Wojska Polskiego 1a funkcjonuje jeszcze magiel, który powstał w 1988 roku. - Początkowo pomagał mi mój mąż Jan, który wcześniej prowadził w tym miejscu zakład krawiecki, więc na materiałach znał się jak nikt inny. Dobrą radą służył zwłaszcza przy odpowiednim doborze temperatury do danego rodzaju tkaniny, wspomina pani Henryka.
Od roku 1997, czyli od momentu śmierci pana Jana, zakład prowadzony jest samodzielnie przez panią Henrykę. Zdarzają się jednak wyjątkowe momenty, zwłaszcza przed Bożym Narodzeniem, Wielkanocą, z zwłaszcza Bożym Ciałem, kiedy kobieta prosi o drobną pomoc swoje przyjaciółki.
Nie jest to jednak pierwsze miejsce pracy pani Henryki. Wcześniej pracowała bowiem w Syntexie w Dziale Przygotowania Produkcji.
Zbieg wydarzeń, tj. choroba męża i zamknięcie działu, w którym pracowała sprawiły, że praktycznie z dnia na dzień zakład krawiecki funkcjonujący przy ul. Wojska Polskiego od 1971 roku został przekształcony w magiel.
Henryka Brzozowska jest przemiłą, kulturalną osobą, która wysłucha każdego, pomoże i doradzi, a nade wszystko kocha swoją aktualną pracę. Jest jednak drobnej postury, a przede wszystkim ma już 76 lat, więc praca sprawia jej już trochę trudności. - Jest to bardzo ciężka praca, wręcz męcząca, wymagająca przenoszenia paczek o różnej wadze. Do tego dochodzi wysoka temperatura, wyjaśnia.
Właścicielka magla na ul. Wojska Polskiego wspomina, że w naszym mieście swego czasu działało ok. czterech magli, które zlokalizowane były bardzo blisko siebie. Jednak pozostałe zakłady nie zdołały przetrwać, a to ze względu na to, że otwarte były w godzinach nie odpowiadającym zazwyczaj potencjalnym klientom.
Jest to zatem aktualnie jedyny w Łowiczu działający jeszcze magiel, z usług którego korzystają stali kliencie, którzy raz na miesiąc przynoszą rzeczy do przeprasowania. Jednak jak powiedziała nam nasza rozmówczyni: - Jak ja zamknę ten zakład, to skończy się magiel w Łowiczu. Maglowanie wymaga bowiem ogromnego nakładu pracy, czasu, a ponadto trzeba być wolnym od innych zajęć, bo jesteśmy zależni od klienta, bo kiedy mu pasuje, to wtedy przyjedzie.
Dochody zakładu są niestety małe, ale wystarczające do opłacenia rachunków i godnego życia. Jak długo będzie zatem jeszcze magiel funkcjonował? - Ja zakładowi daję tyle czasu, dopóki będę miała jeszcze siłę, aby w nim pracować. Później magiel będzie trzeba niestety zamknąć, bo nie mam komu go przekazać. Ponadto nikt go nie weźmie, bo po prostu się to nie opłaca, przyznała z żalem pani Henryka.
Czym zajmuje się nasza rozmówczyni kiedy nie pracuje w zakładzie? - Jak nie ma mnie w maglu, to idę albo na cmentarz posprzątać, albo jadę do córki do Warszawy pomóc jej w domu oraz czasem też przy wnuczkach, które niestety mają już coraz więcej swoich zajęć, powiedziała nam na zakończenie właścicielka magla.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Pani Henryko dużo zdrówka. Jestem wdzięczna za pani pracę. Mój niebieski kocyk i to co zawiera jest zawsze wyprasowane na karteczkę. Serdecznie pozdrawiam.
A więc wystarcza na godne życie, czy się nie opłaca?
Wystarcza ale się nie opłaca.
Jak ubogą polszczyzną posługują się komentatorzy. Godne życie, to nie znaczy, że bogate, ale bez wyciągania ręki po zasiłki, życie ze swojej pracy, tyle już lat! A Pani Henryka jest wzorem kultury osobistej, sympatyczna i miła dla każdego. Jej magiel nietypowy, w nim się nie plotkuje. Uśmiech i życzliwość dla każdego. Dużo zdrowia życzę i niech ten uśmiech nas cieszy.